Dr Kruszewicz: W stajenkach przeważnie są muł, owca i koza, bo to były zwierzęta ludzi biednych

– Odwiedzam różne miejsca na świecie i często oglądam w nich stajenki bożonarodzeniowe. Przeważnie są muł, owca i koza, bo to były zwierzęta ludzi biednych. Krowa wymagała pewnych nakładów i zamożności, natomiast koń to zwierzę ludzi bardzo bogatych, dlatego pokazuje się osiołka. Nie ma psa ani kota. Kot był czczony przez Egipcjan, a Żydzi uciekli z Egiptu, pies przez judaizm traktowany jest jako zwierzę nieczyste, więc nie mógł być przy żłóbku Zbawiciela – mówi dr Andrzej Kruszewicz, ornitolog, dyrektor Warszawskiego Ogrodu Zoologicznego, w rozmowie z Jakubem Pacanem.
Żywa szopka przy kościele św. Stanisława Kostki w Warszawie  Dr Kruszewicz: W stajenkach przeważnie są muł, owca i koza, bo to były zwierzęta ludzi biednych
Żywa szopka przy kościele św. Stanisława Kostki w Warszawie / fot. Wikimedia Commons/Mateusz Opasiński

– Jak to jest z tymi zwierzętami w Wigilię?

– Ja mam nadzieję, że nie usłyszę, jak będą rozmawiać, ponieważ pochodzę z Podlasia, a na Podlasiu jest przesąd, że gdy się usłyszy mówiące zwierzęta w Wigilię, to się nie dożyje następnej. Ja z zoo wychodzę bardzo wcześnie w Wigilię.

– Dlaczego się utarło przekonanie, że w Wigilię ludzie rozmawiają ze zwierzętami?

– Ludzie chodzili do swoich zwierząt, by podzielić się z nimi opłatkiem, bo one były gwarancją przeżycia. Przy okazji rozmawiali z nimi.

– Moje zwierzęta podczas Wigilii zawsze smacznie spały, pewnie dlatego, że miały całe „stado” w jednym miejscu i ludzie byli serdeczni.

– Ależ oczywiście. Zwierzęta wyczuwają emocje, nastroje ludzi, dobrze wyczuwają feromony i na pewno czerpią ze świata więcej informacji, niż nam się wydaje.

– Dlaczego u żłóbka widzimy te, a nie inne zwierzęta?

– Odwiedzam różne miejsca na świecie i często oglądam w nich stajenki bożonarodzeniowe. Przeważnie są tam muł, owca i koza, bo to były zwierzęta ludzi biednych. Krowa wymagała pewnych nakładów i zamożności, natomiast koń to zwierzę ludzi bardzo bogatych, dlatego pokazuje się osiołka. Nie ma psa ani kota. Kot był czczony przez Egipcjan, a Żydzi uciekli z Egiptu, który zawsze kojarzył im się niewolą i obcą religią. Kultu kota zakazano dopiero w średniowieczu i czarne koty palono na stosie, bo kojarzono je z diabłem. Pies z kolei przez judaizm i islam traktowany jest jako zwierzę nieczyste, więc nie mógł być przy żłóbku Zbawiciela.

– W Europie w średniowieczu ludzie zjadali swoje psy i koty, gdy przychodziły ciężkie czasy.

– W Europie jedzono wszystko: psy, koty, lisy, wilki, borsuki. Na Cyprze i w Hiszpanii do dzisiaj zjadają drobne ptaszki, które odlatują od nas na zimę, we Włoszech są to drozdy, a we Francji skowronki.

– Nas może dziwić obecność Jezusa w stajni, ale jeszcze sto lat temu ludzie żyli wspólnie ze zwierzętami.

– Tak, chaty były ogrzewane przez zwierzęta i ich odchody. Były izby przeznaczone dla ludzi i zwierząt, zresztą człowiek załatwiał swoje potrzeby fizjologiczne w części dla zwierząt.

– W jaki sposób zwierzęta komunikują się między sobą?

– Sygnały zależą od gatunku. Niektóre zwierzęta mają dosyć proste systemy komunikatów, inne o wiele bardziej złożone. Mogą to być dźwięki, sygnały wzrokowe, zapachy, chemia, feromony. To ogromne bogactwo złożonych systemów informacyjnych. Ptaki np. widzą ultrafiolet i tutaj jest cała gama komunikatów do przekazania i odczytania. U ssaków są to sygnały zapachowe i dlatego pies na spacerze obsikuje wszystko, co się da, bo są to słupy ogłoszeniowe. Ssaki powstały w cieniu dinozaurów jako zwierzęta nocne, dlatego np. pies nie widzi twarzy i nie rozróżnia kolorów, widzi kolor biały, czarny, żółty i niebieski. W nocy natomiast bardzo przydaje się węch, dlatego psy czy inne drapieżne ssaki są bardzo wrażliwe na węch czy np. ruch.

– Ludzie mogą poznać mowę zwierząt? Staramy się, ale podobno jeszcze nam daleko do sukcesu.

– To wymaga dużej spostrzegawczości, wrażliwości, uważności i wytrwałości, ale jest możliwe. Oczywiście pewne dźwięki czy zapachy są poza nami z przyczyn biologicznych, ale w zasięgu dostępnych nam zmysłów jesteśmy w stanie wiele w komunikowaniu zwierząt odczytać. Ja mam teraz dosyć geriatryczną sukę i ona nie musi nic robić, wystarczy, że przyjdzie, i jak już wiem, czego ona chce. Kiedy wiem, że chce wyjść, i idę do drzwi, to ona z radością to przyjmuje. Nie narzuca się, nie szczeka, tylko podchodzi i ja wiem, o co chodzi.

– Czyli zwierzęta odczytują nasze emocje, dostosowują się do nich i na tej podstawie wysyłają nam komunikaty?

– Oczywiście, pies inaczej reaguje, gdy jest zadowolony ze spotkania z nami, a inaczej, gdy nasze towarzystwo mu nie odpowiada. Śmieszne jest to, że w świecie psów pokazanie zębów jest groźbą, ale psy nauczyły się od człowieka, że ten pokazuje zęby, gdy jest radosny. Kiedyś na etapie udomowienia psy zrozumiały, że szczerzący do nich zęby człowiek nie zaatakuje ich, ale wiąże się to z przyjemnością. Natomiast w świecie psów odsłonięte zęby to nadal ostrzeżenie i agresja.

– W jaki sposób zwierzęta rozpoznają nasz nastrój?

– Wspomniane feromony rozpoznawalne w obrębie jednego gatunku mogły być z czasem rozpoznawalne dla innego gatunku, konkretnie psy mogły się nauczyć rozpoznawać nastroje człowieka po feromonach, które on wydziela. Ten fenomen jest dopiero odkrywany i mało o tym wiemy.

– Ludzie chyba mniej świadomie korzystają z wiedzy o feromonach, szczególnie gdy mowa o płci przeciwnej, niż zwierzęta.

– My przede wszystkim maskujemy swoje feromony. Wydajemy wiele pieniędzy, by tuszować własne zapachy, kupując szampony, perfumy, kremy, mydła. Własny zapach uważamy za zbędny w codziennym funkcjonowaniu, a być może to właśnie nasze feromony spełniają jakieś ważne funkcje.

– Coś w tej komunikacji zwierząt musi być, skoro sprawdza się hipoterapia i delfinoterapia w tak ciężkich przypadkach, jak zespół Downa, autyzm, ADHD.

– To szersze zagadnienie. Co się tutaj dzieje, do końca nie wiemy. Na pewno działa to leczniczo i pomaga w terapii tych dzieci. Kontakt z dużym, ciepłym zwierzęciem daje poczucie bezpieczeństwa, dzieci lubią się przytulać, a delfin czy koń zniesie dużo więcej przytulań niż człowiek.

– To prawda, że człowiek, naśladując wycie wilków, może im rozbić rodzinę?

– Może je tylko zdenerwować albo rozśmieszyć, ale nie rozbije im rodziny. To zakłócenie nikomu niepotrzebne, zaciekawią się i tyle, może nawet czasem coś odpowiedzą.

– Drapieżniki są chyba mistrzami w komunikowaniu i odbieraniu komunikatów?

– U drapieżników jest bardzo rozbudowany system ostrzegania, ponieważ potencjalna potyczka może skończyć się śmiercią, i to często po jednym ciosie czy użyciu szczęki. Dlatego istnieje cały system sygnałów pokazujących uległość, dominację czy hierarchię w stadzie. U stadnych drapieżników jest bardzo ścisła hierarchizacja.

Tekst pochodzi z 51/52 (1770) numeru „Tygodnika Solidarność”.


 

POLECANE
Koniec mitu Ławrowa? Łukasz Jasina zdradza kulisy spotkań z rosyjskim dyplomatą tylko u nas
Koniec mitu Ławrowa? Łukasz Jasina zdradza kulisy spotkań z rosyjskim dyplomatą

Przez ponad dwie dekady Siergiej Ławrow był twarzą rosyjskiej polityki zagranicznej i symbolem dyplomatycznego cynizmu Kremla. Dziś coraz częściej pojawiają się sygnały, że jego czas dobiega końca – nie prowadzi już delegacji Rosji na szczytach G20, mówi się o jego odsunięciu. Były rzecznik MSZ Łukasz Jasina wspomina spotkania z Ławrowem i pokazuje, jak naprawdę wyglądała rosyjska dyplomacja „od kuchni”.

Zimowa przerwa w Tatrach. „Elektryki” znikają z trasy do Morskiego Oka Wiadomości
Zimowa przerwa w Tatrach. „Elektryki” znikają z trasy do Morskiego Oka

Elektryczne busy na trasie do Morskiego Oka w połowie listopada przestaną kursować na okres zimowy. Przerwę Tatrzański Park Narodowy (TPN) wykorzysta na przegląd techniczny pojazdów. W tym czasie na popularnym szlaku nadal będą kursować tradycyjne zaprzęgi konne, ale wozy zastąpią sanie.

Gazeta Wyborcza pochowała żyjącego Powstańca. W sieci zawrzało gorące
Gazeta Wyborcza "pochowała" żyjącego Powstańca. W sieci zawrzało

W piątek Wojska Obrony Terytorialnej poinformowały o śmierci ppłk. Zbigniewa Rylskiego „Brzozy”, ostatniego z obrońców Pałacyku Michla. O wydarzeniu napisały również Gazeta.pl i Gazeta Wyborcza, jednak w publikacjach zamieszczono zdjęcie innego, wciąż żyjącego Powstańca – ppłk. Jakuba Nowakowskiego „Tomka”. Błąd szybko zauważyli internauci, którzy wezwali redakcję do sprostowania.

Julia W. skazana w UK: twierdziła, że jest zaginioną Madeleine McCann Wiadomości
Julia W. skazana w UK: twierdziła, że jest zaginioną Madeleine McCann

24-letnia Julia W. z Dolnego Śląska została skazana na sześć miesięcy więzienia przez brytyjski sąd za nękanie rodziców zaginionej Madeleine McCann. Kobieta przekonywała, że jest zaginioną dziewczynką, co wzbudziło duże zainteresowanie mediów społecznościowych już na początku 2023 roku.

Kompromitacja rzecznika rządu Donalda Tuska Adama Szłapki na platformie X gorące
Kompromitacja rzecznika rządu Donalda Tuska Adama Szłapki na platformie "X"

W relacjach między premierem Donaldem Tuskiem a prezydentem Karolem Nawrockim doszło do kolejnego sporu – tym razem o zasady współpracy ze służbami specjalnymi. Prezydent poinformował, że premier zakazał szefom służb kontaktów z głową państwa, co Biuro Bezpieczeństwa Narodowego uznało za „groźne dla bezpieczeństwa Polski”. W związku z brakiem kontaktu z szefami służb Karol Nawrocki wstrzymał nominacje oficerskie.

Rosja w gotowości nuklearnej. Putin reaguje na decyzje Trumpa Wiadomości
Rosja w gotowości nuklearnej. Putin reaguje na decyzje Trumpa

Prezydent Rosji Władimir Putin polecił rozpoczęcie przygotowań do potencjalnych prób broni jądrowej. Decyzja Kremla jest odpowiedzią na wcześniejsze zapowiedzi Stanów Zjednoczonych dotyczące wznowienia testów nuklearnych. Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow potwierdził, że polecenia zostały już przyjęte do realizacji.

Nie żyje legenda polskiej fotografii z ostatniej chwili
Nie żyje legenda polskiej fotografii

Nie żyje Andrzej Świetlik, polski fotografik, który przez dekady utrwalał w obiektywie najważniejsze postaci kultury, muzyki i polityki. Artysta odszedł 8 listopada.

Gigantyczne korki w Krakowie. Zmiany w organizacji ruchu i objazdy z ostatniej chwili
Gigantyczne korki w Krakowie. Zmiany w organizacji ruchu i objazdy

Sobota, 8 listopada, przyniosła gigantyczne korki w północno-wschodniej części Krakowa. Szczególnie trudna była sytuacja na ulicy Bora-Komorowskiego, gdzie ruch niemal całkowicie się zatrzymał. Kierowcy utknęli w wielokilometrowych zatorach, a dostęp do Galerii Serenada i pobliskich sklepów był mocno utrudniony.

Tragiczna pomyłka w USA. Nie żyje kobieta z ostatniej chwili
Tragiczna pomyłka w USA. Nie żyje kobieta

Władze amerykańskiego stanu Indiana rozważają, czy postawić zarzuty właścicielowi domu, który śmiertelnie postrzelił próbującą wejść do środka 32-letnią kobietę, biorąc ją za włamywaczkę. Okazało się, że kobieta, będąca imigrantką z Gwatemali, pomyliła adres domu, w którym miała sprzątać.

Polska królikiem doświadczalnym nowego systemu - „rewolucyjnej dyktatury” tworzącej „nową demokrację” tylko u nas
Polska królikiem doświadczalnym nowego systemu - „rewolucyjnej dyktatury” tworzącej „nową demokrację”

Sprawa zarzutów wobec byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry to przejaw głębszego problemu, który trawi Polskę w zasadzie od przejęcia władzy przez „uśmiechniętą koalicję”, a mianowicie nienazwanej zmiany systemu politycznego. Odtąd już nie prawo reguluje życie polityczno-społeczne, ale wola tych, którzy znajdują się u władzy. Nic dziwnego, że zachodnie media konserwatywne mówią wprost o autorytaryzmie, który zapukał do polskich drzwi. Ja bym jednak nazwała to totalitaryzmem i wykażę, że taka ocena jest uzasadniona.

REKLAMA

Dr Kruszewicz: W stajenkach przeważnie są muł, owca i koza, bo to były zwierzęta ludzi biednych

– Odwiedzam różne miejsca na świecie i często oglądam w nich stajenki bożonarodzeniowe. Przeważnie są muł, owca i koza, bo to były zwierzęta ludzi biednych. Krowa wymagała pewnych nakładów i zamożności, natomiast koń to zwierzę ludzi bardzo bogatych, dlatego pokazuje się osiołka. Nie ma psa ani kota. Kot był czczony przez Egipcjan, a Żydzi uciekli z Egiptu, pies przez judaizm traktowany jest jako zwierzę nieczyste, więc nie mógł być przy żłóbku Zbawiciela – mówi dr Andrzej Kruszewicz, ornitolog, dyrektor Warszawskiego Ogrodu Zoologicznego, w rozmowie z Jakubem Pacanem.
Żywa szopka przy kościele św. Stanisława Kostki w Warszawie  Dr Kruszewicz: W stajenkach przeważnie są muł, owca i koza, bo to były zwierzęta ludzi biednych
Żywa szopka przy kościele św. Stanisława Kostki w Warszawie / fot. Wikimedia Commons/Mateusz Opasiński

– Jak to jest z tymi zwierzętami w Wigilię?

– Ja mam nadzieję, że nie usłyszę, jak będą rozmawiać, ponieważ pochodzę z Podlasia, a na Podlasiu jest przesąd, że gdy się usłyszy mówiące zwierzęta w Wigilię, to się nie dożyje następnej. Ja z zoo wychodzę bardzo wcześnie w Wigilię.

– Dlaczego się utarło przekonanie, że w Wigilię ludzie rozmawiają ze zwierzętami?

– Ludzie chodzili do swoich zwierząt, by podzielić się z nimi opłatkiem, bo one były gwarancją przeżycia. Przy okazji rozmawiali z nimi.

– Moje zwierzęta podczas Wigilii zawsze smacznie spały, pewnie dlatego, że miały całe „stado” w jednym miejscu i ludzie byli serdeczni.

– Ależ oczywiście. Zwierzęta wyczuwają emocje, nastroje ludzi, dobrze wyczuwają feromony i na pewno czerpią ze świata więcej informacji, niż nam się wydaje.

– Dlaczego u żłóbka widzimy te, a nie inne zwierzęta?

– Odwiedzam różne miejsca na świecie i często oglądam w nich stajenki bożonarodzeniowe. Przeważnie są tam muł, owca i koza, bo to były zwierzęta ludzi biednych. Krowa wymagała pewnych nakładów i zamożności, natomiast koń to zwierzę ludzi bardzo bogatych, dlatego pokazuje się osiołka. Nie ma psa ani kota. Kot był czczony przez Egipcjan, a Żydzi uciekli z Egiptu, który zawsze kojarzył im się niewolą i obcą religią. Kultu kota zakazano dopiero w średniowieczu i czarne koty palono na stosie, bo kojarzono je z diabłem. Pies z kolei przez judaizm i islam traktowany jest jako zwierzę nieczyste, więc nie mógł być przy żłóbku Zbawiciela.

– W Europie w średniowieczu ludzie zjadali swoje psy i koty, gdy przychodziły ciężkie czasy.

– W Europie jedzono wszystko: psy, koty, lisy, wilki, borsuki. Na Cyprze i w Hiszpanii do dzisiaj zjadają drobne ptaszki, które odlatują od nas na zimę, we Włoszech są to drozdy, a we Francji skowronki.

– Nas może dziwić obecność Jezusa w stajni, ale jeszcze sto lat temu ludzie żyli wspólnie ze zwierzętami.

– Tak, chaty były ogrzewane przez zwierzęta i ich odchody. Były izby przeznaczone dla ludzi i zwierząt, zresztą człowiek załatwiał swoje potrzeby fizjologiczne w części dla zwierząt.

– W jaki sposób zwierzęta komunikują się między sobą?

– Sygnały zależą od gatunku. Niektóre zwierzęta mają dosyć proste systemy komunikatów, inne o wiele bardziej złożone. Mogą to być dźwięki, sygnały wzrokowe, zapachy, chemia, feromony. To ogromne bogactwo złożonych systemów informacyjnych. Ptaki np. widzą ultrafiolet i tutaj jest cała gama komunikatów do przekazania i odczytania. U ssaków są to sygnały zapachowe i dlatego pies na spacerze obsikuje wszystko, co się da, bo są to słupy ogłoszeniowe. Ssaki powstały w cieniu dinozaurów jako zwierzęta nocne, dlatego np. pies nie widzi twarzy i nie rozróżnia kolorów, widzi kolor biały, czarny, żółty i niebieski. W nocy natomiast bardzo przydaje się węch, dlatego psy czy inne drapieżne ssaki są bardzo wrażliwe na węch czy np. ruch.

– Ludzie mogą poznać mowę zwierząt? Staramy się, ale podobno jeszcze nam daleko do sukcesu.

– To wymaga dużej spostrzegawczości, wrażliwości, uważności i wytrwałości, ale jest możliwe. Oczywiście pewne dźwięki czy zapachy są poza nami z przyczyn biologicznych, ale w zasięgu dostępnych nam zmysłów jesteśmy w stanie wiele w komunikowaniu zwierząt odczytać. Ja mam teraz dosyć geriatryczną sukę i ona nie musi nic robić, wystarczy, że przyjdzie, i jak już wiem, czego ona chce. Kiedy wiem, że chce wyjść, i idę do drzwi, to ona z radością to przyjmuje. Nie narzuca się, nie szczeka, tylko podchodzi i ja wiem, o co chodzi.

– Czyli zwierzęta odczytują nasze emocje, dostosowują się do nich i na tej podstawie wysyłają nam komunikaty?

– Oczywiście, pies inaczej reaguje, gdy jest zadowolony ze spotkania z nami, a inaczej, gdy nasze towarzystwo mu nie odpowiada. Śmieszne jest to, że w świecie psów pokazanie zębów jest groźbą, ale psy nauczyły się od człowieka, że ten pokazuje zęby, gdy jest radosny. Kiedyś na etapie udomowienia psy zrozumiały, że szczerzący do nich zęby człowiek nie zaatakuje ich, ale wiąże się to z przyjemnością. Natomiast w świecie psów odsłonięte zęby to nadal ostrzeżenie i agresja.

– W jaki sposób zwierzęta rozpoznają nasz nastrój?

– Wspomniane feromony rozpoznawalne w obrębie jednego gatunku mogły być z czasem rozpoznawalne dla innego gatunku, konkretnie psy mogły się nauczyć rozpoznawać nastroje człowieka po feromonach, które on wydziela. Ten fenomen jest dopiero odkrywany i mało o tym wiemy.

– Ludzie chyba mniej świadomie korzystają z wiedzy o feromonach, szczególnie gdy mowa o płci przeciwnej, niż zwierzęta.

– My przede wszystkim maskujemy swoje feromony. Wydajemy wiele pieniędzy, by tuszować własne zapachy, kupując szampony, perfumy, kremy, mydła. Własny zapach uważamy za zbędny w codziennym funkcjonowaniu, a być może to właśnie nasze feromony spełniają jakieś ważne funkcje.

– Coś w tej komunikacji zwierząt musi być, skoro sprawdza się hipoterapia i delfinoterapia w tak ciężkich przypadkach, jak zespół Downa, autyzm, ADHD.

– To szersze zagadnienie. Co się tutaj dzieje, do końca nie wiemy. Na pewno działa to leczniczo i pomaga w terapii tych dzieci. Kontakt z dużym, ciepłym zwierzęciem daje poczucie bezpieczeństwa, dzieci lubią się przytulać, a delfin czy koń zniesie dużo więcej przytulań niż człowiek.

– To prawda, że człowiek, naśladując wycie wilków, może im rozbić rodzinę?

– Może je tylko zdenerwować albo rozśmieszyć, ale nie rozbije im rodziny. To zakłócenie nikomu niepotrzebne, zaciekawią się i tyle, może nawet czasem coś odpowiedzą.

– Drapieżniki są chyba mistrzami w komunikowaniu i odbieraniu komunikatów?

– U drapieżników jest bardzo rozbudowany system ostrzegania, ponieważ potencjalna potyczka może skończyć się śmiercią, i to często po jednym ciosie czy użyciu szczęki. Dlatego istnieje cały system sygnałów pokazujących uległość, dominację czy hierarchię w stadzie. U stadnych drapieżników jest bardzo ścisła hierarchizacja.

Tekst pochodzi z 51/52 (1770) numeru „Tygodnika Solidarność”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe