Wojna a interes polski

Wojna a interes polski

Pomagamy naszemu wschodniemu sąsiadowi w obronie przed naszym dalszym wschodnim sąsiadem nie tylko ze względów moralnych, ale może przede wszystkim ze względu na własny interes. W polskim narodowym interesie jest bowiem istnienie realnego państwa między Rzeczpospolitą a Federacją Rosyjską. Realnego to znaczy nie „sezonowego”, nie będącego marionetką w rękach Kremla, tylko mającego własna podmiotowość i nie będącego w rosyjskiej strefie wpływów politycznych, gospodarczych i militarnych. Stąd też w naszym interesie leży, aby Rosja nie wygrała wojny, którą rozpoczęła. Inna sprawa, że lepiej, aby Moskwa wykrwawiała się wizerunkowo i ekonomicznie jeszcze przez parę miesięcy, a nie przez parę tygodni. Skądinąd tego samego chcą USA, których prezydent w Warszawie mówił o wojnie w Europie Wschodniej, że potrwa: „nie dni, nie miesiące”. To oczywiste, że w interesie Waszyngtonu jest, aby największy sojusznik Chin – czyli Rosja – wyszedł z tej wojny maksymalnie osłabiony. A stanie się to wtedy, jeśli wojna nie zakończy się zbyt szybko…

Jest faktem, że w zeszłym roku Polska znalazła się w okresie głębokiej dekoniunktury międzynarodowej. „Propolskiego” ,mówiąc umownie, Trumpa zastąpił „proniemiecki” Biden (obok Georga W. Busha jr na pewno najbardziej orientujący się na Berlin lokator Białego Domu w tym wieku). Do tego doszło intensywne zbliżenie Stanów Zjednoczonych Ameryki i Federacji Rosyjskiej przejawiające się nie tylko „odwilżą” w postacie szczytu w Genewie, ale przede wszystkim uznaniem przez Amerykanów Nord Stream za fakt, którego nie należy już podważać, bo „w zasadzie jest ukończony”. Zbliżenie amerykańsko-rosyjskie i amerykańsko- niemieckie z dodatkowa ideologiczną niechęcią rządzących USA Demokratów do prawicowego rządu RP określało bardzo trudna sytuację zewnętrzną Polski Anno Domini 2021. Wojna zmieniła wszystko. Polska z międzynarodowej bessy przeszła w fazę hossy. Staliśmy się „playmakerem” na skalę nie tylko regionalną, ale nawet kontynentalną. Wokół Polski zaczęły skupiać się państwa naszego regionu żywotnie zainteresowane tworzeniem skutecznego antyrosyjskiego bloku. Co więcej, Polska zaczęła w dobrze pojętym własnym interesie stawiać pod pręgierzem moralnym władze w Berlinie i Paryżu ,próbując wymusić rosyjskosceptyczny zwrot w polityce obu tych największych państw członkowskich UE. To oczywiście było, jest i będzie niełatwe. Ale Polska przyjmując taką retorykę, dość skutecznie grała na osłabienie roli dotąd niemal wszechmogącego tandemu niemiecko-francuskiego. Krytykować oba te państwa, a zwłaszcza Niemcy, zaczęły kraje, które nigdy tego z różnych powodów nie czyniły. Okazało się, że na pochyłe- nagle- niemieckie drzewo, prawie każda koza w Europie skacze. Co ciekawe, doszło też – o czym się w ogóle w Polsce nie mówi – do ujawnienia wzajemnie krytycznych opinii przez Berlin i Paryż. Nagle niemieccy politycy w Parlamencie Europejskim zaczęli publicznie oskarżać Paryż o… zmniejszenie możliwości nauczania języka niemieckiego w szkołach nad Sekwaną i Loarą, a z kolei francuscy eurodeputowani, zarówno od Macrona, jak i opozycyjni, rozpoczęli, że użyję dość okrutnej metafory „jeździć (po Macronie) jak po łysej kobyle”. To w ramach narastającej na Starym Kontynencie niesamowitej, niewyobrażalnej jeszcze niedawno, mody na krytykowanie Berlina, w tym kanclerza i prezydenta RFN.

Polska powinna w tym wszystkim jasno określić nasze interesy. Pomagając Ukrainie – osłabiamy Rosję. Pomagając uchodźcom z Europy Wschodniej- spełniamy nie tylko chrześcijański obowiązek, ale też dokonujemy kapitalnej inwestycji wizerunkowej, bardzo zmieniającej – co z tego, że zapewne czasowo – image Polski w Europie i na świecie.

Zapewne znaczna część uchodźców z kraju naszego wschodniego sąsiada do niego powróci. Jednak spora część zostanie u nas. Ma to istotne znaczenie dla Rzeczypospolitej, zarówno gospodarcze, jak i demograficzne. Trzeba to w końcu powiedzieć wprost.

Polityka międzynarodowa nie zna pojęcia „wdzięczność”. Nie mam złudzeń, że gigantyczna polska pomoc zarówno dla ukraińskiego państwa – Polska była dla niego i jest największym hubem militarno-gospodarczo-medyczno-humanitarnym – jak i dla ukraińskich uchodźców – przyjęliśmy ich 2,8 miliona – będzie przez naszych wschodnich sąsiadów zawsze przypominana i doceniana. Już w tej chwili mniej lub bardziej podświadomie, szereg polityków ukraińskich ją minimalizuje, bądź zaliczając ją do pomocy „Unii Europejskiej” bez eksponowania, że była ona z Polski lub też porównując ją z pomocą Litwy, choć oczywiście skala i zasięg pomocy naszego państwa jest dziesiątki razy większa. Oznaczać to być może, mniej lub bardziej planowe, pomijanie lub minimalizowanie pomocy ze strony Polski i Polaków w oficjalnym przekazie ukraińskim. Nie sposób jednak będzie wymazać z pamięci setek tysięcy, ba, już milionów Ukraińców – łącznie z ich rodzinami za wschodnią granicą – tego, co dla nich zrobiliśmy. To będzie miało znaczenie w przyszłości.

I oczywiście – „Ceterum censeo Carthaginem esse delendam” – nie wolno na ołtarzu bieżącej, nawet strategicznej ,polityki składać ofiarę w postaci zaprogramowanej amnezji o tych, którzy w latach 1940-ch ginęli na Kresach Południowo-Wschodnich RR z rąk Ukraińców tylko dlatego, że byli Polakami. Można pogodzić wspieranie – w naszym interesie – państwa ukraińskiego i ukraińskich uchodźców z wieczną pamięcią o naszych rodakach – ofiar ukraińskiego ludobójstwa, jak to określono w specjalnej uchwale Sejmu RP…

 

*tekst ukazał się na portalu idmn.pl (21.04.2022)


 

POLECANE
TV Republika: Policja weszła do siedziby KRRiT z ostatniej chwili
TV Republika: Policja weszła do siedziby KRRiT

Policja weszła do siedziby Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji – informuje w niedzielę Telewizja Republika.

Społecznicy przywrócili krzyże na Kopcu Powstania Warszawskiego zdjęte przez władze stolicy z ostatniej chwili
Społecznicy przywrócili krzyże na Kopcu Powstania Warszawskiego zdjęte przez władze stolicy

W niedzielę na Kopcu Powstania Warszawskiego pojawiły się nowe krzyże powstańcze. Społecznicy spontanicznie przywrócili krzyże, które zostały w 2023 r. zdemontowane przez władze Warszawy.

Wody Polskie wydały komunikat z ostatniej chwili
Wody Polskie wydały komunikat

Nad Polskę napłynął niż genueński, który przynosi obfite opady deszczu i burze. W niedzielę wieczorem Wody Polskie wydały komunikat.

Unia Europejska ugięła się przed Waszyngtonem. Jest komunikat Trumpa z ostatniej chwili
Unia Europejska ugięła się przed Waszyngtonem. Jest komunikat Trumpa

Prezydent USA Donald Trump poinformował w niedzielę po spotkaniu z szefową KE Ursulą von der Leyen, że w ramach porozumienia handlowego między UE a USA ustanowiono stawkę celną w wysokości 15 proc.

Ulewy nad Polską. Burmistrz Głuchołaz wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
Ulewy nad Polską. Burmistrz Głuchołaz wydał pilny komunikat

Nad Polskę napłynął niż genueński, który przynosi obfite opady deszczu i burze. Burmistrz Głuchołaz Paweł Szymkowicz wydał komunikat.

Gwałtowna ulewa sparaliżowała Kielce. Są nagrania z ostatniej chwili
Gwałtowna ulewa sparaliżowała Kielce. Są nagrania

W niedzielę około godz. 17 przez Kielce przeszła ogromna ulewa. Ulice błyskawicznie zamieniły się w rwące potoki – informuje serwis Kielce Nasze Miasto.

Ulewy nad Polską. IMGW wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
Ulewy nad Polską. IMGW wydał pilny komunikat

IMiGW podnosi stopień alertów związanych z intensywnymi opadami deszczu i burzami. Ostrzeżenia III stopnia zostały wydane dla południowej części woj. łódzkiego i zachodniej części woj. małopolskiego oraz świętokrzyskiego. Do II stopnia wzrosły ostrzeżenia dla woj. warmińsko-mazurskiego i pomorskiego.

Ulewy nad Polską. Burmistrz Nysy uderza w Wody Polskie z ostatniej chwili
Ulewy nad Polską. Burmistrz Nysy uderza w Wody Polskie

– Niestety, większość przepustów, rowów jest w stanie nieruszonym od czasu powodzi, są zarośnięte, niedrożne i o tym cały czas informujemy Wody Polskie: mieszkańcy, sołtysi, strażacy, natomiast efekt jest dosyć mizerny – mówi w niedzielę burmistrz Nysy Kordian Kolbiarz.

Komunikat dla mieszkańców Wrocławia z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Wrocławia

Dokładnie 2 306 644 pasażerów obsłużył Port Lotniczy Wrocław w pierwszym półroczu 2025 roku – to o 15% więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku – informuje lotnisko we Wrocławiu.

Hołownia mówił o zamachu stanu. Prezydent reaguje z ostatniej chwili
Hołownia mówił o zamachu stanu. Prezydent reaguje

Szefowa KPRP Małgorzata Paprocka poinformowała w niedzielę, że na polecenie prezydenta Andrzeja Dudy, rozmawiała w piątek z marszałkiem Sejmu Szymonem Hołownią na temat jego wypowiedzi o nakłanianiu do "zamachu stanu".

REKLAMA

Wojna a interes polski

Wojna a interes polski

Pomagamy naszemu wschodniemu sąsiadowi w obronie przed naszym dalszym wschodnim sąsiadem nie tylko ze względów moralnych, ale może przede wszystkim ze względu na własny interes. W polskim narodowym interesie jest bowiem istnienie realnego państwa między Rzeczpospolitą a Federacją Rosyjską. Realnego to znaczy nie „sezonowego”, nie będącego marionetką w rękach Kremla, tylko mającego własna podmiotowość i nie będącego w rosyjskiej strefie wpływów politycznych, gospodarczych i militarnych. Stąd też w naszym interesie leży, aby Rosja nie wygrała wojny, którą rozpoczęła. Inna sprawa, że lepiej, aby Moskwa wykrwawiała się wizerunkowo i ekonomicznie jeszcze przez parę miesięcy, a nie przez parę tygodni. Skądinąd tego samego chcą USA, których prezydent w Warszawie mówił o wojnie w Europie Wschodniej, że potrwa: „nie dni, nie miesiące”. To oczywiste, że w interesie Waszyngtonu jest, aby największy sojusznik Chin – czyli Rosja – wyszedł z tej wojny maksymalnie osłabiony. A stanie się to wtedy, jeśli wojna nie zakończy się zbyt szybko…

Jest faktem, że w zeszłym roku Polska znalazła się w okresie głębokiej dekoniunktury międzynarodowej. „Propolskiego” ,mówiąc umownie, Trumpa zastąpił „proniemiecki” Biden (obok Georga W. Busha jr na pewno najbardziej orientujący się na Berlin lokator Białego Domu w tym wieku). Do tego doszło intensywne zbliżenie Stanów Zjednoczonych Ameryki i Federacji Rosyjskiej przejawiające się nie tylko „odwilżą” w postacie szczytu w Genewie, ale przede wszystkim uznaniem przez Amerykanów Nord Stream za fakt, którego nie należy już podważać, bo „w zasadzie jest ukończony”. Zbliżenie amerykańsko-rosyjskie i amerykańsko- niemieckie z dodatkowa ideologiczną niechęcią rządzących USA Demokratów do prawicowego rządu RP określało bardzo trudna sytuację zewnętrzną Polski Anno Domini 2021. Wojna zmieniła wszystko. Polska z międzynarodowej bessy przeszła w fazę hossy. Staliśmy się „playmakerem” na skalę nie tylko regionalną, ale nawet kontynentalną. Wokół Polski zaczęły skupiać się państwa naszego regionu żywotnie zainteresowane tworzeniem skutecznego antyrosyjskiego bloku. Co więcej, Polska zaczęła w dobrze pojętym własnym interesie stawiać pod pręgierzem moralnym władze w Berlinie i Paryżu ,próbując wymusić rosyjskosceptyczny zwrot w polityce obu tych największych państw członkowskich UE. To oczywiście było, jest i będzie niełatwe. Ale Polska przyjmując taką retorykę, dość skutecznie grała na osłabienie roli dotąd niemal wszechmogącego tandemu niemiecko-francuskiego. Krytykować oba te państwa, a zwłaszcza Niemcy, zaczęły kraje, które nigdy tego z różnych powodów nie czyniły. Okazało się, że na pochyłe- nagle- niemieckie drzewo, prawie każda koza w Europie skacze. Co ciekawe, doszło też – o czym się w ogóle w Polsce nie mówi – do ujawnienia wzajemnie krytycznych opinii przez Berlin i Paryż. Nagle niemieccy politycy w Parlamencie Europejskim zaczęli publicznie oskarżać Paryż o… zmniejszenie możliwości nauczania języka niemieckiego w szkołach nad Sekwaną i Loarą, a z kolei francuscy eurodeputowani, zarówno od Macrona, jak i opozycyjni, rozpoczęli, że użyję dość okrutnej metafory „jeździć (po Macronie) jak po łysej kobyle”. To w ramach narastającej na Starym Kontynencie niesamowitej, niewyobrażalnej jeszcze niedawno, mody na krytykowanie Berlina, w tym kanclerza i prezydenta RFN.

Polska powinna w tym wszystkim jasno określić nasze interesy. Pomagając Ukrainie – osłabiamy Rosję. Pomagając uchodźcom z Europy Wschodniej- spełniamy nie tylko chrześcijański obowiązek, ale też dokonujemy kapitalnej inwestycji wizerunkowej, bardzo zmieniającej – co z tego, że zapewne czasowo – image Polski w Europie i na świecie.

Zapewne znaczna część uchodźców z kraju naszego wschodniego sąsiada do niego powróci. Jednak spora część zostanie u nas. Ma to istotne znaczenie dla Rzeczypospolitej, zarówno gospodarcze, jak i demograficzne. Trzeba to w końcu powiedzieć wprost.

Polityka międzynarodowa nie zna pojęcia „wdzięczność”. Nie mam złudzeń, że gigantyczna polska pomoc zarówno dla ukraińskiego państwa – Polska była dla niego i jest największym hubem militarno-gospodarczo-medyczno-humanitarnym – jak i dla ukraińskich uchodźców – przyjęliśmy ich 2,8 miliona – będzie przez naszych wschodnich sąsiadów zawsze przypominana i doceniana. Już w tej chwili mniej lub bardziej podświadomie, szereg polityków ukraińskich ją minimalizuje, bądź zaliczając ją do pomocy „Unii Europejskiej” bez eksponowania, że była ona z Polski lub też porównując ją z pomocą Litwy, choć oczywiście skala i zasięg pomocy naszego państwa jest dziesiątki razy większa. Oznaczać to być może, mniej lub bardziej planowe, pomijanie lub minimalizowanie pomocy ze strony Polski i Polaków w oficjalnym przekazie ukraińskim. Nie sposób jednak będzie wymazać z pamięci setek tysięcy, ba, już milionów Ukraińców – łącznie z ich rodzinami za wschodnią granicą – tego, co dla nich zrobiliśmy. To będzie miało znaczenie w przyszłości.

I oczywiście – „Ceterum censeo Carthaginem esse delendam” – nie wolno na ołtarzu bieżącej, nawet strategicznej ,polityki składać ofiarę w postaci zaprogramowanej amnezji o tych, którzy w latach 1940-ch ginęli na Kresach Południowo-Wschodnich RR z rąk Ukraińców tylko dlatego, że byli Polakami. Można pogodzić wspieranie – w naszym interesie – państwa ukraińskiego i ukraińskich uchodźców z wieczną pamięcią o naszych rodakach – ofiar ukraińskiego ludobójstwa, jak to określono w specjalnej uchwale Sejmu RP…

 

*tekst ukazał się na portalu idmn.pl (21.04.2022)



 

Polecane
Emerytury
Stażowe