Grzegorz Kuczyński: Praca, dzieci, zwykłe małżeństwo z przedmieścia. Groźni rosyjscy agenci aresztowani

Pamiętacie serial „The Americans”? Tak, ten o małżeństwie sowieckich agentów mieszkających na obrzeżach Waszyngtonu pod zmyślonymi nazwiskami, ze starannie przygotowaną legendą, lubianych przez sąsiadów, z dwójką urodzonych tam dzieci. Od razu mi się przypomnieli, gdy przeczytałem, że w Słowenii aresztowano parę rosyjskich nielegałów.
Oko Grzegorz Kuczyński: Praca, dzieci, zwykłe małżeństwo z przedmieścia. Groźni rosyjscy agenci aresztowani
Oko / Pixabay.com

Ci z kolei spokojnie sobie żyli na obrzeżach Lublany z dwójką dzieci, prowadząc agencję nieruchomości i sklep z antykami. Ci z serialu mieli biuro podróży. Jedno i drugie to idealna przykrywka do prowadzenia działalności szpiegowskiej: okazja do zawierania mnóstwa znajomości, utrzymywania kontaktu z oficerem prowadzącym, wielu podróży. Różnica jest tylko taka, że ci fikcyjni z serialu zostali tam ulokowani jeszcze jako młodzi ludzie, by dopiero po latach, gdy wtopili się kompletnie w środowisko, być aktywowani przez rezydenturę KGB w ambasadzie w Waszyngtonie. Ci prawdziwi przyjechali do Słowenii z innego kraju. Z Argentyny. To tam ich najpierw ulokowano i legendowano.

 

Nielegałowie

Dlaczego nie wysłano ich od razu do Słowenii? Bo nieporównanie łatwiej rosyjskiemu wywiadowi umieścić dziś nielegała w jakimś kraju Ameryki Łacińskiej, niż w Europie, zwłaszcza krajach należących do UE i NATO. Uwagę zwraca, że argentyńska para to już kolejni po inwazji Rosji na Ukrainę nielegałowie rosyjscy, którzy próbowali szpiegować, przyjeżdżając do Europy z Ameryki Łacińskiej. W październiku służby norweskie aresztowały agenta GRU Michaiła Mikuszina, który udawał brazylijskiego pracownika naukowego i pod fałszywym nazwiskiem Jose Assis Giammaria uczestniczył w programie badawczym na Uniwersytecie Tromsoe. Interesował się też bardzo kwestiami cyberbezpieczeństwa i walki z rosyjską dezinformacją, uczestnicząc w różnych międzynarodowych konferencjach. Zaś w czerwcu ub.r. niderlandzka Służba Wywiadu i Bezpieczeństwa udaremniła zatrudnienie agenta GRU, Siergieja Czerkasowa w Międzynarodowym Trybunale Karnym w Hadze. Udawał brazylijskiego pracownika naukowego Viktora Mullera Ferreirę.

Małżeństwo z Lublany aresztowano w grudniu ub.r., ale ujawniono ten fakt dopiero po miesiącu. Mógłby ktoś zapytać, a jaką wartość wywiadowczą ma dla Rosji maleńka Słowenia? Otóż pamiętajmy, że żyjemy w Europie w dużej mierze pozbawionej granic. Z jednego kraju należącego do strefy Schengen może z łatwością przedostać się do innego. To dlatego zabójca czeczeńskiego emigranta z Gruzji (zamach na Zelimchana Changoszwilego, sierpień 2019) najpierw uzyskał wizę Schengen w konsulacie francuskim w St. Petersburgu, następnie poleciał do Francji, stamtąd udał się do Polski, a dopiero z Polski pojechał do Berlina. Wiadomo też, że jeszcze do niedawna ważnym ośrodkiem wywiadu rosyjskiego była ambasada w Pradze, i stamtąd prowadzono szereg operacji w sąsiednich krajach. Dziś taką rolę – sądząc po wielkości obsady osobowej – ambasada Rosji w Budapeszcie.

No więc i nasza „argentyńska” para używała Lublany jako bazy do szpiegowania nie tylko w Słowenii, ale i innych krajach. Władze Słowenii już mówią o największym w historii SOVA (służba kontrwywiadu) sukcesie, ale jak to zwykle bywa - słoweńskie służby zostały zaalarmowane przez zagranicznych partnerów. Oficjalnie nie podano, z którą rosyjską służbą związani szpiedzy, ale nieoficjalnie mówi się, że to nie SWR, ale tak jak wspomniani wcześniej „Brazylijczycy”, wywiad wojskowy GRU. Szpiegom grozi maksymalnie osiem lat więzienia. Może jeszcze dojść nawet trzyletni wyrok za posługiwanie się sfałszowanymi dokumentami.

 

Skandale szpiegowskie

W ciągu ostatniego roku można powiedzieć, że aż sypnęło szpiegowskimi skandalami w Europie. Oczywiście ma to związek z wojną na Ukrainie. Ograniczyła ona poważnie możliwości wywiadowcze Rosji – kontrwywiady w poszczególnych krajach dużo uważniej obserwują rosyjskich dyplomatów, o których wiadomo, że są oficerami GRU, SWR czy FSB. Większość z nich zresztą jeszcze wiosną z większości krajów NATO wyrzucono. Zaostrzenie czujności kontrwywiadowczej owocuje zatrzymaniami rosyjskich szpiegów, wystarczy wspomnieć o W. Brytanii, Norwegii, Holandii, Francji, Włoszech, Niemczech, Szwecji, Słowacji, Słowenii, Bułgarii, Czechach, Polsce etc.

Ale też nie wolno zapominać, że wzrost przypadków udanych operacji kontrwywiadu może się też wiązać z większą aktywnością wywiadu rosyjskiego i odsetek wykrytych szpionów może się wcale dużo nie zmienić. Rosja musi dziś też bardziej ryzykować, „budzić” tzw. śpiochów, których ma na Zachodzie od dawna i którzy są jej właśnie teraz potrzebni, choć mogli mieć inne, ważniejsze zadania w dłuższej perspektywie czasowej. Samo sięgnięcie po nielegałów również jest bardzo znaczące.

 

Nielegałowie są wśród nas

Jeszcze w czasach zimnej wojny uważano ich za absolutny top szpiegów. KGB i GRU inwestowało w nich lata szkoleń, przygotowań, ogromne środki finansowe, by potem czekać czasem przez wiele lat, zanim taki szpieg był uruchomiony. Na przykład, gdy przez lata zawodowej kariery i osobiste kontakty dochodził wreszcie do miejsca, z którego mógł już dać Centrali coś cennego. Coś tak cennego, by warto było ryzykować potencjalną wpadkę nielegała. Zresztą słynna siatka Anny Chapman, czyli grupa nielegałów SWR (wywiad cywilny, następca I Zarządu Głównego KGB), została zdemaskowana dopiero po tym, jak zaczęła aktywnie działać, gdy jedno z nich dotarło w otoczenie Hillary Clinton.

Czy współcześni rosyjscy nielegałowie są tak groźni, jak ci zimnowojenni? Wydaje się, że generalnie nie. Nie ta jakość szkolenia, ale też wpływ na to ma czas, a raczej niecierpliwość służb rosyjskich. Sowieci działali planując na dekady do przodu. Więc kto wie, może ten starszy miły pan, którego niemal od dzieciństwa widzimy codziennie na spacerze z pieskiem, to nie żaden Stanisław, a Siergiej? Może młode małżeństwo naukowców z Chile, które właśnie wynajęło obok mieszkanie, to wcale nie Chilijczycy? Przecież nawet wcale nie muszą doskonale władać rzekomo ojczystym językiem – bo czyż znamy w ogóle hiszpański używany w Chile? Pamiętajmy, zwłaszcza dziś, nielegałowie są wśród nas. I nie, nie to nie jest żadna szpiegomania - czym Moskwa zazwyczaj kwituje kolejne wpadki jej agentów.


 

POLECANE
Dla Niemca wszystko tylko u nas
Dla Niemca wszystko

Niemieckie media piszą, że wizyta prezydenta Karola Nawrockiego w Berlinie „niesie potencjał konfliktu”. Konflikt? Nie – to przypomnienie długu, którego Niemcy od dekad unikają.

Kurski do Tuska: Mścij się na mnie, zostaw syna Wiadomości
Kurski do Tuska: "Mścij się na mnie, zostaw syna"

Były prezes TVP Jacek Kurski oskarża Donalda Tuska o polityczną zemstę. Prokuratura w Toruniu postawiła jego synowi zarzuty, a Kurski nie ma wątpliwości: to zemsta premiera, a nie wymiar sprawiedliwości.

Hennig-Kloska: Park Narodowy Dolnej Odry powstanie nawet mimo weta prezydenta pilne
Hennig-Kloska: Park Narodowy Dolnej Odry powstanie nawet mimo weta prezydenta

– W środę rząd przyjął projekt ustawy o utworzeniu Parku Doliny Dolnej Odry – poinformowała minister klimatu Paulina Hennig-Kloska. Nowy park ma powstać w województwie zachodniopomorskim w 2026 r. i objąć teren 3,8 tys. ha. Przeciwnicy alarmują: to cios w żeglugę, gospodarkę i porty Szczecina.

PiS złożył projekt uchwały ws. wywłaszczenia ambasady Rosji Wiadomości
PiS złożył projekt uchwały ws. wywłaszczenia ambasady Rosji

PiS złożył w Sejmie projekt uchwały dotyczącej pilnego zabezpieczenia terenu wokół Ministerstwa Obrony Narodowej. Jarosław Kaczyński zapowiedział, że chodzi m.in. o wywłaszczenie rosyjskiej ambasady w Warszawie.

Amerykanie kłócą się o nominowanego ambasadora USA w Polsce. Dwa głosy przewagi z ostatniej chwili
Amerykanie kłócą się o nominowanego ambasadora USA w Polsce. Dwa głosy przewagi

Nominowany na ambasadora USA w Polsce Tom Rose uzyskał w środę poparcie senackiej komisji spraw zagranicznych, choć nie poparł go żaden polityk Demokratów. Nominacja Rose'a wciąż musi uzyskać większość głosów w Senacie.

To będzie pierwsza wspólna podróż z prezydentem Nawrockim. Sikorski w delegacji do ONZ pilne
To będzie pierwsza wspólna podróż z prezydentem Nawrockim. Sikorski w delegacji do ONZ

Radosław Sikorski poleci z Karolem Nawrockim do Nowego Jorku na 80. sesję Zgromadzenia Ogólnego ONZ. To pierwsza zagraniczna wizyta, w której minister spraw zagranicznych będzie towarzyszył prezydentowi.

Komunikat dla mieszkańców Kielc Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców Kielc

Władze Kielc ogłosiły pełną listę inicjatyw zakwalifikowanych do tegorocznego budżetu obywatelskiego. W zestawieniu znalazło się łącznie 85 projektów, w tym 27 o charakterze ogólnomiejskim oraz 58 rejonowych.

Zełenski o Polakach: „W razie ataku nie uratują ludzi”. Kosiniak-Kamysz odpowiada pilne
Zełenski o Polakach: „W razie ataku nie uratują ludzi”. Kosiniak-Kamysz odpowiada

Słowa prezydenta Ukrainy o polskich możliwościach obronnych wywołały burzę. Wołodymyr Zełenski w rozmowie z zagraniczną stacją stwierdził, że Polska „nie zdoła uratować ludzi” w przypadku zmasowanego ataku Rosji. Na jego wypowiedź zareagował szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.

Kasa NFZ świeci pustkami. Szpitale ograniczą świadczenia? Wiadomości
Kasa NFZ świeci pustkami. Szpitale ograniczą świadczenia?

W Narodowym Funduszu Zdrowia brakuje ponad 2 mld złotych, by zamknąć trzeci kwartał tego roku. Łącznie w tym roku rząd musi przeznaczyć dodatkowo mld zł, by rachunek NFZ się spiął. Jeśli do tego nie dojdzie, szpitale będą musiały ograniczyć działalność.

Policja w Niemczech złapała poszukiwanego Syryjczyka. Był zamieszany w śmierć na granicy polsko-białoruskiej Wiadomości
Policja w Niemczech złapała poszukiwanego Syryjczyka. Był zamieszany w śmierć na granicy polsko-białoruskiej

Siły specjalne niemieckiej policji ujęły we Frankfurcie nad Menem 29-letniego Syryjczyka, którego od kilku lat poszukiwano w związku z przemytem ludzi. Według ustaleń śledczych mężczyzna miał też związek ze śmiertelnym wypadkiem na granicy polsko-białoruskiej w 2021 roku. Wówczas podczas nielegalnej przeprawy przez Bug przewrócił się ponton, a jeden z uchodźców zginął.

REKLAMA

Grzegorz Kuczyński: Praca, dzieci, zwykłe małżeństwo z przedmieścia. Groźni rosyjscy agenci aresztowani

Pamiętacie serial „The Americans”? Tak, ten o małżeństwie sowieckich agentów mieszkających na obrzeżach Waszyngtonu pod zmyślonymi nazwiskami, ze starannie przygotowaną legendą, lubianych przez sąsiadów, z dwójką urodzonych tam dzieci. Od razu mi się przypomnieli, gdy przeczytałem, że w Słowenii aresztowano parę rosyjskich nielegałów.
Oko Grzegorz Kuczyński: Praca, dzieci, zwykłe małżeństwo z przedmieścia. Groźni rosyjscy agenci aresztowani
Oko / Pixabay.com

Ci z kolei spokojnie sobie żyli na obrzeżach Lublany z dwójką dzieci, prowadząc agencję nieruchomości i sklep z antykami. Ci z serialu mieli biuro podróży. Jedno i drugie to idealna przykrywka do prowadzenia działalności szpiegowskiej: okazja do zawierania mnóstwa znajomości, utrzymywania kontaktu z oficerem prowadzącym, wielu podróży. Różnica jest tylko taka, że ci fikcyjni z serialu zostali tam ulokowani jeszcze jako młodzi ludzie, by dopiero po latach, gdy wtopili się kompletnie w środowisko, być aktywowani przez rezydenturę KGB w ambasadzie w Waszyngtonie. Ci prawdziwi przyjechali do Słowenii z innego kraju. Z Argentyny. To tam ich najpierw ulokowano i legendowano.

 

Nielegałowie

Dlaczego nie wysłano ich od razu do Słowenii? Bo nieporównanie łatwiej rosyjskiemu wywiadowi umieścić dziś nielegała w jakimś kraju Ameryki Łacińskiej, niż w Europie, zwłaszcza krajach należących do UE i NATO. Uwagę zwraca, że argentyńska para to już kolejni po inwazji Rosji na Ukrainę nielegałowie rosyjscy, którzy próbowali szpiegować, przyjeżdżając do Europy z Ameryki Łacińskiej. W październiku służby norweskie aresztowały agenta GRU Michaiła Mikuszina, który udawał brazylijskiego pracownika naukowego i pod fałszywym nazwiskiem Jose Assis Giammaria uczestniczył w programie badawczym na Uniwersytecie Tromsoe. Interesował się też bardzo kwestiami cyberbezpieczeństwa i walki z rosyjską dezinformacją, uczestnicząc w różnych międzynarodowych konferencjach. Zaś w czerwcu ub.r. niderlandzka Służba Wywiadu i Bezpieczeństwa udaremniła zatrudnienie agenta GRU, Siergieja Czerkasowa w Międzynarodowym Trybunale Karnym w Hadze. Udawał brazylijskiego pracownika naukowego Viktora Mullera Ferreirę.

Małżeństwo z Lublany aresztowano w grudniu ub.r., ale ujawniono ten fakt dopiero po miesiącu. Mógłby ktoś zapytać, a jaką wartość wywiadowczą ma dla Rosji maleńka Słowenia? Otóż pamiętajmy, że żyjemy w Europie w dużej mierze pozbawionej granic. Z jednego kraju należącego do strefy Schengen może z łatwością przedostać się do innego. To dlatego zabójca czeczeńskiego emigranta z Gruzji (zamach na Zelimchana Changoszwilego, sierpień 2019) najpierw uzyskał wizę Schengen w konsulacie francuskim w St. Petersburgu, następnie poleciał do Francji, stamtąd udał się do Polski, a dopiero z Polski pojechał do Berlina. Wiadomo też, że jeszcze do niedawna ważnym ośrodkiem wywiadu rosyjskiego była ambasada w Pradze, i stamtąd prowadzono szereg operacji w sąsiednich krajach. Dziś taką rolę – sądząc po wielkości obsady osobowej – ambasada Rosji w Budapeszcie.

No więc i nasza „argentyńska” para używała Lublany jako bazy do szpiegowania nie tylko w Słowenii, ale i innych krajach. Władze Słowenii już mówią o największym w historii SOVA (służba kontrwywiadu) sukcesie, ale jak to zwykle bywa - słoweńskie służby zostały zaalarmowane przez zagranicznych partnerów. Oficjalnie nie podano, z którą rosyjską służbą związani szpiedzy, ale nieoficjalnie mówi się, że to nie SWR, ale tak jak wspomniani wcześniej „Brazylijczycy”, wywiad wojskowy GRU. Szpiegom grozi maksymalnie osiem lat więzienia. Może jeszcze dojść nawet trzyletni wyrok za posługiwanie się sfałszowanymi dokumentami.

 

Skandale szpiegowskie

W ciągu ostatniego roku można powiedzieć, że aż sypnęło szpiegowskimi skandalami w Europie. Oczywiście ma to związek z wojną na Ukrainie. Ograniczyła ona poważnie możliwości wywiadowcze Rosji – kontrwywiady w poszczególnych krajach dużo uważniej obserwują rosyjskich dyplomatów, o których wiadomo, że są oficerami GRU, SWR czy FSB. Większość z nich zresztą jeszcze wiosną z większości krajów NATO wyrzucono. Zaostrzenie czujności kontrwywiadowczej owocuje zatrzymaniami rosyjskich szpiegów, wystarczy wspomnieć o W. Brytanii, Norwegii, Holandii, Francji, Włoszech, Niemczech, Szwecji, Słowacji, Słowenii, Bułgarii, Czechach, Polsce etc.

Ale też nie wolno zapominać, że wzrost przypadków udanych operacji kontrwywiadu może się też wiązać z większą aktywnością wywiadu rosyjskiego i odsetek wykrytych szpionów może się wcale dużo nie zmienić. Rosja musi dziś też bardziej ryzykować, „budzić” tzw. śpiochów, których ma na Zachodzie od dawna i którzy są jej właśnie teraz potrzebni, choć mogli mieć inne, ważniejsze zadania w dłuższej perspektywie czasowej. Samo sięgnięcie po nielegałów również jest bardzo znaczące.

 

Nielegałowie są wśród nas

Jeszcze w czasach zimnej wojny uważano ich za absolutny top szpiegów. KGB i GRU inwestowało w nich lata szkoleń, przygotowań, ogromne środki finansowe, by potem czekać czasem przez wiele lat, zanim taki szpieg był uruchomiony. Na przykład, gdy przez lata zawodowej kariery i osobiste kontakty dochodził wreszcie do miejsca, z którego mógł już dać Centrali coś cennego. Coś tak cennego, by warto było ryzykować potencjalną wpadkę nielegała. Zresztą słynna siatka Anny Chapman, czyli grupa nielegałów SWR (wywiad cywilny, następca I Zarządu Głównego KGB), została zdemaskowana dopiero po tym, jak zaczęła aktywnie działać, gdy jedno z nich dotarło w otoczenie Hillary Clinton.

Czy współcześni rosyjscy nielegałowie są tak groźni, jak ci zimnowojenni? Wydaje się, że generalnie nie. Nie ta jakość szkolenia, ale też wpływ na to ma czas, a raczej niecierpliwość służb rosyjskich. Sowieci działali planując na dekady do przodu. Więc kto wie, może ten starszy miły pan, którego niemal od dzieciństwa widzimy codziennie na spacerze z pieskiem, to nie żaden Stanisław, a Siergiej? Może młode małżeństwo naukowców z Chile, które właśnie wynajęło obok mieszkanie, to wcale nie Chilijczycy? Przecież nawet wcale nie muszą doskonale władać rzekomo ojczystym językiem – bo czyż znamy w ogóle hiszpański używany w Chile? Pamiętajmy, zwłaszcza dziś, nielegałowie są wśród nas. I nie, nie to nie jest żadna szpiegomania - czym Moskwa zazwyczaj kwituje kolejne wpadki jej agentów.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe