Paweł Jędrzejewski: Niemiecki polityk mówi o „antyniemieckich odruchach” polskiego rządu. A o czym nie mówi?

Lista niemieckich win i błędów.
Michael Roth Paweł Jędrzejewski: Niemiecki polityk mówi o „antyniemieckich odruchach” polskiego rządu. A o czym nie mówi?
Michael Roth / Wikipedia CC BY 4,0 Michael Farkas

Polska redakcja Deutsche Welle informuje, że szef komisji spraw zagranicznych w Bundestagu Michael Roth powiedział w wywiadzie dla „Welt am Sonntag”: – Niestety, w polskim rządzie widoczne są antyniemieckie odruchy, które obecnie, przed nadchodzącymi wyborami są celowo podsycane. Zalecam zachowanie spokoju, stosowanie rzeczowej polemiki i skoncentrowanie się na odzyskaniu utraconego zaufania między Polską a Niemcami.

Jednocześnie, w tym samym wywiadzie, niemiecki polityk przyznał – jak pisze Deutsche Welle, „samokrytycznie” – że Zachód zbyt długo ignorował wschodnią Europę. – To się teraz mści. 24 lutego ta polityka ostatecznie poniosła fiasko – dodał Roth.
  
Porażająco skromna i oszczędna ta „samokrytyka”. Przemilcza większość spraw, o których trzeba powiedzieć, by zbliżyć się do rzetelnego opisu sytuacji.

Lista niemieckich win i błędów jest przecież znacznie dłuższa. O tym Roth nie mówi.

 

Rosja atakuje sąsiadów, ale „biznes jest biznes”

Po pierwsze, Niemcy uzależniły się energetycznie od Rosji, szczególnie od gazu ziemnego, którego np. w 2019 roku sprowadzali blisko 40% swojego zapotrzebowania. Był to bardzo poważny strategiczny błąd, ale także zaprzeczenie tezy, że niemiecka polityka liczy się z etyką. Bo nie zapominajmy, że Rosja to jest niemiecki partner gospodarczy, który dawno już i brutalnie ujawnił swoje imperialne cele i ambicje. Niemcy doskonale zdawały sobie sprawę, kogo wzmacniają gospodarczo swoją współpracą i swoimi pieniędzmi. Miały pełną świadomość, że Rosja jest agresorem, brutalnie tłumiącym ruchy wolnościowe i zagrażającym sąsiadom. Było to widoczne już od dawna – po wojnach w Czeczenii (1994–1996, 1999–2009) po ataku na Gruzję (2008), po aneksji Krymu i rosyjskim zaangażowaniu militarnym w regionach Doniecka i Ługańska (od roku 2014). I z tym właśnie brutalnym agresorem Niemcy wiązały się ekonomicznie, a więc i politycznie, na długie dziesięciolecia.

Niemcy, pomimo tych wszystkich agresywnych działań Rosji, nie zrobiły niczego w celu zmniejszenia zależności od rosyjskich źródeł energii, a wręcz przeciwnie – planowały jeszcze większe uzależnienie siebie i innych państw Zachodniej Europy poprzez budowę rurociągu Nord Stream 2 oraz poprzez rezygnację z elektrowni jądrowych. I działo się to pomimo wyraźnych i zdecydowanych ostrzeżeń, w tym także płynącym z Polski. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że gdy rosyjski Gazprom finansował dla Niemiec uzależniający Nord Stream 2, Polska i Norwegia budowały Baltic Pipe, który stwarza możliwość uniezależniania od Rosji. 

 

Udawajmy, że nie widzimy rosyjskiego bezprawia

Po drugie, Niemcy z entuzjazmem prowadziły rozległe interesy z Rosją, zupełnie nie biorąc pod uwagę jaskrawego łamania przez Rosję praw człowieka i faktu, że jest ona państwem niedemokratycznym. Niemcy wiedziały, że współpracują z dyktaturą, w której istnieje stałe i powszechne ograniczanie wolności słowa i prasy, w której władza nie toleruje niezależnych mediów. Niemcy przedkładały interesy – przede wszystkim utrzymanie więzi handlowych (tanie surowce) i energetycznych z Rosją – nad troskę o prawa człowieka i wartości demokratyczne. I robiły to nie tylko jako najbogatsze państwo w Europie, ale także aspirujące do przywództwa w Unii Europejskiej.

Federalna Republika Niemiec miała świadomość, że w państwie, na którego czele od dekad stoi były funkcjonariusz KGB, panuje bezprawie – sądy wykorzystywane są do uciszania przywódców opozycji i demonstrantów, działacze opozycji są represjonowani, a polityczni przeciwnicy stają się ofiarami zabójstw lub tortur. Że w Rosji istnieje szeroka korupcja, łapówkarstwo, defraudacja funduszy państwowych, a wyjątkowo niskie ceny na surowce, które niemieckie firmy uzyskiwały od Rosji, wynikają z faktu masowego, systemowego okradania obywateli przez państwo i oligarchów.

Władzom niemieckim – władzom państwa, które ponad 75 lat próbuje prezentować się jako najbardziej moralne z państw europejskich po koszmarze „uwiedzenia” przez nazizm – to wszystko albo nie przeszkadzało, albo przeszkadzało nie na tyle, żeby spowodowało jakieś rzeczywiste, konkretne działania. Było nawet coraz gorzej, bo ta współpraca nabierała intensywności w miarę kolejnych rosyjskich naruszeń prawa międzynarodowego.

 

Finansujmy Rosję, a niech inni nas przed nią bronią

Po trzecie, Niemcy nie wydawały i nadal nie wydają takiej części Produktu Krajowego Brutto, jaką wymaga przynależność do NATO i do której zobowiązały się przed 9 laty. Od 2014 roku musi to być nie mniej niż 2%. Niemcy – najbogatsze państwo w Europie – wciąż nie osiągnęły tego poziomu, mimo że prezydent Donald Trump apelował w tej sprawie bezpośrednio do kanclerz Merkel i do przywództwa NATO. Stany Zjednoczone wydają aż 3,47% (znacznie większego PKB), a Niemcy zaledwie 1,4%. Dla porównania – Polska wydała w 2022 roku 2,42% PKB, a te wydatki w kolejnych latach będą mocno zwiększane. Co oznacza więc fakt, że Niemcy wydają tak mało? Oznacza, że państwo najsilniej przez długie lata zasilające Rosję największymi wpływami finansowymi w efekcie ścisłej współpracy gospodarczej (główny partner gospodarczy Rosji to Niemcy), czyli najbardziej wspomagające rosyjski potencjał militarny, oczekuje – cynicznie – że to inni (przede wszystkim USA) zapłacą za ich bezpieczeństwo i za zapobieganie zagrożeniu rosyjskiemu. Zagrożeniu, które państwo niemieckie przez wiele lat zwiększało. 

Nieufność wobec Niemiec jest uzasadniona

Dopiero po wymienieniu tych głównych (bo jest sporo pomniejszych) niemieckich win, byłoby miejsce na wspomnienie, że Zachód (a przede wszystkim Niemcy) rzeczywiście „ignorował wschodnią Europę” w kwestii zagrożenia rosyjskiego. Niemieccy politycy nie słuchali ostrzeżeń od krajów bałtyckich, Ukrainy, Mołdawii. Jednak przede wszystkim nie chcieli wysłuchać najwyraźniejszego głosu przestrogi płynącego z Polski, co najmniej od czasów ataku Rosji na Gruzję, ze strony prezydenta Lecha Kaczyńskiego i polskich polityków ówczesnej opozycji, którym polityczni, krajowi przeciwnicy zarzucali „antyrosyjską fobię”.

O tych głównych niemieckich „grzechach” Michael Roth wygodnie zapomniał. Gdy spojrzymy na ich listę, trudno zgodzić się z jego twierdzeniem, że polski rząd ma „antyniemieckie odruchy”. Polski rząd jest jedynie realistą i wyciąga logiczne wnioski z historii i współczesności. Rząd powinien – nawet musi – mieć, podobnie jak rządy innych państw europejskich, a zwłaszcza tych, którym Rosja bezpośrednio zagraża, jak najdalej posuniętą nieufność wobec Niemiec i ogromną ostrożność w akceptowaniu ich obietnic, zobowiązań i traktowaniu bezkrytycznie obecnego „bicia się w piersi”. Po doświadczeniach historycznych – i już nawet nie tych sprzed wielu lat, gdy państwo niemieckie wciągało Europę i świat w kolejne, globalne wojny, ale po doświadczeniach jak najbardziej współczesnych – obowiązkiem każdego polskiego rządu jest podejrzliwe traktowanie Niemiec jako państwa i patrzenie niemieckim politykom na ręce, w ich odwiecznym grawitowaniu w stronę Rosji.

Deutsche Welle informuje, że zdaniem Michaela Rotha „sytuacja w Europie Wschodniej jest kluczowa dla pokoju w całej Europie”. I cytuje jego słowa: „Muszą to zrozumieć wszyscy partnerzy w UE i NATO. Dotychczas tylko Bałtowie i Polacy mieli tego świadomość”.

Biorąc pod uwagę dotychczasową postawę Niemiec wobec Rosji, nawet do szczerości tych słów – skądinąd rozsądnych i prawdziwych – także podchodziłbym z rezerwą.


 

POLECANE
Skandal z listem Trumpa do polskiego prezydenta. MSZ nie ma sobie nic do zarzucenia pilne
Skandal z listem Trumpa do polskiego prezydenta. MSZ nie ma sobie nic do zarzucenia

List od Donalda Trumpa do Karola Nawrockiego wywołał burzę w Warszawie. Zamiast trafić najpierw do rąk prezydenta, o sprawie jako pierwsze dowiedziały się media. „Absurdem tej sytuacji jest fakt, że media dowiedziały się o tym liście pierwsze” – mówi Marcin Przydacz.

Pilny komunikat dla mieszkańców Szczecina z ostatniej chwili
Pilny komunikat dla mieszkańców Szczecina

Od 1 października pasażerowie komunikacji miejskiej w Szczecinie mogą liczyć na częstsze kursy tramwajów. Wszystkie linie – z wyjątkiem linii nr 4, będą kursować co 12 minut.

AfD triumfuje w sondażach. Niemcy mają dość rządu Merza polityka
AfD triumfuje w sondażach. Niemcy mają dość rządu Merza

Alternatywa dla Niemiec idzie po rekordowy wynik i w najnowszym sondażu YouGov wyprzedza CDU/CSU . To największe poparcie w historii partii, która zdobywa serca coraz większej liczby Niemców. Rządząca koalicja może mówić o prawdziwym kryzysie, a kanclerz Friedrich Merz zaczyna „jesień reform” w fatalnych nastrojach społecznych.

Mec. Lewandowski: Prokuratura dokonała trwałego paraliżu Trybunału Stanu z ostatniej chwili
Mec. Lewandowski: Prokuratura dokonała trwałego paraliżu Trybunału Stanu

"Prokuratura Krajowa doprowadziła do trwałego paraliżu Trybunału Stanu" - stwierdził na platformie X mec. Bartosz Lewandowski. Sprawa dotyczy wniosku o uchylenie immunitetu I Prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej.

Nie żyje gwiazda łyżwiarstwa figurowego. Miała 15 lat. z ostatniej chwili
Nie żyje gwiazda łyżwiarstwa figurowego. Miała 15 lat.

15-letnia łyżwiarka figurowa Matilda Ferrari zginęła w tragicznym wypadku drogowym w regionie Trentino we Włoszech. Jak podaje „Kleine Zeitung”, dziewczyna została potrącona przez ciężarówkę z betonem, gdy przechodziła przez ulicę w drodze do szkoły.

Za dwa tygodnie startuje system kaucyjny. Polacy będą dopłacać za butelki plastikowe i puszki pilne
Za dwa tygodnie startuje system kaucyjny. Polacy będą dopłacać za butelki plastikowe i puszki

Od 1 października 2025 roku w Polsce rusza system kaucyjny. Klienci kupując napoje w butelkach plastikowych czy puszkach, będą musieli zapłacić dodatkową opłatę. Wiceminister klimatu Anita Sowińska ogłosiła: „1 października rusza system kaucyjny i Ministerstwo Klimatu i Środowiska potwierdza, że ruszamy zgodnie z planem, bez opóźnień”.

Drony nad Polską. Komunikat służb o kolejnym incydencie z ostatniej chwili
Drony nad Polską. Komunikat służb o kolejnym incydencie

Jak podał Polsat News, we wsi Stanisławka w pow. zamojskim odnaleziony został dron, który mógł naruszyć polską przestrzeń powietrzną w nocy z 9 na 10 września.

Zawiadomienie prokuratury ws. działań Żurka. Zagrożenie dla zasad państwa prawa z ostatniej chwili
Zawiadomienie prokuratury ws. działań Żurka. "Zagrożenie dla zasad państwa prawa"

Stowarzyszenie Prawnicy dla Polski poinformowało, że prezes organizacji, sędzia dr Łukasz Piebiak, złożył zawiadomienie do prokuratury dotyczące podejrzenia popełnienia przestępstwa przez ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka.

Waldemar Żurek wchodzi na X. Internauci byli bezlitośni gorące
Waldemar Żurek "wchodzi na X". Internauci byli bezlitośni

Waldemar Żurek założył konto na X. Nie spodziewał się takiej lawiny komentarzy.

Karol Nawrocki do „narodowej wspólnoty”: Nie dajcie się oszukać z ostatniej chwili
Karol Nawrocki do „narodowej wspólnoty”: Nie dajcie się oszukać

W 86. rocznicę agresji ZSRR na Polskę prezydent Karol Nawrocki zaapelował do „narodowej wspólnoty”, by nie dawała się oszukiwać sowieckiej ideologii i dezinformacji. – Nie możemy uwierzyć, że cokolwiek innego niż siła polskiego wojska może powstrzymać to, co wydarzyło się po 1939 r. – powiedział.

REKLAMA

Paweł Jędrzejewski: Niemiecki polityk mówi o „antyniemieckich odruchach” polskiego rządu. A o czym nie mówi?

Lista niemieckich win i błędów.
Michael Roth Paweł Jędrzejewski: Niemiecki polityk mówi o „antyniemieckich odruchach” polskiego rządu. A o czym nie mówi?
Michael Roth / Wikipedia CC BY 4,0 Michael Farkas

Polska redakcja Deutsche Welle informuje, że szef komisji spraw zagranicznych w Bundestagu Michael Roth powiedział w wywiadzie dla „Welt am Sonntag”: – Niestety, w polskim rządzie widoczne są antyniemieckie odruchy, które obecnie, przed nadchodzącymi wyborami są celowo podsycane. Zalecam zachowanie spokoju, stosowanie rzeczowej polemiki i skoncentrowanie się na odzyskaniu utraconego zaufania między Polską a Niemcami.

Jednocześnie, w tym samym wywiadzie, niemiecki polityk przyznał – jak pisze Deutsche Welle, „samokrytycznie” – że Zachód zbyt długo ignorował wschodnią Europę. – To się teraz mści. 24 lutego ta polityka ostatecznie poniosła fiasko – dodał Roth.
  
Porażająco skromna i oszczędna ta „samokrytyka”. Przemilcza większość spraw, o których trzeba powiedzieć, by zbliżyć się do rzetelnego opisu sytuacji.

Lista niemieckich win i błędów jest przecież znacznie dłuższa. O tym Roth nie mówi.

 

Rosja atakuje sąsiadów, ale „biznes jest biznes”

Po pierwsze, Niemcy uzależniły się energetycznie od Rosji, szczególnie od gazu ziemnego, którego np. w 2019 roku sprowadzali blisko 40% swojego zapotrzebowania. Był to bardzo poważny strategiczny błąd, ale także zaprzeczenie tezy, że niemiecka polityka liczy się z etyką. Bo nie zapominajmy, że Rosja to jest niemiecki partner gospodarczy, który dawno już i brutalnie ujawnił swoje imperialne cele i ambicje. Niemcy doskonale zdawały sobie sprawę, kogo wzmacniają gospodarczo swoją współpracą i swoimi pieniędzmi. Miały pełną świadomość, że Rosja jest agresorem, brutalnie tłumiącym ruchy wolnościowe i zagrażającym sąsiadom. Było to widoczne już od dawna – po wojnach w Czeczenii (1994–1996, 1999–2009) po ataku na Gruzję (2008), po aneksji Krymu i rosyjskim zaangażowaniu militarnym w regionach Doniecka i Ługańska (od roku 2014). I z tym właśnie brutalnym agresorem Niemcy wiązały się ekonomicznie, a więc i politycznie, na długie dziesięciolecia.

Niemcy, pomimo tych wszystkich agresywnych działań Rosji, nie zrobiły niczego w celu zmniejszenia zależności od rosyjskich źródeł energii, a wręcz przeciwnie – planowały jeszcze większe uzależnienie siebie i innych państw Zachodniej Europy poprzez budowę rurociągu Nord Stream 2 oraz poprzez rezygnację z elektrowni jądrowych. I działo się to pomimo wyraźnych i zdecydowanych ostrzeżeń, w tym także płynącym z Polski. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że gdy rosyjski Gazprom finansował dla Niemiec uzależniający Nord Stream 2, Polska i Norwegia budowały Baltic Pipe, który stwarza możliwość uniezależniania od Rosji. 

 

Udawajmy, że nie widzimy rosyjskiego bezprawia

Po drugie, Niemcy z entuzjazmem prowadziły rozległe interesy z Rosją, zupełnie nie biorąc pod uwagę jaskrawego łamania przez Rosję praw człowieka i faktu, że jest ona państwem niedemokratycznym. Niemcy wiedziały, że współpracują z dyktaturą, w której istnieje stałe i powszechne ograniczanie wolności słowa i prasy, w której władza nie toleruje niezależnych mediów. Niemcy przedkładały interesy – przede wszystkim utrzymanie więzi handlowych (tanie surowce) i energetycznych z Rosją – nad troskę o prawa człowieka i wartości demokratyczne. I robiły to nie tylko jako najbogatsze państwo w Europie, ale także aspirujące do przywództwa w Unii Europejskiej.

Federalna Republika Niemiec miała świadomość, że w państwie, na którego czele od dekad stoi były funkcjonariusz KGB, panuje bezprawie – sądy wykorzystywane są do uciszania przywódców opozycji i demonstrantów, działacze opozycji są represjonowani, a polityczni przeciwnicy stają się ofiarami zabójstw lub tortur. Że w Rosji istnieje szeroka korupcja, łapówkarstwo, defraudacja funduszy państwowych, a wyjątkowo niskie ceny na surowce, które niemieckie firmy uzyskiwały od Rosji, wynikają z faktu masowego, systemowego okradania obywateli przez państwo i oligarchów.

Władzom niemieckim – władzom państwa, które ponad 75 lat próbuje prezentować się jako najbardziej moralne z państw europejskich po koszmarze „uwiedzenia” przez nazizm – to wszystko albo nie przeszkadzało, albo przeszkadzało nie na tyle, żeby spowodowało jakieś rzeczywiste, konkretne działania. Było nawet coraz gorzej, bo ta współpraca nabierała intensywności w miarę kolejnych rosyjskich naruszeń prawa międzynarodowego.

 

Finansujmy Rosję, a niech inni nas przed nią bronią

Po trzecie, Niemcy nie wydawały i nadal nie wydają takiej części Produktu Krajowego Brutto, jaką wymaga przynależność do NATO i do której zobowiązały się przed 9 laty. Od 2014 roku musi to być nie mniej niż 2%. Niemcy – najbogatsze państwo w Europie – wciąż nie osiągnęły tego poziomu, mimo że prezydent Donald Trump apelował w tej sprawie bezpośrednio do kanclerz Merkel i do przywództwa NATO. Stany Zjednoczone wydają aż 3,47% (znacznie większego PKB), a Niemcy zaledwie 1,4%. Dla porównania – Polska wydała w 2022 roku 2,42% PKB, a te wydatki w kolejnych latach będą mocno zwiększane. Co oznacza więc fakt, że Niemcy wydają tak mało? Oznacza, że państwo najsilniej przez długie lata zasilające Rosję największymi wpływami finansowymi w efekcie ścisłej współpracy gospodarczej (główny partner gospodarczy Rosji to Niemcy), czyli najbardziej wspomagające rosyjski potencjał militarny, oczekuje – cynicznie – że to inni (przede wszystkim USA) zapłacą za ich bezpieczeństwo i za zapobieganie zagrożeniu rosyjskiemu. Zagrożeniu, które państwo niemieckie przez wiele lat zwiększało. 

Nieufność wobec Niemiec jest uzasadniona

Dopiero po wymienieniu tych głównych (bo jest sporo pomniejszych) niemieckich win, byłoby miejsce na wspomnienie, że Zachód (a przede wszystkim Niemcy) rzeczywiście „ignorował wschodnią Europę” w kwestii zagrożenia rosyjskiego. Niemieccy politycy nie słuchali ostrzeżeń od krajów bałtyckich, Ukrainy, Mołdawii. Jednak przede wszystkim nie chcieli wysłuchać najwyraźniejszego głosu przestrogi płynącego z Polski, co najmniej od czasów ataku Rosji na Gruzję, ze strony prezydenta Lecha Kaczyńskiego i polskich polityków ówczesnej opozycji, którym polityczni, krajowi przeciwnicy zarzucali „antyrosyjską fobię”.

O tych głównych niemieckich „grzechach” Michael Roth wygodnie zapomniał. Gdy spojrzymy na ich listę, trudno zgodzić się z jego twierdzeniem, że polski rząd ma „antyniemieckie odruchy”. Polski rząd jest jedynie realistą i wyciąga logiczne wnioski z historii i współczesności. Rząd powinien – nawet musi – mieć, podobnie jak rządy innych państw europejskich, a zwłaszcza tych, którym Rosja bezpośrednio zagraża, jak najdalej posuniętą nieufność wobec Niemiec i ogromną ostrożność w akceptowaniu ich obietnic, zobowiązań i traktowaniu bezkrytycznie obecnego „bicia się w piersi”. Po doświadczeniach historycznych – i już nawet nie tych sprzed wielu lat, gdy państwo niemieckie wciągało Europę i świat w kolejne, globalne wojny, ale po doświadczeniach jak najbardziej współczesnych – obowiązkiem każdego polskiego rządu jest podejrzliwe traktowanie Niemiec jako państwa i patrzenie niemieckim politykom na ręce, w ich odwiecznym grawitowaniu w stronę Rosji.

Deutsche Welle informuje, że zdaniem Michaela Rotha „sytuacja w Europie Wschodniej jest kluczowa dla pokoju w całej Europie”. I cytuje jego słowa: „Muszą to zrozumieć wszyscy partnerzy w UE i NATO. Dotychczas tylko Bałtowie i Polacy mieli tego świadomość”.

Biorąc pod uwagę dotychczasową postawę Niemiec wobec Rosji, nawet do szczerości tych słów – skądinąd rozsądnych i prawdziwych – także podchodziłbym z rezerwą.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe