[Tylko u nas] Waldemar Krysiak: Mainstream czeka szok wolności słowa? Elon Musk jednak kupi Twittera

„Koniec Twittera, jakiego znamy, jest bliski!” – ostrzegła wczoraj Shona Murray, korespondentka Euronews. Świat bowiem obiegła informacja, że Elon Musk jednak zamierza kupić platformę. I prawdopodobnie wprowadzi radykalne zmiany, które przerażają lewicę.
Cenzura [Tylko u nas] Waldemar Krysiak: Mainstream czeka szok wolności słowa? Elon Musk jednak kupi Twittera
Cenzura / Pixabay.com

Najpierw chciał trochę, potem chciał bardzo, potem nie chciał, teraz znowu chce: trudno dziwić się ludziom, którzy nie rozumieją Elona Muska i nie ufają jego słowom. Część jego działań wydaje się przypadkowa, a jego ekscesy natury prywatnej (nieślubne dzieci i rozwody) potwierdzają według wielu obraz biznesmena genialnego, ale niestabilnego. W ostatnich dniach Musk oburzył dodatkowo wielu, wypowiadając się na temat wojny na Ukrainie. W umieszczonej online serii tweetów Musk sugerował, że wspiera oderwanie od Ukrainy przejętych przez Putina regionów, jeżeli te opowiedzą się za pozostaniem w Rosji. Dla wielu oburzające było uproszczenie tematu, który bez komentarza pozostawiał fakt, że na zdominowanych przez Rosjan terenach Ukrainy trudno o prawdziwie demokratyczne wybory. Seria tweetów opatrzona była dodatkowo ankietą z pytaniem o przynależność zagrabionych w wojnie oblasti, tak jakby ich tożsamość dało się rozwiązać przez kliknięcie w Internecie.

Nie dziwi więc, że Musk wywołuje emocje. Stało się tak też wczoraj, kiedy Musk, wróciwszy do negocjacji, zaoferował, że jednak kupi Twittera.

 

Postępowy płacz

$54.20 za akcję zapłacić ma Musk obecnym właścicielom platformy. Całość będzie go kosztować 44 miliardy dolarów i będzie końcem potencjalnie długiego sporu prawnego, który czekałby Muska, gdyby ten wycofał się kompletnie z planów.

Już teraz opcja przejęcia przez biznesmena jednego z najważniejszych mediów społecznościowych na świecie (obecnie około 300 milionów aktywnych użytkowników) budzi strach w oczach jednak-niezbyt-liberalnej lewicy i zwolenników postępu.

„Bójcie się. Bójcie się naprawdę!” - tak podsumował potencjalne przejęcie przez Muska Twittera Garrett M. Graff, znany na Zachodzie publicysta, piszący wcześniej dla Publico. Ben Collins z NBC News ostrzegał natomiast, że osoba Muska może mieć wpływ na krajową politykę:

Dla pytających: Tak, myślę, że ta strona może i zmieni się dość dramatycznie, jeśli Musk przejmie nad nią pełną kontrolę. Nie, nie ma natychmiastowej alternatywy. Jeśli zostanie to zrobione wystarczająco wcześnie, w oparciu o osoby, z którymi się zgadza, to tak, może to faktycznie wpłynąć na wybory.

Dlaczego wizja Twittera pod władzą Muska budzi taki postrach? Między innymi dlatego, że zniósłby on cenzurę na platformie. Cenzurę, która dotąd wspierała progresywne głosy, a kasowała konserwatywne. Jeżeli wierzyć ujawnionym treściom, które wypłynęły z rozmów Muska z medialnymi liderami podczas procesu sądowego, Twitter po przejęciu miałby może TYLKO TRZY ZASADY w swoim regulaminie!

 

Mała trójca

Kiedy dyrektor generalny Tesli zaczął gromadzić akcje Twittera na początku tego roku, a później złożył ofertę kupna firmy, wielu wpływowych i bogatych ze świata technologii i mediów przesłało mu SMS-y z pomysłami, poradami i ofertami pieniędzy.

Jednym z nich był Mathias Döpfner, niemiecki biznesmen, dziennikarz i prezes (22% akcji) grupy medialnej Axel Springer. Axel Springer to jeden z największych koncernów wydawniczych w Europie, wydający ponad 150 gazet i magazynów w ponad 30 krajach. W Polsce podlegają mu m.in. Onet.pl i Fakt.

W prywatnych rozmowach Döpfner proponował Muskowi konkretny układ:

Dlaczego nie kupisz Twittera? Uruchomimy to za Ciebie. Stwórz prawdziwą platformę wolności słowa. Byłaby realnym wkładem w demokrację - pisał Niemiec do Muska. W swoim planie Döpfner sugerował uproszczenie obecnie długiego regulaminu do trzech prostych zasad:

Pozbądź się cenzury, radykalnie zmniejszając warunki korzystania z usług (obecnie setki stron) do następujących: Użytkownicy Twittera zgadzają się na (1) korzystanie z usługi bez spamu lub oszustw (2), bez promowania przemocy (3) i bez publikowania nielegalnej pornografii.

Oprócz tego Döpfner proponował decentralizację całego systemu i wprowadzenie różnych algorytmów dla różnych użytkowników. Jeżeli ktoś jest szczególnie wrażliwy lub nie chce widzieć pewnych treści, to miałby możliwość wybrania programu, który chroniłby go od niepożądanych materiałów. Decyzja jednak byłaby indywidualna i nie skutkowała kasowaniem użytkowników wyrażających niepopularne opinie.

Musk odpowiedział niemieckiemu gigantowi, że uważa jego pomysły za ciekawe. Biorąc pod uwagę to, iż Musk uważa się za „radykalnego zwolennika wolności słowa”, mogła być to szczera odpowiedź.

 

Lewica się nie podda

Nawet jeżeli Musk faktycznie przejmie Twittera, nie powinniśmy oczekiwać, że zwolennicy „postępu” poddadzą się bez walki. Nawet jeśli Musk wprowadzi swoje wolnościowe zmiany, progresywiści zrobią wszystko, by te zmiany zatrzymać. Prawdopodobnie użyją różnych straszaków, by wrócić do statusu quo, który jest im na rękę.

Najłatwiejszym – chętnie już przez lewicę stosowanym – straszakiem będzie... właśnie czysty strach. Strach przed rzekomym "faszyzmem" Muska. Strach przed „utratą demokracji”. Strach przed przemocą – albowiem lewica już teraz wolność słowa określa jako przemoc.

Przemocą jest rzekomo używanie zaimków innych, niż te, które wybrał sobie dany transseksualista. Przemocą jest niby krytykowanie prostytucji. Niby "przemocowe" jest odwoływanie się do wartości narodowych i religijnych. Jeżeli więc to wszystko jest przemocą, to lewica będzie przedstawiała swoją walkę z Muskiem i jako zasadami jako moralną i słuszną.

Kto więc wygra ten spór? Musk chce – podkreślał to wiele razy – by Twitter dopasowywał się do prawa w danym kraju, lokalna legislacja będzie więc mogła stanąć po jego stronie tak w USA, jak i w innych krajach. W USA ułatwi to First Amendment – pierwsza poprawka do amerykańskiej konstytucji, która gwarantuje wolność słowa i wyznania. W Polsce po stronie Muska mógłby stanąć PiS, który ustami Kaczyńskiego i Morawieckiego obiecywał, że wdrąży różne dyrektywy tak, by zachować wolność w Internecie - ważny element „piątki PiS”.

Przeciwko Muskowi stanie jednak większość światowych mediów, sterowanych przez postępową lewicę. Przeciwko innowacyjnemu biznesmenowi wystąpi też spora część sieci i aktywiści oraz agresywne demonstracje, tęczowe, feministyczne i pozornie pro-demokratyczne.

Jaki będzie tego wynik? Nie wiadomo. Można mieć tylko nadzieję, że Musk się nie podda i wolność słowa faktycznie zawita na Twitterze.


 

POLECANE
Karol Nawrocki podpisał dwie ustawy, ale trzecią zawetował. „Chronię obywateli” z ostatniej chwili
Karol Nawrocki podpisał dwie ustawy, ale trzecią zawetował. „Chronię obywateli”

Prezydent Karol Nawrocki sprzeciwił się zmianom w prawie, które – jak ocenił – mogłyby osłabić ochronę Polaków przed nieuczciwymi działaniami ubezpieczycieli. Jednocześnie podpisał dwie inne ustawy: zdrowotną i wspierającą polskich rybaków.

Kanadyjski Sąd Najwyższy uznał minimalne kary za pornografię dziecięcą za niezgodne z konstytucją tylko u nas
Kanadyjski Sąd Najwyższy uznał minimalne kary za pornografię dziecięcą za "niezgodne z konstytucją"

Kanadyjski Sąd Najwyższy zdecydował, że minimalne kary za pornografię dziecięcą są niezgodne z konstytucją. Według niego, trzeba w niektórych przypadkach wydawać wyroki lżejsze, które „sprawiedliwiej” traktują pedofila.

Kongres USA wezwał byłego księcia Andrzeja na przesłuchanie w sprawie Epsteina z ostatniej chwili
Kongres USA wezwał byłego księcia Andrzeja na przesłuchanie w sprawie Epsteina

Komisja działająca w amerykańskim Kongresie, badająca sprawę przestępcy seksualnego Jeffreya Epsteina, zwróciła się w czwartek do Andrzeja Mountbattena Windsora, byłego brytyjskiego księcia Yorku, z prośbą o poddanie się przesłuchaniu w sprawie prowadzonego śledztwa.

Polska powinna posiadać broń jądrową tylko u nas
Polska powinna posiadać broń jądrową

Polska jest nadal postrzegana przez władze na Kremlu jako „bliska zagranica” i obszar ekspansji. Rozmieszczenie głowic nuklearnych na naszym terytorium postawiłoby granicę imperialnym zakusom Putina i całej kliki kagiebistów, którzy rządzą państwem rosyjskim.

Ziobro zostaje w Budapeszcie. Po decyzji komisji jest komentarz polityka z ostatniej chwili
Ziobro zostaje w Budapeszcie. Po decyzji komisji jest komentarz polityka

– Szykuję się na ciężką bitwę. Zdecydowałem się przynajmniej na ten moment zostać w Budapeszcie, korzystając z pomocy i przyjaźni naszych bratanków Węgrów – mówił Zbigniew Ziobro podczas rozmowy z telewizją wPolsce24. Były minister sprawiedliwości tłumaczył, że wyjazd miał związek z obawą przed prowokacją, która mogłaby uniemożliwić mu publiczną reakcję na decyzję komisji sejmowej.

Sydney Sweeney odmówiła przeprosin za rzekomo rasistowską reklamę dżinsów American Eagle gorące
Sydney Sweeney odmówiła przeprosin za rzekomo "rasistowską" reklamę dżinsów American Eagle

W lipcu tego roku amerykańska gwiazda Sydney Sweeney wystąpiła w reklamie dżinsów American Eagle. Reklama wywołała potężną awanturę, ponieważ niektórzy odczytali ją jako "rasistowską". Dzisiaj w programie magazynu mody męskiej GQ Sweeney odmówiła przeprosin.

Jest decyzja komisji sejmowej ws. immunitetu Ziobry z ostatniej chwili
Jest decyzja komisji sejmowej ws. immunitetu Ziobry

Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro ma usłyszeć 26 zarzutów dotyczących – według śledczych – "sprzeniewierzenia publicznych środków". Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych poparła wniosek prokuratury o uchylenie jego immunitetu. Ostateczna decyzja należy teraz do Sejmu.

Putin odsuwa Ławrowa. To koniec politycznej kariery dyplomaty? z ostatniej chwili
Putin odsuwa Ławrowa. To koniec politycznej kariery dyplomaty?

Nieudane negocjacje z amerykańskim sekretarzem stanu Marco Rubio, a co za tym idzie odwołanie szczytu Trump-Putin, miały przesądzić o losie Siergieja Ławrowa. Po ponad dwóch dekadach na czele rosyjskiego MSZ, 76-letni dyplomata został odsunięty od kluczowych zadań, a jego miejsce w strukturach władzy zaczyna zajmować nowy człowiek Kremla.

Niemiecki przemysł stalowy mocno podupada. Merz: Jest w kryzysie zagrażającym jego istnieniu z ostatniej chwili
Niemiecki przemysł stalowy mocno podupada. Merz: Jest w kryzysie zagrażającym jego istnieniu

Niemiecki przemysł stalowy znajduje się w kryzysie zagrażającym jego istnieniu - ocenił w czwartek kanclerz Niemiec Friedrich Merz. Opowiadając się za protekcjonistycznymi rozwiązaniami, stwierdził że czasy wolnego rynku „niestety minęły”.

Ukraińskie słodycze zalewają Europę. Polska w czołówce odbiorców Wiadomości
Ukraińskie słodycze zalewają Europę. Polska w czołówce odbiorców

Średnia wartość tony ukraińskich słodyczy sięgnęła 3084 dolarów – to o jedną czwartą więcej niż przed wojną. Mimo zniszczeń i zamknięcia części zakładów branża cukiernicza na Ukrainie odbudowuje się i coraz śmielej podbija rynki Unii Europejskiej, w tym Polski.

REKLAMA

[Tylko u nas] Waldemar Krysiak: Mainstream czeka szok wolności słowa? Elon Musk jednak kupi Twittera

„Koniec Twittera, jakiego znamy, jest bliski!” – ostrzegła wczoraj Shona Murray, korespondentka Euronews. Świat bowiem obiegła informacja, że Elon Musk jednak zamierza kupić platformę. I prawdopodobnie wprowadzi radykalne zmiany, które przerażają lewicę.
Cenzura [Tylko u nas] Waldemar Krysiak: Mainstream czeka szok wolności słowa? Elon Musk jednak kupi Twittera
Cenzura / Pixabay.com

Najpierw chciał trochę, potem chciał bardzo, potem nie chciał, teraz znowu chce: trudno dziwić się ludziom, którzy nie rozumieją Elona Muska i nie ufają jego słowom. Część jego działań wydaje się przypadkowa, a jego ekscesy natury prywatnej (nieślubne dzieci i rozwody) potwierdzają według wielu obraz biznesmena genialnego, ale niestabilnego. W ostatnich dniach Musk oburzył dodatkowo wielu, wypowiadając się na temat wojny na Ukrainie. W umieszczonej online serii tweetów Musk sugerował, że wspiera oderwanie od Ukrainy przejętych przez Putina regionów, jeżeli te opowiedzą się za pozostaniem w Rosji. Dla wielu oburzające było uproszczenie tematu, który bez komentarza pozostawiał fakt, że na zdominowanych przez Rosjan terenach Ukrainy trudno o prawdziwie demokratyczne wybory. Seria tweetów opatrzona była dodatkowo ankietą z pytaniem o przynależność zagrabionych w wojnie oblasti, tak jakby ich tożsamość dało się rozwiązać przez kliknięcie w Internecie.

Nie dziwi więc, że Musk wywołuje emocje. Stało się tak też wczoraj, kiedy Musk, wróciwszy do negocjacji, zaoferował, że jednak kupi Twittera.

 

Postępowy płacz

$54.20 za akcję zapłacić ma Musk obecnym właścicielom platformy. Całość będzie go kosztować 44 miliardy dolarów i będzie końcem potencjalnie długiego sporu prawnego, który czekałby Muska, gdyby ten wycofał się kompletnie z planów.

Już teraz opcja przejęcia przez biznesmena jednego z najważniejszych mediów społecznościowych na świecie (obecnie około 300 milionów aktywnych użytkowników) budzi strach w oczach jednak-niezbyt-liberalnej lewicy i zwolenników postępu.

„Bójcie się. Bójcie się naprawdę!” - tak podsumował potencjalne przejęcie przez Muska Twittera Garrett M. Graff, znany na Zachodzie publicysta, piszący wcześniej dla Publico. Ben Collins z NBC News ostrzegał natomiast, że osoba Muska może mieć wpływ na krajową politykę:

Dla pytających: Tak, myślę, że ta strona może i zmieni się dość dramatycznie, jeśli Musk przejmie nad nią pełną kontrolę. Nie, nie ma natychmiastowej alternatywy. Jeśli zostanie to zrobione wystarczająco wcześnie, w oparciu o osoby, z którymi się zgadza, to tak, może to faktycznie wpłynąć na wybory.

Dlaczego wizja Twittera pod władzą Muska budzi taki postrach? Między innymi dlatego, że zniósłby on cenzurę na platformie. Cenzurę, która dotąd wspierała progresywne głosy, a kasowała konserwatywne. Jeżeli wierzyć ujawnionym treściom, które wypłynęły z rozmów Muska z medialnymi liderami podczas procesu sądowego, Twitter po przejęciu miałby może TYLKO TRZY ZASADY w swoim regulaminie!

 

Mała trójca

Kiedy dyrektor generalny Tesli zaczął gromadzić akcje Twittera na początku tego roku, a później złożył ofertę kupna firmy, wielu wpływowych i bogatych ze świata technologii i mediów przesłało mu SMS-y z pomysłami, poradami i ofertami pieniędzy.

Jednym z nich był Mathias Döpfner, niemiecki biznesmen, dziennikarz i prezes (22% akcji) grupy medialnej Axel Springer. Axel Springer to jeden z największych koncernów wydawniczych w Europie, wydający ponad 150 gazet i magazynów w ponad 30 krajach. W Polsce podlegają mu m.in. Onet.pl i Fakt.

W prywatnych rozmowach Döpfner proponował Muskowi konkretny układ:

Dlaczego nie kupisz Twittera? Uruchomimy to za Ciebie. Stwórz prawdziwą platformę wolności słowa. Byłaby realnym wkładem w demokrację - pisał Niemiec do Muska. W swoim planie Döpfner sugerował uproszczenie obecnie długiego regulaminu do trzech prostych zasad:

Pozbądź się cenzury, radykalnie zmniejszając warunki korzystania z usług (obecnie setki stron) do następujących: Użytkownicy Twittera zgadzają się na (1) korzystanie z usługi bez spamu lub oszustw (2), bez promowania przemocy (3) i bez publikowania nielegalnej pornografii.

Oprócz tego Döpfner proponował decentralizację całego systemu i wprowadzenie różnych algorytmów dla różnych użytkowników. Jeżeli ktoś jest szczególnie wrażliwy lub nie chce widzieć pewnych treści, to miałby możliwość wybrania programu, który chroniłby go od niepożądanych materiałów. Decyzja jednak byłaby indywidualna i nie skutkowała kasowaniem użytkowników wyrażających niepopularne opinie.

Musk odpowiedział niemieckiemu gigantowi, że uważa jego pomysły za ciekawe. Biorąc pod uwagę to, iż Musk uważa się za „radykalnego zwolennika wolności słowa”, mogła być to szczera odpowiedź.

 

Lewica się nie podda

Nawet jeżeli Musk faktycznie przejmie Twittera, nie powinniśmy oczekiwać, że zwolennicy „postępu” poddadzą się bez walki. Nawet jeśli Musk wprowadzi swoje wolnościowe zmiany, progresywiści zrobią wszystko, by te zmiany zatrzymać. Prawdopodobnie użyją różnych straszaków, by wrócić do statusu quo, który jest im na rękę.

Najłatwiejszym – chętnie już przez lewicę stosowanym – straszakiem będzie... właśnie czysty strach. Strach przed rzekomym "faszyzmem" Muska. Strach przed „utratą demokracji”. Strach przed przemocą – albowiem lewica już teraz wolność słowa określa jako przemoc.

Przemocą jest rzekomo używanie zaimków innych, niż te, które wybrał sobie dany transseksualista. Przemocą jest niby krytykowanie prostytucji. Niby "przemocowe" jest odwoływanie się do wartości narodowych i religijnych. Jeżeli więc to wszystko jest przemocą, to lewica będzie przedstawiała swoją walkę z Muskiem i jako zasadami jako moralną i słuszną.

Kto więc wygra ten spór? Musk chce – podkreślał to wiele razy – by Twitter dopasowywał się do prawa w danym kraju, lokalna legislacja będzie więc mogła stanąć po jego stronie tak w USA, jak i w innych krajach. W USA ułatwi to First Amendment – pierwsza poprawka do amerykańskiej konstytucji, która gwarantuje wolność słowa i wyznania. W Polsce po stronie Muska mógłby stanąć PiS, który ustami Kaczyńskiego i Morawieckiego obiecywał, że wdrąży różne dyrektywy tak, by zachować wolność w Internecie - ważny element „piątki PiS”.

Przeciwko Muskowi stanie jednak większość światowych mediów, sterowanych przez postępową lewicę. Przeciwko innowacyjnemu biznesmenowi wystąpi też spora część sieci i aktywiści oraz agresywne demonstracje, tęczowe, feministyczne i pozornie pro-demokratyczne.

Jaki będzie tego wynik? Nie wiadomo. Można mieć tylko nadzieję, że Musk się nie podda i wolność słowa faktycznie zawita na Twitterze.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe