MEGALOMANIA MADE IN USA I "CZERWONY PAŹDZIERNIK"...

MEGALOMANIA MADE IN USA I "CZERWONY PAŹDZIERNIK"...

W centrum miasta ogłoszenia reklamujące „Red October”. W pierwszej chwili mam skojarzenie z amerykańskim filmem o tym właśnie tytule – „Czerwony Październik” - ze świetną rolą Seana Connery jako dowódcy sowieckiej łodzi podwodnej. Nic bardziej mylnego. Chodzi o wielki finał sezonu 2022 ligi futbolu amerykańskiego. W nim grają miejscowi „Phils” z Houston. To miasto to Filadelfia. To tu narodziły się Stany Zjednoczone Ameryki - bo tu Jerzy Waszyngton, Benjamin Franklin i inni ogłosili Deklarację Niepodległości. Właśnie mija dwa i pół wieku od tego wydarzenia, które oznaczało olbrzymie zmniejszenie wpływów Wielkiej Brytanii i powstanie państwa, które w XX wieku stało się mocarstwem nr 1 na świecie. Ale teraz tutaj, w mieście założonym przez Williama Penna - od jego nazwiska pochodzi nazwa stanu „Pensylwania” - liczą się tylko mecze dyscypliny, która dla Amerykanów jest sportem narodowym, ale Europejczycy, gdy są zmuszeni ją oglądać, z trudem tłumią ziewanie. Chodzi oczywiście o baseballa. Drużyna z Filadelfii wygrała ligę ostatni raz dziewięć lat temu. Teraz chce wrócić na tron. Chodzi przecież o tytuł... mistrza świata. Tak, tu nie ma pomyłki. To przykład amerykańskiej megalomanii. Bo w baseballu, tak jak w futbolu amerykańskim, czy koszykówce (w NHL, czyli hokeju na lodzie zapewne też) walczy się nie o mistrzostwo USA, ale o złoty medal mistrzostw globu. Czy glob się na to zgodził? Oczywiście nie, ale globu nikt o zdanie nie pytał. Jankesi uznali, że sami sobie prawo organizacji „czempionatu” światowego przyznają. Jakim prawem? Prawem kaduka. To klasyczny amerykanocentryzm: reszta się nie liczy. Przecież mogli się zgłosić do NBA czy NFL - ale się nie zgłosili... Sytuacja, jak z Mrożka, czy może jeszcze bardziej Franza Kafki.
Rzecz jasna amerykańsko-kanadyjskie rozgrywki hokejowe są zapewne najlepsze na świecie, płacą tam największe pieniądze i grają w nich najlepsi zawodnicy. Ba, prestiż też jest oczywiście największy. Czy to jednak uprawnia Amerykanów do obwołania swoich narodowych lub w najlepszym wypadku kontynentalnych - prawie, bo z Kanadą - rozgrywek mianem mistrzostw świata? Odpowiem doskonałą – także dlatego, że z naszego, polskiego gruntu - analogią. Czy komukolwiek z władz polskiego żużla przyszło do głowy, aby walkę o tytuł mistrza naszej Ekstraligi - bezdyskusyjnie najsilniejszej ligi speedwaya na świecie, najbogatszej, ze zdecydowanie najlepiej opłacanymi jeźdźcami, z bajecznym wieloletnim kontraktem telewizyjnym, o jeździe, w której marzą wszyscy zawodnicy globu – uznać za żużlowe klubowe mistrzostwa świata? Nie! Nigdy! Dlaczego? „Skromność ozdobą dziewczęcia”? Nie. Obawa, że mogą nas wyszydzić w świecie, wykpić - zabić śmiechem. Amerykanie takich obaw nie mają. Uważają się za pępek świata - i już. Jasne, że są najsilniejszym państwem świata. Jednak mówimy o sporcie. OK, jeśli ich liga bejsbola - o której tegorocznym finale pisałem wcześniej – jest „numerem 1” w skali globalnej, to nasza najwyższa klasa rozgrywkowa w „czarnym sporcie” – też. A jednak oni robią „mistrzostwa świata” a nam, skromnym - a może i zahukanym-  Słowianom do głowy to nawet nie przyjdzie!
Wracając do meczu Pensylwanii z Teksasem, a ściślej Filadelfii z Houston. Gospodarze przegrywali piąty mecz, ale i tak jest ich bodaj siedem. Bodaj – bo nie umiem w sobie wzbudzić większego zainteresowania tym sportem. Nawet gdybym chciał być miły – nie potrafię. Prędzej można polubić futbol amerykański, który pierwszy raz w życiu oglądałem na żywo w USA w czasie kampanii wyborczej na 42 prezydenta Stanów Zjednoczonych. Wybory wtedy wygrał William Clinton, przez wszystkich i tak nazywany Billem – ten, który palił trawę,ale się nie zaciągał… - a na boisku University of South Carolina wygrała z gośćmi z Tennessee. To, co mnie po tym meczu zaszokowało – człowieka z Polski, przyzwyczajonego do twardej, żeby nie powiedzieć brutalnej rywalizacji między kibicami i to poza stadionem – to fakt, że fani obu drużyn, często wielopokoleniowe rodziny, po meczu robili sobie typowo amerykański piknik, biesiadując koło siebie. Zresztą co ja gadam o Ameryce, skoro tę dyscyplinę sportu można oglądać w naszym Wrocławiu na Olimpijskim.
Filadelfia poza drużyną bejsbola ma również w najwyższych klasach rozgrywkowych klub hokejowy, piłkarski, futbolu amerykańskiego właśnie i oczywiście koszykówkę. Sportowcom z tych klubów wiedzie się raz gorzej, raz lepiej, ale znacznie bardziej od nich znani są – stety czy niestety – ich kibice. Mają markę najostrzejszych w USA i to obojętnie od dyscypliny sportowej. Nie tylko biją się z kibicami drużyn przeciwnych - co w Ameryce jest rzadkością – ale ci od bejsbolu czyli „Phils” kiedyś pobili… własną maskotkę. Znajomi z Filadelfii mówili mi, wcale nie żartując, że najgorzej, gdyby wszystkie kluby w mieście w tych pięciu sportach zespołowych zdobyły w jednym sezonie mistrzostwo (świata oczywiście!), wtedy z pewnością rozpirzyliby całe miasto!
To jednak we Wrocławiu niemożliwe...

*tekst ukazał się w „Słowie Sportowym” (07.11.2022)
 


 

POLECANE
Polacy mogą zagrozić niemieckim planom? Oby tylko u nas
Polacy mogą zagrozić niemieckim planom? Oby

Ilekroć rozmawiałam ze znajomymi w Niemczech, przekonywali mnie, że Alternatywa dla Niemiec (AfD) jest partią wyłącznie obliczoną na poradzenie sobie z ruchami muzułmańskimi. Znam też posłów z tego ugrupowania, którzy przychylnie wypowiadają się na temat Polski. Tymczasem jeden z polityków AfD sformułował wprost: Polska stanowi zagrożenie. I niejeden zachodzi w głowę, co się właściwie stało...

Paulina Matysiak usunięta z partii Razem z ostatniej chwili
Paulina Matysiak usunięta z partii Razem

Partia Razem oświadczyła w środę, że skreśliła z listy swoich członków posłankę Paulinę Matysiak, która - jak czytamy w komunikacie ugrupowania - „od dłuższego czasu nie współpracowała z partią”. W komunikacie partia dodała ponadto, że Matysiak nie uwzględniała w swoich działaniach wartości związanych z Razem.

Komunikat dla mieszkańców Warszawy z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Warszawy

W piątek na Stadionie Narodowym odbędzie się mecz piłkarskiej reprezentacji Polski z Holandią. Spotkanie jest traktowane jako mecz podwyższonego ryzyka. „Przy meczu podwyższonego ryzyka organizator kieruje większą ilość służb porządkowych, a policja planując zabezpieczenie uwzględnia to, aby skutecznie przeciwdziałać potencjalnym zagrożeniom i zapewnić bezpieczeństwo wszystkim osobom biorącym udział w imprezie masowej” – przekazała stołeczna policja.

Pałac Buckingham: Rodzina królewska na wyjątkowym spotkaniu Wiadomości
Pałac Buckingham: Rodzina królewska na wyjątkowym spotkaniu

Książę William i król Karol uczestniczyli w nabożeństwie z okazji Niedzieli Pamięci, które odbyło się w Londynie. Kilka dni później, 11 listopada, spotkali się ponownie podczas przyjęcia w Zamku Windsor, upamiętniającego Dzień Pamięci - w 107. rocznicę zakończenia I wojny światowej.

Niemcy mają poważne kłopoty ze sformowaniem brygady pancernej na Litwie tylko u nas
Niemcy mają poważne kłopoty ze sformowaniem brygady pancernej na Litwie

Niemcy napotkały poważne problemy przy tworzeniu brygady pancernej, którą obiecały stacjonować na Litwie. Panzerbrigade 45 „Litauen” – kluczowy element wzmocnienia wschodniej flanki NATO i symbol niemieckiej „Zeitenwende” – wciąż nie osiągnęła pełnej gotowości. Braki kadrowe, opóźnienia w dostawach sprzętu i biurokracja podważają wiarygodność Berlina jako filaru obrony Europy.

„Podczas pracy nad tym tekstem zadzwonił Sławomir Nitras”. Nowe doniesienia ws. sprzedaży działki koniecznej do budowy CPK z ostatniej chwili
„Podczas pracy nad tym tekstem zadzwonił Sławomir Nitras”. Nowe doniesienia ws. sprzedaży działki koniecznej do budowy CPK

Wirtualna Polska opublikowała w środę nowy materiał Szymona Jadczaka o kulisach sprzedaży 160 ha ziemi w Zabłotni – terenu na którym miała powstać Kolej Dużych Prędkości, kluczowa do prawidłowego funkcjonowania CPK. Z tekstu wyłania się wątek spotkań polityków KO z przedstawicielami firmy Dawtona oraz pytania o to, czemu zawiadomienie do prokuratury złożono tak późno. Co ciekawe, podczas pracy nad tekstem do dziennikarza miał zadzwonić... Sławomir Nitras, próbując odwieść redakcję od publikacji.

Prezydent Karol Nawrocki odmówił nominacji 46 sędziów z ostatniej chwili
Prezydent Karol Nawrocki odmówił nominacji 46 sędziów

– Żaden sędzia, który kwestionuje porządek prawny RP, nie może liczyć na nominację – powiedział prezydent Karol Nawrocki podczas konferencji prasowej.

PKP Intercity wydał ważny komunikat z ostatniej chwili
PKP Intercity wydał ważny komunikat

W środę 12 listopada PKP Intercity podpisało wartą miliardy złotych umowę z firmą Alstom Polska na dostawę nowoczesnych, dwupoziomowych pociągów. Produkcja ruszy w Chorzowie i Nadarzynie, a pierwsze składy mają trafić na tory za 3,5 roku. Będą to najszybsze i najpojemniejsze pojazdy w historii polskiego przewoźnika.

Tak Niemcy zacierali ślady swoich zbrodni. Komunikat IPN z ostatniej chwili
Tak Niemcy zacierali ślady swoich zbrodni. Komunikat IPN

Jak informuje gdański oddział IPN, trwają prace archeologiczne w Lesie Piaśnickim. Badania mają wyjaśnić przebieg niemieckiej operacji „Aktion 1005” – tajnej akcji zacierania śladów masowych zbrodni na Pomorzu.

Przewodniczący AfD: Polska może stanowić dla nas zagrożenie z ostatniej chwili
Przewodniczący AfD: Polska może stanowić dla nas zagrożenie

W ocenie lidera AfD Tino Chrupalli obecnie nie ma zagrożenia dla Niemiec ze strony Rosji, a potencjalnie groźna może być Polska.

REKLAMA

MEGALOMANIA MADE IN USA I "CZERWONY PAŹDZIERNIK"...

MEGALOMANIA MADE IN USA I "CZERWONY PAŹDZIERNIK"...

W centrum miasta ogłoszenia reklamujące „Red October”. W pierwszej chwili mam skojarzenie z amerykańskim filmem o tym właśnie tytule – „Czerwony Październik” - ze świetną rolą Seana Connery jako dowódcy sowieckiej łodzi podwodnej. Nic bardziej mylnego. Chodzi o wielki finał sezonu 2022 ligi futbolu amerykańskiego. W nim grają miejscowi „Phils” z Houston. To miasto to Filadelfia. To tu narodziły się Stany Zjednoczone Ameryki - bo tu Jerzy Waszyngton, Benjamin Franklin i inni ogłosili Deklarację Niepodległości. Właśnie mija dwa i pół wieku od tego wydarzenia, które oznaczało olbrzymie zmniejszenie wpływów Wielkiej Brytanii i powstanie państwa, które w XX wieku stało się mocarstwem nr 1 na świecie. Ale teraz tutaj, w mieście założonym przez Williama Penna - od jego nazwiska pochodzi nazwa stanu „Pensylwania” - liczą się tylko mecze dyscypliny, która dla Amerykanów jest sportem narodowym, ale Europejczycy, gdy są zmuszeni ją oglądać, z trudem tłumią ziewanie. Chodzi oczywiście o baseballa. Drużyna z Filadelfii wygrała ligę ostatni raz dziewięć lat temu. Teraz chce wrócić na tron. Chodzi przecież o tytuł... mistrza świata. Tak, tu nie ma pomyłki. To przykład amerykańskiej megalomanii. Bo w baseballu, tak jak w futbolu amerykańskim, czy koszykówce (w NHL, czyli hokeju na lodzie zapewne też) walczy się nie o mistrzostwo USA, ale o złoty medal mistrzostw globu. Czy glob się na to zgodził? Oczywiście nie, ale globu nikt o zdanie nie pytał. Jankesi uznali, że sami sobie prawo organizacji „czempionatu” światowego przyznają. Jakim prawem? Prawem kaduka. To klasyczny amerykanocentryzm: reszta się nie liczy. Przecież mogli się zgłosić do NBA czy NFL - ale się nie zgłosili... Sytuacja, jak z Mrożka, czy może jeszcze bardziej Franza Kafki.
Rzecz jasna amerykańsko-kanadyjskie rozgrywki hokejowe są zapewne najlepsze na świecie, płacą tam największe pieniądze i grają w nich najlepsi zawodnicy. Ba, prestiż też jest oczywiście największy. Czy to jednak uprawnia Amerykanów do obwołania swoich narodowych lub w najlepszym wypadku kontynentalnych - prawie, bo z Kanadą - rozgrywek mianem mistrzostw świata? Odpowiem doskonałą – także dlatego, że z naszego, polskiego gruntu - analogią. Czy komukolwiek z władz polskiego żużla przyszło do głowy, aby walkę o tytuł mistrza naszej Ekstraligi - bezdyskusyjnie najsilniejszej ligi speedwaya na świecie, najbogatszej, ze zdecydowanie najlepiej opłacanymi jeźdźcami, z bajecznym wieloletnim kontraktem telewizyjnym, o jeździe, w której marzą wszyscy zawodnicy globu – uznać za żużlowe klubowe mistrzostwa świata? Nie! Nigdy! Dlaczego? „Skromność ozdobą dziewczęcia”? Nie. Obawa, że mogą nas wyszydzić w świecie, wykpić - zabić śmiechem. Amerykanie takich obaw nie mają. Uważają się za pępek świata - i już. Jasne, że są najsilniejszym państwem świata. Jednak mówimy o sporcie. OK, jeśli ich liga bejsbola - o której tegorocznym finale pisałem wcześniej – jest „numerem 1” w skali globalnej, to nasza najwyższa klasa rozgrywkowa w „czarnym sporcie” – też. A jednak oni robią „mistrzostwa świata” a nam, skromnym - a może i zahukanym-  Słowianom do głowy to nawet nie przyjdzie!
Wracając do meczu Pensylwanii z Teksasem, a ściślej Filadelfii z Houston. Gospodarze przegrywali piąty mecz, ale i tak jest ich bodaj siedem. Bodaj – bo nie umiem w sobie wzbudzić większego zainteresowania tym sportem. Nawet gdybym chciał być miły – nie potrafię. Prędzej można polubić futbol amerykański, który pierwszy raz w życiu oglądałem na żywo w USA w czasie kampanii wyborczej na 42 prezydenta Stanów Zjednoczonych. Wybory wtedy wygrał William Clinton, przez wszystkich i tak nazywany Billem – ten, który palił trawę,ale się nie zaciągał… - a na boisku University of South Carolina wygrała z gośćmi z Tennessee. To, co mnie po tym meczu zaszokowało – człowieka z Polski, przyzwyczajonego do twardej, żeby nie powiedzieć brutalnej rywalizacji między kibicami i to poza stadionem – to fakt, że fani obu drużyn, często wielopokoleniowe rodziny, po meczu robili sobie typowo amerykański piknik, biesiadując koło siebie. Zresztą co ja gadam o Ameryce, skoro tę dyscyplinę sportu można oglądać w naszym Wrocławiu na Olimpijskim.
Filadelfia poza drużyną bejsbola ma również w najwyższych klasach rozgrywkowych klub hokejowy, piłkarski, futbolu amerykańskiego właśnie i oczywiście koszykówkę. Sportowcom z tych klubów wiedzie się raz gorzej, raz lepiej, ale znacznie bardziej od nich znani są – stety czy niestety – ich kibice. Mają markę najostrzejszych w USA i to obojętnie od dyscypliny sportowej. Nie tylko biją się z kibicami drużyn przeciwnych - co w Ameryce jest rzadkością – ale ci od bejsbolu czyli „Phils” kiedyś pobili… własną maskotkę. Znajomi z Filadelfii mówili mi, wcale nie żartując, że najgorzej, gdyby wszystkie kluby w mieście w tych pięciu sportach zespołowych zdobyły w jednym sezonie mistrzostwo (świata oczywiście!), wtedy z pewnością rozpirzyliby całe miasto!
To jednak we Wrocławiu niemożliwe...

*tekst ukazał się w „Słowie Sportowym” (07.11.2022)
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe