Grzegorz Gołębiewski: Prezydent wzmocnił opozycję i podzielił obóz władzy

Andrzej Duda odniósł wielki sukces dlatego, ponieważ był kandydatem PiS, a nie dlatego, że nazywa się Andrzej Duda. Wczoraj gdzieś te prawda zatarła się najwyraźniej w pamięci Prezydenta. Wetując dwie ustawy, tak naprawdę nie zyskał nic, a jedynie stracił.
 Grzegorz Gołębiewski: Prezydent wzmocnił opozycję i podzielił obóz władzy
/ screen YouTube
Jakie to symboliczne, co oznajmił nam  rzecznik KRS Waldemar Żurek na Twitterze: Dziękujemy Pani Zofii Romaszewskiej! Z całym szacunkiem dla niezwykle zasłużonej działaczki opozycji demokratycznej, w ustawach złożonych na biurko Prezydenta, nie było nic, co pozwalałoby na tak daleko idące porównania z władzą, jaką miał Prokurator Generalny w czasach PRL-u, ponieważ te ustawy (owszem, niedoskonałe, pospiesznie napisane) demontowały ostatecznie układ w wymiarze sprawiedliwości, jaki był  konserwowany przez 27 lat III RP, właśnie po PRL-u. Także samo powoływanie się przez Andrzeja Dudę na Panią Zofię Romaszewską, jako na osobę, której zdanie nieomal przeważyło w podjęciu przez niego decyzji o dwóch wetach, było co najmniej niestosowne. Prezydent zapomniał wczoraj, że olbrzymie poparcie, jakie otrzymał od wyborców Prawa i Sprawiedliwości, było wynikiem olbrzymiego wysiłku największej partii opozycyjnej i bezpośrednią zasługą Jarosława Kaczyńskiego, który potrafił na nowo zjednoczyć obóz patriotyczny. To zdecydowanie za mało powiedzieć tym wyborcom, że decyzja o wetach może się im nie spodobać. A już czymś zupełnie nielogicznym w argumentacji, zastosowanej przez głowę państwa, było stwierdzenie, że służy ona uspokojeniu nastrojów. Dominuje prześmiewczy ton, że Adrian stał się Andrzejem, a Lech Wałęsa nazwał Prezydenta  częściowym mężczyzną, ponieważ zostało jeszcze jedno weto do załatwienia.
 


W Polsce trwa rewolta, mająca jak na razie charakter terroru psychicznego, bez wznoszenia barykad i starć ulicznych. Kwestionuje ona wprost porządek demokratyczny, który jest efektem zwycięskich wyborów Prawa i Sprawiedliwości w 2015 roku. Andrzej Duda odniósł wielki sukces dlatego, ponieważ był kandydatem PiS, a nie dlatego, że nazywa się Andrzej Duda. Wczoraj gdzieś te prawda zatarła się najwyraźniej w pamięci Prezydenta. Wetując dwie ustawy, tak naprawdę nie zyskał nic, a jedynie stracił. Mamy olbrzymie rozczarowanie wśród wyborców Prawa i Sprawiedliwości (trzeba słuchać tego co mówią ludzie), a po drugiej stronie panuje poczucie tryumfu podszywane drwiną z głowy państwa – czy o to chodziło? Taki był cel wejścia na drogę konfliktu z obozem politycznym, który wyniósł Andrzeja Dudę do najwyższego urzędu w państwie? Można formułować wiele zastrzeżeń, co do pojedynczych zapisów ustaw reformujących wymiar sprawiedliwości, ale nie widzieć jednocześnie, że opozycja zmierza wprost do przewrotu antydemokratycznego - dodajmy, przy otwartym wsparciu zagranicy – to coś więcej niż ignorancja. Czy rację w sprawie naszych polskich spraw mają Georg Soros, Frans Timmermans, Małgorzata Gersdorf i Adam Michnik czy też rację ma większość polskich wyborców, którzy domagają się od dawna sprawiedliwości w sądach i naprawy państwa?


Mało tego, wyborcy prawicy chcą, żeby Prawo i Sprawiedliwość zniszczyło patologie, które trawiły nasze życie gospodarcze i społeczne przez osiem lat rządów PO/PSL. Jak to zrobić bez wymiany kadr w sądownictwie, które te patologie często ochraniały? Andrzej Duda  zablokował wczoraj, na czas bliżej dziś nieokreślony, politykę realizowaną dotąd przez rząd PiS, do tego wprowadził jeszcze większe zamieszanie w całym obozie władzy, powodując jednocześnie, że rewolta na ulicach nabrała mandatu pokojowej rewolucji demokratycznej. Prezydent lubi przeglądać Twittera, niech więc teraz – ku refleksji – znajdzie czas, żeby zobaczyć, jak bardzo wrogowie obozu patriotycznego „szanują” jego weta, i jednocześnie,  jak wielki zamęt wywołał wśród tych, którzy na niego głosowali. Pana wyborcy, Panie Prezydencie, przegrali wczoraj z elitami III RP, z tymi wszystkimi, którzy – w wersji najłagodniejszej i tymczasowej  - chcą, żeby było tak jak jest. A jak już PiS się ostatecznie podzieli, to wtedy – co słychać dziś na ulicach – rozprawią się z Kaczorem na dobre.


Fakty są takie, że podczas protestów została wyzwolona autentyczna energia społeczna, która musi gdzieś znaleźć swoje ujście. Jest absolutnie drugorzędne w tej chwili, w jaki sposób to zrobiono. Udało się i ta fala tak szybko nie opadnie, o ile w ogóle opadnie. Muszą być ofiary, inaczej bunt będzie narastał. Na razie ofiarą padły dwie ustawy i co się dzieje dalej? I Prezes Sądu Najwyższego staje wieczorem na mównicy, taki jest wynik uspokojenia nastrojów. Nie ma już żadnych złudzeń, że za tym, aby było tak jak jest, opowiedziała się jednoznacznie  część prawicowych publicystów. Uspokajają, wspierają Prezydenta, pouczają niedouczonych wyborców (tak ich traktują), że wszystko da się spokojnie załatwić w dwa, trzy miesiące, a może i w pół roku, i nic złego się nie stanie. Tymczasem, w ostatnich dniach mieliśmy do czynienia z największym naciskiem obcych państw na polski rząd, zanim cokolwiek zostało ostatecznie uchwalone i podpisane. Choć gołym okiem widać, że ten marsz po władzę dopiero się zaczął, wielu publicystów i autorytetów związanych z prawą stroną już zaakceptowało implicite rządy ulicy i zagranicy w Polsce i ochoczo przystąpiło do zwolenników opcji politycznej „żeby było tak jak jest”. Ani kroku dalej, wystarczy już tych zmian, a jeśli już, to w szerokiej konsultacji społecznej z tymi, którzy mówią, że chcą w pierwszej kolejności wolności i demokracji, bo dziś w Polsce jej nie ma. To będzie zapewne bardzo interesująca debata dwóch narracji: schizofrenii politycznej z poprawną prawicą.
 

Niech Prawo i Sprawiedliwość trzyma się z daleka od takiego dyskursu, bo może się jeszcze nim zarazić. Jedyną przeciwwagą dla złudnej wizji dialogu z ulicą i zagranicą, jest masowy protest wyborców PiS przeciwko blokadzie zmian w sądownictwie i wręcz rewolucyjna zmiana w sposobie komunikowania się rządu z Polakami. Ten temat, pomimo tylu wezwań, diagnoz i przestróg, całkowicie zawalono. Trzeba być widocznym! W Polsce i w Berlinie, w Brukseli i w Waszyngtonie, a nie narzekać i dziwić się, że nas atakują. A co mają robić, skoro Polska wychodzi z ram, w które wstawiono ją prawie trzy dekady temu? Widoczność tego co się robi i mówi - w krótkim, wizualnym, przekazie elektronicznym, tylko tyle i aż tyle. Miesiąc, tyle czasu ma najwyżej obóz patriotyczny na przygotowanie ofensywy. W przeciwnym razie, z wielkiego projektu naprawy państwa pozostanie ta sama, dobrze nam znana facjata uśmiechniętej III RP. Wtedy, trzeba będzie niestety przygotować orędzie prezydenckie i apelować w nim o to, by wyborców  Prawa i Sprawiedliwości, zagubionych w obliczu nowego porozumienia elit, traktować jednak z większą wyrozumiałością i życzliwością. Oczywiście dla dobra Polski.

 

POLECANE
Globalne zakłócenia radiowe. NASA nie ma wątpliwości, co się stało Wiadomości
Globalne zakłócenia radiowe. NASA nie ma wątpliwości, co się stało

W środę, 14 maja 2025 roku, Słońce wygenerowało najpotężniejszy rozbłysk od początku roku. O godzinie 10:25 czasu polskiego doszło do emisji promieniowania o sile X2.7, którego źródłem był aktywny obszar plam słonecznych oznaczony jako AR 4087. Zjawisko zostało zarejestrowane przez Solar Dynamics Observatory - należące do NASA.

Dzieciom kazano się przebrać za przeciwną płeć. Miesiąc różnorodności we wrocławskiej podstawówce z ostatniej chwili
Dzieciom kazano się przebrać za przeciwną płeć. "Miesiąc różnorodności" we wrocławskiej podstawówce

W ramach "Miesiąca różnorodności" psycholog jednej z wrocławskich podstawówek kazała uczniom przyjść przebranymi za płeć przeciwną. Akcja miała być obowiązkowa. O planowanej "zabawie" nie powiadomiono rodziców.

Nieoczekiwana dymisja w rosyjskiej armii. Putin odwołał ważnego generała Wiadomości
Nieoczekiwana dymisja w rosyjskiej armii. Putin odwołał ważnego generała

Przywódca Rosji Władimir Putin odwołał gen. Olega Salukowa z funkcji dowódcy rosyjskich Wojsk Lądowych - poinformowały w czwartek rosyjskie media. Generał, który odbierał niedawną defiladę wojskową na Placu Czerwonym 9 maja, został skierowany do Rady Bezpieczeństwa.

Ujawniono 169 nielegalnie zatrudnionych cudzoziemców Wiadomości
Ujawniono 169 nielegalnie zatrudnionych cudzoziemców

Funkcjonariusze Straży Granicznej z Sosnowca zakończyli kontrolę legalności zatrudnienia jednej z firm działających w Katowicach - przekazał w czwartek Śląski Oddział Straży Granicznej. Okazało się, że pracodawca zatrudnił nielegalnie 169 osób.

Polski Ruch Obrony Granic zorganizuje demonstrację w Niemczech pilne
Polski Ruch Obrony Granic zorganizuje demonstrację w Niemczech

To będzie historyczny moment - zapowiadają organizatorzy. W sobotę 17 maja w Görlitz tuż za granicą z Polską, odbędzie się manifestacja zorganizowana przez Ruch Obrony Granic. Protest ma być wyrazem sprzeciwu wobec systematycznego odsyłania nielegalnych migrantów z Niemiec do Polski oraz polityki migracyjnej rządu federalnego w Berlinie.

Afera NASK. Dziennikarz Wirtualnej Polski: Wyborcza to sobie zmyśliła z ostatniej chwili
Afera NASK. Dziennikarz Wirtualnej Polski: "Wyborcza to sobie zmyśliła"

W czwartek Wirtualna Polska poinformowała, że to fundacja Akcja Demokracja, której prezesem jest Jakub Kocjan, jest powiązana z publikowaniem reklam politycznych na Facebooku. Reklamy te miały promować Rafała Trzaskowskiego i atakować jego konkurentów.

IMGW ostrzega przed burzami. Jest nowy komunikat Wiadomości
IMGW ostrzega przed burzami. Jest nowy komunikat

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia I stopnia przed burzami dla części powiatów z dziewięciu województw, głównie w centralnej Polsce. Ostrzega też przed przymrozkami na południu Polski i przed silnym wiatrem na północy kraju.

TVP już szykuje się do debaty przed II turą wyborów. Rozesłano informacje gorące
TVP już szykuje się do debaty przed II turą wyborów. Rozesłano informacje

Sztaby kandydatów na prezydenta otrzymały szczegóły dotyczące debaty prezydenckiej przed drugą turą. Ostatnie przedwyborcze spotkanie dwóch kandydatów transmitowane będzie przez Polsat, TVN i TVP - informuje Polsat News.

Hiszpańskie media: Lewandowski kluczowy w walce o mistrzostwo z ostatniej chwili
Hiszpańskie media: Lewandowski kluczowy w walce o mistrzostwo

W czwartek FC Barcelona zmierzy się z RCD Espanyolem w meczu, który może przesądzić o mistrzostwie Hiszpanii. Po wygranej Realu Madryt z Mallorcą (2:1), drużyna Hansiego Flicka musi zdobyć komplet punktów, by przypieczętować swój tytuł.

PO zapowiada pozew przeciwko Mentzenowi. Wstydu nie mają polityka
PO zapowiada pozew przeciwko Mentzenowi. "Wstydu nie mają"

Sławomir Mentzen w opublikowanym na swoim koncie w mediach społecznościowych filmie powiedział, odnosząc się do artykułu Wirtualnej Polski, że za kampanią dezinformacyjną stoją ludzie związani z Platformą Obywatelską Jego wypowiedź ma związek z dyskusją wokół spotów autorstwa osób związanych z fundacją Akcja Demokracja

REKLAMA

Grzegorz Gołębiewski: Prezydent wzmocnił opozycję i podzielił obóz władzy

Andrzej Duda odniósł wielki sukces dlatego, ponieważ był kandydatem PiS, a nie dlatego, że nazywa się Andrzej Duda. Wczoraj gdzieś te prawda zatarła się najwyraźniej w pamięci Prezydenta. Wetując dwie ustawy, tak naprawdę nie zyskał nic, a jedynie stracił.
 Grzegorz Gołębiewski: Prezydent wzmocnił opozycję i podzielił obóz władzy
/ screen YouTube
Jakie to symboliczne, co oznajmił nam  rzecznik KRS Waldemar Żurek na Twitterze: Dziękujemy Pani Zofii Romaszewskiej! Z całym szacunkiem dla niezwykle zasłużonej działaczki opozycji demokratycznej, w ustawach złożonych na biurko Prezydenta, nie było nic, co pozwalałoby na tak daleko idące porównania z władzą, jaką miał Prokurator Generalny w czasach PRL-u, ponieważ te ustawy (owszem, niedoskonałe, pospiesznie napisane) demontowały ostatecznie układ w wymiarze sprawiedliwości, jaki był  konserwowany przez 27 lat III RP, właśnie po PRL-u. Także samo powoływanie się przez Andrzeja Dudę na Panią Zofię Romaszewską, jako na osobę, której zdanie nieomal przeważyło w podjęciu przez niego decyzji o dwóch wetach, było co najmniej niestosowne. Prezydent zapomniał wczoraj, że olbrzymie poparcie, jakie otrzymał od wyborców Prawa i Sprawiedliwości, było wynikiem olbrzymiego wysiłku największej partii opozycyjnej i bezpośrednią zasługą Jarosława Kaczyńskiego, który potrafił na nowo zjednoczyć obóz patriotyczny. To zdecydowanie za mało powiedzieć tym wyborcom, że decyzja o wetach może się im nie spodobać. A już czymś zupełnie nielogicznym w argumentacji, zastosowanej przez głowę państwa, było stwierdzenie, że służy ona uspokojeniu nastrojów. Dominuje prześmiewczy ton, że Adrian stał się Andrzejem, a Lech Wałęsa nazwał Prezydenta  częściowym mężczyzną, ponieważ zostało jeszcze jedno weto do załatwienia.
 


W Polsce trwa rewolta, mająca jak na razie charakter terroru psychicznego, bez wznoszenia barykad i starć ulicznych. Kwestionuje ona wprost porządek demokratyczny, który jest efektem zwycięskich wyborów Prawa i Sprawiedliwości w 2015 roku. Andrzej Duda odniósł wielki sukces dlatego, ponieważ był kandydatem PiS, a nie dlatego, że nazywa się Andrzej Duda. Wczoraj gdzieś te prawda zatarła się najwyraźniej w pamięci Prezydenta. Wetując dwie ustawy, tak naprawdę nie zyskał nic, a jedynie stracił. Mamy olbrzymie rozczarowanie wśród wyborców Prawa i Sprawiedliwości (trzeba słuchać tego co mówią ludzie), a po drugiej stronie panuje poczucie tryumfu podszywane drwiną z głowy państwa – czy o to chodziło? Taki był cel wejścia na drogę konfliktu z obozem politycznym, który wyniósł Andrzeja Dudę do najwyższego urzędu w państwie? Można formułować wiele zastrzeżeń, co do pojedynczych zapisów ustaw reformujących wymiar sprawiedliwości, ale nie widzieć jednocześnie, że opozycja zmierza wprost do przewrotu antydemokratycznego - dodajmy, przy otwartym wsparciu zagranicy – to coś więcej niż ignorancja. Czy rację w sprawie naszych polskich spraw mają Georg Soros, Frans Timmermans, Małgorzata Gersdorf i Adam Michnik czy też rację ma większość polskich wyborców, którzy domagają się od dawna sprawiedliwości w sądach i naprawy państwa?


Mało tego, wyborcy prawicy chcą, żeby Prawo i Sprawiedliwość zniszczyło patologie, które trawiły nasze życie gospodarcze i społeczne przez osiem lat rządów PO/PSL. Jak to zrobić bez wymiany kadr w sądownictwie, które te patologie często ochraniały? Andrzej Duda  zablokował wczoraj, na czas bliżej dziś nieokreślony, politykę realizowaną dotąd przez rząd PiS, do tego wprowadził jeszcze większe zamieszanie w całym obozie władzy, powodując jednocześnie, że rewolta na ulicach nabrała mandatu pokojowej rewolucji demokratycznej. Prezydent lubi przeglądać Twittera, niech więc teraz – ku refleksji – znajdzie czas, żeby zobaczyć, jak bardzo wrogowie obozu patriotycznego „szanują” jego weta, i jednocześnie,  jak wielki zamęt wywołał wśród tych, którzy na niego głosowali. Pana wyborcy, Panie Prezydencie, przegrali wczoraj z elitami III RP, z tymi wszystkimi, którzy – w wersji najłagodniejszej i tymczasowej  - chcą, żeby było tak jak jest. A jak już PiS się ostatecznie podzieli, to wtedy – co słychać dziś na ulicach – rozprawią się z Kaczorem na dobre.


Fakty są takie, że podczas protestów została wyzwolona autentyczna energia społeczna, która musi gdzieś znaleźć swoje ujście. Jest absolutnie drugorzędne w tej chwili, w jaki sposób to zrobiono. Udało się i ta fala tak szybko nie opadnie, o ile w ogóle opadnie. Muszą być ofiary, inaczej bunt będzie narastał. Na razie ofiarą padły dwie ustawy i co się dzieje dalej? I Prezes Sądu Najwyższego staje wieczorem na mównicy, taki jest wynik uspokojenia nastrojów. Nie ma już żadnych złudzeń, że za tym, aby było tak jak jest, opowiedziała się jednoznacznie  część prawicowych publicystów. Uspokajają, wspierają Prezydenta, pouczają niedouczonych wyborców (tak ich traktują), że wszystko da się spokojnie załatwić w dwa, trzy miesiące, a może i w pół roku, i nic złego się nie stanie. Tymczasem, w ostatnich dniach mieliśmy do czynienia z największym naciskiem obcych państw na polski rząd, zanim cokolwiek zostało ostatecznie uchwalone i podpisane. Choć gołym okiem widać, że ten marsz po władzę dopiero się zaczął, wielu publicystów i autorytetów związanych z prawą stroną już zaakceptowało implicite rządy ulicy i zagranicy w Polsce i ochoczo przystąpiło do zwolenników opcji politycznej „żeby było tak jak jest”. Ani kroku dalej, wystarczy już tych zmian, a jeśli już, to w szerokiej konsultacji społecznej z tymi, którzy mówią, że chcą w pierwszej kolejności wolności i demokracji, bo dziś w Polsce jej nie ma. To będzie zapewne bardzo interesująca debata dwóch narracji: schizofrenii politycznej z poprawną prawicą.
 

Niech Prawo i Sprawiedliwość trzyma się z daleka od takiego dyskursu, bo może się jeszcze nim zarazić. Jedyną przeciwwagą dla złudnej wizji dialogu z ulicą i zagranicą, jest masowy protest wyborców PiS przeciwko blokadzie zmian w sądownictwie i wręcz rewolucyjna zmiana w sposobie komunikowania się rządu z Polakami. Ten temat, pomimo tylu wezwań, diagnoz i przestróg, całkowicie zawalono. Trzeba być widocznym! W Polsce i w Berlinie, w Brukseli i w Waszyngtonie, a nie narzekać i dziwić się, że nas atakują. A co mają robić, skoro Polska wychodzi z ram, w które wstawiono ją prawie trzy dekady temu? Widoczność tego co się robi i mówi - w krótkim, wizualnym, przekazie elektronicznym, tylko tyle i aż tyle. Miesiąc, tyle czasu ma najwyżej obóz patriotyczny na przygotowanie ofensywy. W przeciwnym razie, z wielkiego projektu naprawy państwa pozostanie ta sama, dobrze nam znana facjata uśmiechniętej III RP. Wtedy, trzeba będzie niestety przygotować orędzie prezydenckie i apelować w nim o to, by wyborców  Prawa i Sprawiedliwości, zagubionych w obliczu nowego porozumienia elit, traktować jednak z większą wyrozumiałością i życzliwością. Oczywiście dla dobra Polski.


 

Polecane
Emerytury
Stażowe