[wywiad] Po spotkaniu liderów polskich wspólnot charyzmatycznych z papieżem: Przyjął nas jak brat

„Biskup Rzymu przyjął nas u siebie nie jak król, ale jak brat” - wspomina Karol Sobczyk czwartkowe spotkanie polskich liderów katolickich wspólnot charyzmatycznych i pastorów z papieżem Franciszkiem. Inicjator spotkania „JUŻ CZAS” opowiada w rozmowie z KAI o kulisach spotkania oraz poruszonych tematach.
Papież Franciszek [wywiad] Po spotkaniu liderów polskich wspólnot charyzmatycznych z papieżem: Przyjął nas jak brat
Papież Franciszek / EPA/RICCARDO ANTIMIANI Dostawca: PAP/EPA

Dawid Gospodarek: W czwartek grupa polskich liderów katolickich wspólnot charyzmatycznych, ale też ewangelikalni pastorzy, spotkała się z papieżem Franciszkiem. Skąd pomysł na takie spotkanie? 

Karol Sobczyk: Kontekstem tego spotkania jest łódzkie spotkanie liderów Kościoła „JUŻ CZAS”. Wtedy to na Zatoce Sportu Politechniki Łódzkiej spotkało się prawie sześciuset liderów i przywódców różnych wspólnot i denominacji chrześcijańskich, z których prawie 1/3 stanowili przedstawiciele Kościołów ewangelikalnych i nowych Kościołów charyzmatycznych. W wydarzeniu brało również kilku biskupów (katolickich i ewangelikalnych), w tym również prymas Polski, abp Wojciech Polak. To, co wydarzyło się w lutym, odbiło się szerokim echem w świecie. Ks. Juan Usma Gomez, ówczesny przewodniczący Sekcji Zachodu Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan, powiedział mi, że dla Rady to doświadczenie stanowi obecnie jedno z trzech najważniejszych punktów na mapie świata w kontekście jedności chrześcijan, dziejących się poprzez ruch charyzmatyczny – obok wspólnoty Alleluia Community służącej w USA (Augusta, Georgia) i konferencji Somos Um, która każdego roku odbywa się w Brazylii.

- Wieści o spotkaniu dotarły do papieża…

– Tak, spotkaniem tym poruszony był również biskup Rzymu, Franciszek. Kiedy jakiś czas później jego przyjaciel i jednocześnie prelegent wspomnianej konferencji – zielonoświątkowy pastor Giovanni Traettino – zapytał go o możliwość spotkania z polską grupą liderów i pastorów, uczestniczących w łódzkim wydarzeniu, papież wyraził swoją chęć i kilka miesięcy później wyznaczył termin spotkania.

- Możesz powiedzieć coś o składzie delegacji, która pojechała na spotkanie z Franciszkiem? Czy były jakieś inne punkty w tej wyprawie?

– Do Watykanu pojechało kilkunastu świeckich liderów katolickich, kilku pastorów, kilku księży i dwóch biskupów, w tym abp Grzegorz Ryś, który w lutym gościł nas wszystkich w swojej diecezji i pełnił podczas wydarzenia rolę gospodarza. Większość z nas przyleciała do Rzymu dzień wcześniej. Spacerowaliśmy, zwiedzaliśmy ulice i zabytki Wiecznego Miasta, i mieliśmy przy tym naprawdę wiele radości. Nieczęsto zdarzają się takie okazje, by pobyć dłużej razem, rozmawiać, dzielić się tym, czym aktualnie żyjemy. Znakomita większość zaproszonej grupy od dłuższego czasu miała już ze sobą relacje. Stąd tym bardziej ten wspólny czas w przededniu spotkania z papieżem mogę nazwać całodziennym, rodzinnym spacerem. Bardzo cenię takie momenty. Uświadamiają mi one, że chrześcijaństwo dzieje się w drodze.

- Jak przebiegało spotkanie z Ojcem Świętym?

– Zacznę od tego, że spotkanie miało charakter prywatny, nieformalny. Może wydawać się to niecodzienne, ale Ojciec Święty od lat spotyka się w ten sposób z wieloma liderami i przywódcami wspólnot chrześcijańskich – różnych Kościołów i wspólnot chrześcijańskich - z całego świata. Papież zaprosił nas do siebie, do domu św. Marty. Wpierw całą grupą zjedliśmy obiad, a później udaliśmy się na spotkanie z nim do auli. Pomimo trudności w poruszaniu się [papież wciąż wyraźnie utyka z powodu problemów z kolanem – red.], biskup Rzymu podszedł najpierw do każdego z nas osobiście. Tak byśmy mogli wpierw podać sobie ręce i spojrzeć sobie głęboko w oczy.

Papież ma pewien wyjątkowy dar. Nazwę go darem skracania dystansu. Kiedy na początku spotkania pastor Giovanni opisywał nasze łódzkie doświadczenia, Ojciec Święty przerwał mu i żartobliwie skwitował: „I nie spaliliście się na stosie nawzajem, jak kiedyś?” - na co wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Na spotkaniu, które trwało w sumie dwie godziny, panowała bardzo dobra, co jakiś czas przeplatana żartami, ciepła atmosfera. 

- Co dla Ciebie było najbardziej poruszające?

– Co mnie ujęło? Pozwolę wyrazić to sobie w ten sposób: biskup Rzymu przyjął nas u siebie nie jak król, ale jak brat. Nie siedział na krześle innym, niż wszyscy. Nie tworzył wokół siebie poczucia większego znaczenia niż ludzie, którzy usiedli w sali. Pomimo sprawowanej przez niego funkcji, mieliśmy poczucie bycia przyjętymi jak część jego własnej rodziny – jak bracia, którzy sprawują posługę przywódczą w innych wspólnotach i społecznościach chrześcijańskich, którzy przychodzą posłuchać jego perspektywy Kościoła i służby. 

- Możesz ujawnić, o czym rozmawialiście? 

– Spotkanie było okazją do zadania papieżowi wielu pytań, przede wszystkim tych związanych z wymiarem chrześcijańskiej jedności. Dotknęła mnie jego uważność. Ale też sposób odpowiedzi: bardzo osobisty, szczery i bezpośredni. Na początku papież powiedział o bolączkach wspólnoty katolickiej i jej nadziejach. Wskazał, że to, co najbardziej niepokoi go we wspólnocie katolickiej, to światowość, którą obserwuje, kiedy widzi zeświecczonych ludzi, którzy co prawda uczęszczają do kościoła (z przyzwyczajenia), ale są pozbawieni wiary. Dodał, że jeszcze bardziej bolą go tacy księża, „którzy powinni być pasterzami, a stali się funkcjonariuszami państwa”. Z drugiej strony zaznaczył, że jego największą radością jest widzieć święty lud wiernych i to, jak Duch Święty ich ożywia i prowadzi.

Później mówił nam o roli braterstwa. Podkreślał jego wagę, mówiąc, że braterstwo jest rodzajem sakramentu. I prosił nas wszystkich, żebyśmy nie uprawiali prozelityzmu. Określił go największą trucizną ewangelizacji. „Braterstwo tak. Prozelityzm nie” - podkreślał.

Papież odpowiadał też na pytania dotyczące możliwości wspólnej komunii. Mówił, że choć nie mamy dzisiaj jeszcze wspólnej Eucharystii, powinniśmy celebrować „Eucharystię” małych kroków - wspólnej drogi, wiary, spotkania. Wskazał, że te drobne gesty codziennego budowania jedności mają wielką wartość w podążaniu do wspólnego celu, który jawi się przed nami, a którym jest wspólny stół.

Jedno z ważnych pytań dotyczyło obaw, które niosą katolicy, kiedy podejmują dzieło ewangelizacji wspólnie z protestantami. Obawy dotyczyły tego, że w wyniku tej ewangelizacji osoby zamiast zostać katolikami, dołączą do kościołów ewangelikalnych. Papież zachęcał nas, żebyśmy zaufali i pozostawili dzieło ewangelizacji Duchowi Świętemu. Powiedział do nas, że tak jak święty Paweł mówi, jedni są Pawła, inni Apollosa, inni Kefasa – i mimo to, razem głosimy Ewangelię. I czyniąc tak, nie musimy obawiać się sytuacji, w której ktoś, kto tyle co usłyszał przesłanie Dobrej Nowiny, wybierze inną wspólnotę wiary niż nasza. Podkreślił: „Ta osoba jest w domu. Albo z księdzem, albo z pastorem. To nie jest relatywizm. To jest akceptacja historii takiej, jaka się toczy”. Wskazywał też, że lepiej żeby taki człowiek był wierzącym w Kościele - w jednym czy drugim - niż gdyby miał pozostać ateistą, albo stać się przestępcą.

- Pojawiły się jakieś polskie tematy?

– Mówiąc o Kościele w Polsce, Ojciec Święty powiedział o jego wielkiej historii. Ale też – kilkukrotnie zaznaczając, że mówi to w miłości – powiedział o jego bolączkach. Wymienił przy tym między innymi chorobę klerykalizmu. Wskazał, że to choroba, która u wielu wciąż się przedłuża, ale dotyczy zarówno księży, jak i świeckich, ponieważ – jak dodał - niektórzy biskupi są traktowani przez wiernych jak książęta.

Biskup Rzymu podkreślił wielkie znacznie tego, co polski Kościół robi dla Ukraińców, dodając że jest to dzieło całego Kościoła: od prawosławnego, aż po wspólnoty ewangelikalne. Dodał też, że widzi Kościół w Polsce jako Kościół, który jest na dobrej drodze do nawrócenia, i który zmienia swoje historyczne oblicze pod wpływem działania Ducha Świętego. Zachęcał też, aby nie mieszać Kościoła z działaniami politycznymi. „Kościół idzie swoją drogą. Potrzebny jest dialog [z rządem], ale te drogi są odmienne”. 

- Co dla Ciebie, jako inicjatora i współorganizatora konferencji „JUŻ CZAS” jest ważne w kontekście spotkania z Ojcem Świętym?

– Przede wszystkim mam w sobie wielką radość, że papież zgodził się z nami spotkać. Jestem wdzięczny za obecność pastorów, tym bardziej, że z pewnością podobnie jak w kontekście konferencji „JUŻ CZAS”, część z nich doświadczy przykrości ze strony ich własnych społeczności. Myślę, że wszyscy wracamy z tego spotkania z przeświadczeniem, że jedność nie jest celem chrześcijaństwa - nie jest jego punktem dojścia. Jest punktem wyjścia. Tak, żebyśmy mogli być autentycznymi świadkami Jezusa Chrystusa w głoszeniu Jego Ewangelii. Wiemy też, że jedności nie buduje się wokół człowieka, nawet jeśli miałby nim być tak wyjątkowy człowiek, jakim jest papież Kościoła rzymskiego. Wszyscy potrzebujemy jedności zbudowanej na Chrystusie. Opartej na Jego pragnieniu, które nie da nam spokoju dopóki nie stanie się w nas naprawdę żywe: „Spraw Ojcze, aby byli jedno”. Spotkanie z biskupem Franciszkiem jest dla mnie, i myślę że dla nas wszystkich, właśnie takim doświadczeniem. Doświadczeniem spotkania z osobą, która o tę jedność zabiega nie tylko względem Kościoła rzymskiego, ale która o tę jedność stara się w całym Kościele chrześcijańskim. Papież jest dla mnie prawdziwym przykładem sługi tej jedności.

Podczas spotkania papież skierował również słowa do nas, jako osób reprezentujących charyzmatyczną odnowę Kościoła. Wskazując na rolę tego ruchu, a także na służbę CHARIS, powiedział że charyzmatycy są dla Kościoła świeżym tlenem dla atmosfery. Dodał, że CHARIS jest tą drogą, którą w obecnym czasie powinna iść cała odnowa charyzmatyczna – w odważnym budowaniu na rzecz pojednania i komunii między chrześcijanami. I to jest właśnie moim marzeniem: żeby Kościół podzielonych braci, poprzez odważne zaufanie łasce i Ewangelii, stał się w świecie widzialnym znakiem Jezusa Chrystusa – w całym swoim bogactwie i różnorodności. Żebyśmy położyli kres wzajemnym uprzedzeniom, zaprzestając powielania kłamliwych stereotypów, które zostały nam przekazane na temat naszych sióstr i braci - żyjących w społecznościach chrześcijańskich innych, niż te nasze. I w końcu, żebyśmy skończyli z prywatyzacją Królestwa. Najwyższy czas - zachowując powierzone nam dziedzictwo i kościelną tożsamość - porzucić głoszenie naszych własnych królestw. 

Jest napisane, że kiedy budowano wieżę Babel, dla budujących nic nie było niemożliwego, ponieważ budowali w jedności. Jedność ma potężną moc i znaczenie. Tylko wydaje się, że dotychczas nie potrafiliśmy jej ukierunkować we właściwy sposób. A co jeśli użyjemy jej nie dla siebie, ale używając maksymalnego potencjału jaki otrzymaliśmy od Ducha Świętego, w uniżeniu, pokorze i mocy staniemy razem we wspólnym kluczu i w jednym kierunku? Kościół rzymski - w służbie Królestwa. Kościół zielonoświątkowy – w służbie Królestwa. Kościół metodystyczny – w służbie Królestwa. Kościół ewangelicki – w służbie Królestwa. Kościół baptystyczny – w służbie Królestwa. Tu naprawdę nie chodzi o nas. Tu nawet nie chodzi o Kościół. Chodzi o Królestwo i panowanie Króla tego Królestwa, jedynego Pasterza - Jezusa Chrystusa.

***

Karol Sobczyk – lider wspólnoty Głos na Pustyni, w ramach której wraz z żoną Małgorzatą podejmuje szereg działań na rzecz jedności, wzrostu i odnowy Kościoła, w tym m.in. projekt społeczny o nazwie „Nie wszystko jedno”. Mówca, autor książek i publikacji, sekretarz Sekretariatu ds. Nowej Ewangelizacji Archidiecezji Krakowskiej. W latach 2012-17, również w ramach Sekretariatu, ściśle współpracował z abp. Grzegorzem Rysiem. Od 2018 r. jest członkiem Rady ds. Dialogu Ekumenicznego i Międzyreligijnego Archidiecezji Krakowskiej.

Jego służba na rzecz odnowy charyzmatycznej oraz jedności chrześcijan zaowocowała międzynarodową współpracą z Charismatic Leaders Fellowship (Augusta, USA), a także z instytutem Centro Pro-Unione (Rzym, Włochy), gdzie wspiera wypracowywanie dialogu między rzymskimi katolikami i chrześcijanami wolnymi (non-denominational Christians). Przedstawiciel Krajowej Służby Komunii CHARIS Polska.

Dawid Gospodarek / Rzym


 

POLECANE
Niepokojące doniesienia z granicy. Straż Graniczna wydała komunikat pilne
Niepokojące doniesienia z granicy. Straż Graniczna wydała komunikat

Straż Graniczna regularnie publikuje raporty dotyczące wydarzeń na granicy polsko-białoruskiej.

Zarobki na setki milionów złotych, straty Skarbu Państwa na dziesiątki milionów. Nowe informacje ws. Buddy z ostatniej chwili
Zarobki na setki milionów złotych, straty Skarbu Państwa na dziesiątki milionów. Nowe informacje ws. "Buddy"

Nawet 60 mln zł miał stracić Skarb Państwa na działalności aresztowanego przed tygodniem Kamila L., ps. Budda – ujawnił Onet w czwartkowym materiale. Portal podał szczegóły zarzutów dla youtubera i jego grupy.

USA: Trump prowadzi z Harris [najnowszy sondaż] z ostatniej chwili
USA: Trump prowadzi z Harris [najnowszy sondaż]

Na 13 dni przed wyborami kandydat Republikanów na prezydenta USA Donald Trump wygrywa z wiceprezydent Kamalą Harris dwoma punktami procentowymi – wynika z opublikowanego w środę sondażu "Wall Street Journal". Analogiczne badanie w sierpniu wskazywało sytuację odwrotną. Cztery inne środowe ankiety wskazują na przewagę Demokratki.

W poznańskim zoo rozegrał się dramat Wiadomości
W poznańskim zoo rozegrał się dramat

W poznańskim ogrodzie zoologicznym wydarzyła się tragedia. Nie żyje mała żyrafka.

Był głosem Google Maps przez 15 lat. To pożegnanie łamie serce z ostatniej chwili
Był głosem Google Maps przez 15 lat. To pożegnanie łamie serce

Jarosław Juszkiewicz przez 15 lat był nieodłącznym towarzyszem podróży milionów Polaków, prowadząc ich za pomocą swojego rozpoznawalnego głosu w aplikacji Google Maps. W 2024 roku nadszedł jednak moment, który wielu użytkowników poruszył do głębi – dziennikarz ogłosił, że jego głos zostanie zastąpiony przez sztuczną inteligencję. Jego pożegnanie zamieszczone w mediach społecznościowych wywołało wiele emocji.

Nie żyje legendarny sportowiec z ostatniej chwili
Nie żyje legendarny sportowiec

Świat sportu pożegnał jednego z najwybitniejszych siłaczy i kulomiotów w historii. Geoff Capes, dwukrotny mistrz świata w zawodach Strongman, brytyjski rekordzista w pchnięciu kulą i trzykrotny olimpijczyk, zmarł 23 października w wieku 75 lat. Informację o jego śmierci przekazała rodzina.

Bodnar chwali się awansem w rankingu praworządności. Potężna wpadka gorące
Bodnar chwali się awansem w "rankingu praworządności". Potężna wpadka

Adam Bodnar pochwalił się "awansem Polski w rankingu praworządności" World Justice Project. Natychmiast padło bardzo trudne pytanie.

Szydło: Czekam na przeprosiny dla polskich służb z ostatniej chwili
Szydło: Czekam na przeprosiny dla polskich służb

– Jeżeli rozmawiamy dzisiaj o dezinformacji, o prowokacjach, to ja czekam, aż ktoś przeprosi wreszcie polskie służby, które zamknęły ruskiego szpiega Gonzaleza – powiedziała na forum Parlamentu Europejskiego była premier Beata Szydło.

Samuel Pereira: Ukryta agenda Donalda Tuska ws. paktu migracyjnego tylko u nas
Samuel Pereira: Ukryta agenda Donalda Tuska ws. paktu migracyjnego

„Nikt w Polsce nie dyskutuje o zgodzie na przymusową relokację migrantów. Nie ma tego problemu, ale ja będę pierwszy, który powie, ja dostanę dodatkowe miliardy euro, za to, że my przyjęliśmy tylu uchodźców z Ukrainy, ale jeśli Włochy powiedzą „pomóż nam z Lampedusą, daj trochę pieniędzy na to”, to będę pierwszy, który powie: tak. Wy nam pomagacie w tej sprawie, my wam pomożemy w tej sprawie. Będę budował prawdziwą solidarność w Europie” – te słowa Donalda Tuska sprzed roku brzmią dziś jak ponury żart.

Znany muzyk odwołał koncerty. Konieczna była operacja z ostatniej chwili
Znany muzyk odwołał koncerty. Konieczna była operacja

Igor Herbut, lider zespołu LemON, wyznał, że od pewnego czasu zmaga się z problemem zdrowotnym, który wpłynął na jego plany koncertowe. Choć artysta z trudem radził sobie z narastającym bólem, nie chciał zawieść swoich fanów i przez kilka miesięcy występował z towarzyszącym mu dyskomfortem. Dopiero gdy przepuklina, z którą walczył, zaczęła poważnie utrudniać mu życie, podjął decyzję o operacji.

REKLAMA

[wywiad] Po spotkaniu liderów polskich wspólnot charyzmatycznych z papieżem: Przyjął nas jak brat

„Biskup Rzymu przyjął nas u siebie nie jak król, ale jak brat” - wspomina Karol Sobczyk czwartkowe spotkanie polskich liderów katolickich wspólnot charyzmatycznych i pastorów z papieżem Franciszkiem. Inicjator spotkania „JUŻ CZAS” opowiada w rozmowie z KAI o kulisach spotkania oraz poruszonych tematach.
Papież Franciszek [wywiad] Po spotkaniu liderów polskich wspólnot charyzmatycznych z papieżem: Przyjął nas jak brat
Papież Franciszek / EPA/RICCARDO ANTIMIANI Dostawca: PAP/EPA

Dawid Gospodarek: W czwartek grupa polskich liderów katolickich wspólnot charyzmatycznych, ale też ewangelikalni pastorzy, spotkała się z papieżem Franciszkiem. Skąd pomysł na takie spotkanie? 

Karol Sobczyk: Kontekstem tego spotkania jest łódzkie spotkanie liderów Kościoła „JUŻ CZAS”. Wtedy to na Zatoce Sportu Politechniki Łódzkiej spotkało się prawie sześciuset liderów i przywódców różnych wspólnot i denominacji chrześcijańskich, z których prawie 1/3 stanowili przedstawiciele Kościołów ewangelikalnych i nowych Kościołów charyzmatycznych. W wydarzeniu brało również kilku biskupów (katolickich i ewangelikalnych), w tym również prymas Polski, abp Wojciech Polak. To, co wydarzyło się w lutym, odbiło się szerokim echem w świecie. Ks. Juan Usma Gomez, ówczesny przewodniczący Sekcji Zachodu Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan, powiedział mi, że dla Rady to doświadczenie stanowi obecnie jedno z trzech najważniejszych punktów na mapie świata w kontekście jedności chrześcijan, dziejących się poprzez ruch charyzmatyczny – obok wspólnoty Alleluia Community służącej w USA (Augusta, Georgia) i konferencji Somos Um, która każdego roku odbywa się w Brazylii.

- Wieści o spotkaniu dotarły do papieża…

– Tak, spotkaniem tym poruszony był również biskup Rzymu, Franciszek. Kiedy jakiś czas później jego przyjaciel i jednocześnie prelegent wspomnianej konferencji – zielonoświątkowy pastor Giovanni Traettino – zapytał go o możliwość spotkania z polską grupą liderów i pastorów, uczestniczących w łódzkim wydarzeniu, papież wyraził swoją chęć i kilka miesięcy później wyznaczył termin spotkania.

- Możesz powiedzieć coś o składzie delegacji, która pojechała na spotkanie z Franciszkiem? Czy były jakieś inne punkty w tej wyprawie?

– Do Watykanu pojechało kilkunastu świeckich liderów katolickich, kilku pastorów, kilku księży i dwóch biskupów, w tym abp Grzegorz Ryś, który w lutym gościł nas wszystkich w swojej diecezji i pełnił podczas wydarzenia rolę gospodarza. Większość z nas przyleciała do Rzymu dzień wcześniej. Spacerowaliśmy, zwiedzaliśmy ulice i zabytki Wiecznego Miasta, i mieliśmy przy tym naprawdę wiele radości. Nieczęsto zdarzają się takie okazje, by pobyć dłużej razem, rozmawiać, dzielić się tym, czym aktualnie żyjemy. Znakomita większość zaproszonej grupy od dłuższego czasu miała już ze sobą relacje. Stąd tym bardziej ten wspólny czas w przededniu spotkania z papieżem mogę nazwać całodziennym, rodzinnym spacerem. Bardzo cenię takie momenty. Uświadamiają mi one, że chrześcijaństwo dzieje się w drodze.

- Jak przebiegało spotkanie z Ojcem Świętym?

– Zacznę od tego, że spotkanie miało charakter prywatny, nieformalny. Może wydawać się to niecodzienne, ale Ojciec Święty od lat spotyka się w ten sposób z wieloma liderami i przywódcami wspólnot chrześcijańskich – różnych Kościołów i wspólnot chrześcijańskich - z całego świata. Papież zaprosił nas do siebie, do domu św. Marty. Wpierw całą grupą zjedliśmy obiad, a później udaliśmy się na spotkanie z nim do auli. Pomimo trudności w poruszaniu się [papież wciąż wyraźnie utyka z powodu problemów z kolanem – red.], biskup Rzymu podszedł najpierw do każdego z nas osobiście. Tak byśmy mogli wpierw podać sobie ręce i spojrzeć sobie głęboko w oczy.

Papież ma pewien wyjątkowy dar. Nazwę go darem skracania dystansu. Kiedy na początku spotkania pastor Giovanni opisywał nasze łódzkie doświadczenia, Ojciec Święty przerwał mu i żartobliwie skwitował: „I nie spaliliście się na stosie nawzajem, jak kiedyś?” - na co wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Na spotkaniu, które trwało w sumie dwie godziny, panowała bardzo dobra, co jakiś czas przeplatana żartami, ciepła atmosfera. 

- Co dla Ciebie było najbardziej poruszające?

– Co mnie ujęło? Pozwolę wyrazić to sobie w ten sposób: biskup Rzymu przyjął nas u siebie nie jak król, ale jak brat. Nie siedział na krześle innym, niż wszyscy. Nie tworzył wokół siebie poczucia większego znaczenia niż ludzie, którzy usiedli w sali. Pomimo sprawowanej przez niego funkcji, mieliśmy poczucie bycia przyjętymi jak część jego własnej rodziny – jak bracia, którzy sprawują posługę przywódczą w innych wspólnotach i społecznościach chrześcijańskich, którzy przychodzą posłuchać jego perspektywy Kościoła i służby. 

- Możesz ujawnić, o czym rozmawialiście? 

– Spotkanie było okazją do zadania papieżowi wielu pytań, przede wszystkim tych związanych z wymiarem chrześcijańskiej jedności. Dotknęła mnie jego uważność. Ale też sposób odpowiedzi: bardzo osobisty, szczery i bezpośredni. Na początku papież powiedział o bolączkach wspólnoty katolickiej i jej nadziejach. Wskazał, że to, co najbardziej niepokoi go we wspólnocie katolickiej, to światowość, którą obserwuje, kiedy widzi zeświecczonych ludzi, którzy co prawda uczęszczają do kościoła (z przyzwyczajenia), ale są pozbawieni wiary. Dodał, że jeszcze bardziej bolą go tacy księża, „którzy powinni być pasterzami, a stali się funkcjonariuszami państwa”. Z drugiej strony zaznaczył, że jego największą radością jest widzieć święty lud wiernych i to, jak Duch Święty ich ożywia i prowadzi.

Później mówił nam o roli braterstwa. Podkreślał jego wagę, mówiąc, że braterstwo jest rodzajem sakramentu. I prosił nas wszystkich, żebyśmy nie uprawiali prozelityzmu. Określił go największą trucizną ewangelizacji. „Braterstwo tak. Prozelityzm nie” - podkreślał.

Papież odpowiadał też na pytania dotyczące możliwości wspólnej komunii. Mówił, że choć nie mamy dzisiaj jeszcze wspólnej Eucharystii, powinniśmy celebrować „Eucharystię” małych kroków - wspólnej drogi, wiary, spotkania. Wskazał, że te drobne gesty codziennego budowania jedności mają wielką wartość w podążaniu do wspólnego celu, który jawi się przed nami, a którym jest wspólny stół.

Jedno z ważnych pytań dotyczyło obaw, które niosą katolicy, kiedy podejmują dzieło ewangelizacji wspólnie z protestantami. Obawy dotyczyły tego, że w wyniku tej ewangelizacji osoby zamiast zostać katolikami, dołączą do kościołów ewangelikalnych. Papież zachęcał nas, żebyśmy zaufali i pozostawili dzieło ewangelizacji Duchowi Świętemu. Powiedział do nas, że tak jak święty Paweł mówi, jedni są Pawła, inni Apollosa, inni Kefasa – i mimo to, razem głosimy Ewangelię. I czyniąc tak, nie musimy obawiać się sytuacji, w której ktoś, kto tyle co usłyszał przesłanie Dobrej Nowiny, wybierze inną wspólnotę wiary niż nasza. Podkreślił: „Ta osoba jest w domu. Albo z księdzem, albo z pastorem. To nie jest relatywizm. To jest akceptacja historii takiej, jaka się toczy”. Wskazywał też, że lepiej żeby taki człowiek był wierzącym w Kościele - w jednym czy drugim - niż gdyby miał pozostać ateistą, albo stać się przestępcą.

- Pojawiły się jakieś polskie tematy?

– Mówiąc o Kościele w Polsce, Ojciec Święty powiedział o jego wielkiej historii. Ale też – kilkukrotnie zaznaczając, że mówi to w miłości – powiedział o jego bolączkach. Wymienił przy tym między innymi chorobę klerykalizmu. Wskazał, że to choroba, która u wielu wciąż się przedłuża, ale dotyczy zarówno księży, jak i świeckich, ponieważ – jak dodał - niektórzy biskupi są traktowani przez wiernych jak książęta.

Biskup Rzymu podkreślił wielkie znacznie tego, co polski Kościół robi dla Ukraińców, dodając że jest to dzieło całego Kościoła: od prawosławnego, aż po wspólnoty ewangelikalne. Dodał też, że widzi Kościół w Polsce jako Kościół, który jest na dobrej drodze do nawrócenia, i który zmienia swoje historyczne oblicze pod wpływem działania Ducha Świętego. Zachęcał też, aby nie mieszać Kościoła z działaniami politycznymi. „Kościół idzie swoją drogą. Potrzebny jest dialog [z rządem], ale te drogi są odmienne”. 

- Co dla Ciebie, jako inicjatora i współorganizatora konferencji „JUŻ CZAS” jest ważne w kontekście spotkania z Ojcem Świętym?

– Przede wszystkim mam w sobie wielką radość, że papież zgodził się z nami spotkać. Jestem wdzięczny za obecność pastorów, tym bardziej, że z pewnością podobnie jak w kontekście konferencji „JUŻ CZAS”, część z nich doświadczy przykrości ze strony ich własnych społeczności. Myślę, że wszyscy wracamy z tego spotkania z przeświadczeniem, że jedność nie jest celem chrześcijaństwa - nie jest jego punktem dojścia. Jest punktem wyjścia. Tak, żebyśmy mogli być autentycznymi świadkami Jezusa Chrystusa w głoszeniu Jego Ewangelii. Wiemy też, że jedności nie buduje się wokół człowieka, nawet jeśli miałby nim być tak wyjątkowy człowiek, jakim jest papież Kościoła rzymskiego. Wszyscy potrzebujemy jedności zbudowanej na Chrystusie. Opartej na Jego pragnieniu, które nie da nam spokoju dopóki nie stanie się w nas naprawdę żywe: „Spraw Ojcze, aby byli jedno”. Spotkanie z biskupem Franciszkiem jest dla mnie, i myślę że dla nas wszystkich, właśnie takim doświadczeniem. Doświadczeniem spotkania z osobą, która o tę jedność zabiega nie tylko względem Kościoła rzymskiego, ale która o tę jedność stara się w całym Kościele chrześcijańskim. Papież jest dla mnie prawdziwym przykładem sługi tej jedności.

Podczas spotkania papież skierował również słowa do nas, jako osób reprezentujących charyzmatyczną odnowę Kościoła. Wskazując na rolę tego ruchu, a także na służbę CHARIS, powiedział że charyzmatycy są dla Kościoła świeżym tlenem dla atmosfery. Dodał, że CHARIS jest tą drogą, którą w obecnym czasie powinna iść cała odnowa charyzmatyczna – w odważnym budowaniu na rzecz pojednania i komunii między chrześcijanami. I to jest właśnie moim marzeniem: żeby Kościół podzielonych braci, poprzez odważne zaufanie łasce i Ewangelii, stał się w świecie widzialnym znakiem Jezusa Chrystusa – w całym swoim bogactwie i różnorodności. Żebyśmy położyli kres wzajemnym uprzedzeniom, zaprzestając powielania kłamliwych stereotypów, które zostały nam przekazane na temat naszych sióstr i braci - żyjących w społecznościach chrześcijańskich innych, niż te nasze. I w końcu, żebyśmy skończyli z prywatyzacją Królestwa. Najwyższy czas - zachowując powierzone nam dziedzictwo i kościelną tożsamość - porzucić głoszenie naszych własnych królestw. 

Jest napisane, że kiedy budowano wieżę Babel, dla budujących nic nie było niemożliwego, ponieważ budowali w jedności. Jedność ma potężną moc i znaczenie. Tylko wydaje się, że dotychczas nie potrafiliśmy jej ukierunkować we właściwy sposób. A co jeśli użyjemy jej nie dla siebie, ale używając maksymalnego potencjału jaki otrzymaliśmy od Ducha Świętego, w uniżeniu, pokorze i mocy staniemy razem we wspólnym kluczu i w jednym kierunku? Kościół rzymski - w służbie Królestwa. Kościół zielonoświątkowy – w służbie Królestwa. Kościół metodystyczny – w służbie Królestwa. Kościół ewangelicki – w służbie Królestwa. Kościół baptystyczny – w służbie Królestwa. Tu naprawdę nie chodzi o nas. Tu nawet nie chodzi o Kościół. Chodzi o Królestwo i panowanie Króla tego Królestwa, jedynego Pasterza - Jezusa Chrystusa.

***

Karol Sobczyk – lider wspólnoty Głos na Pustyni, w ramach której wraz z żoną Małgorzatą podejmuje szereg działań na rzecz jedności, wzrostu i odnowy Kościoła, w tym m.in. projekt społeczny o nazwie „Nie wszystko jedno”. Mówca, autor książek i publikacji, sekretarz Sekretariatu ds. Nowej Ewangelizacji Archidiecezji Krakowskiej. W latach 2012-17, również w ramach Sekretariatu, ściśle współpracował z abp. Grzegorzem Rysiem. Od 2018 r. jest członkiem Rady ds. Dialogu Ekumenicznego i Międzyreligijnego Archidiecezji Krakowskiej.

Jego służba na rzecz odnowy charyzmatycznej oraz jedności chrześcijan zaowocowała międzynarodową współpracą z Charismatic Leaders Fellowship (Augusta, USA), a także z instytutem Centro Pro-Unione (Rzym, Włochy), gdzie wspiera wypracowywanie dialogu między rzymskimi katolikami i chrześcijanami wolnymi (non-denominational Christians). Przedstawiciel Krajowej Służby Komunii CHARIS Polska.

Dawid Gospodarek / Rzym



 

Polecane
Emerytury
Stażowe