Gdańscy Radni z KO usuną ulicę Lecha Kaczyńskiego? "S" i działacze opozycji antykomunistycznej protestują
Zniknie ulica śp. Lecha Kaczyńskiego?
Gdańscy radni Koalicji Obywatelskiej domagają się przeprowadzenia konsultacji z mieszkańcami Przymorza Wielkiego w sprawie zmiany nazwy ulicy Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Uchwałę w tej sprawie planują poddać pod głosowanie 24 października na sesji Rady Miasta. Weto tej propozycji zamierzają postawić radni Prawa i Sprawiedliwości.
Radni Koalicji Obywatelskiej argumentują, że kilka lat temu, gdy zmieniano nazwę ulicy, nikt nie zapytał mieszkańców o zdanie.
Decyzję o przemianowaniu ulicy Dąbrowszczaków na ulicę Prezydenta Lecha Kaczyńskiego podjął w 2017 roku wojewoda pomorski Dariusz Drelich.
Wojewoda działał na podstawie ustawy z 1 kwietnia 2016 roku o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej, w tym dróg oraz ulic. Kompetencja samorządu została wówczas przekazana na poziom centralny.
Instytut Pamięci Narodowej argumentował, że nazwa ulicy powinna zostać zmieniona, ponieważ Dąbrowszczacy to “pojęcie odnoszące się do komunistów i innych ochotników (przede wszystkim narodowości polskiej) – członków XIII Brygady Międzynarodowej im. Jarosława Dąbrowskiego w czasie wojny domowej i sowieckiej interwencji w Hiszpanii w latach 1936-1939" i “byli realizatorami polityki stalinowskiej na Półwyspie Iberyjskim”.
Protest działaczy opozycji antykomunistycznej i Solidarności
Byli radni miasta Gdańska, Federacja Młodzieży Walczącej, Stowarzyszenie “Godność” i związkowcy z Regionu Gdańskiego wystosowali pismo do Radnych Miasta Gdańska, którzy ich zdaniem wszczynają niezrozumiałą "awanturę".
– Rozpoczynacie w Gdańsku awanturę, aby przypodobać się demokracji walczącej w Warszawie. Nigdy nie zgłosilibyśmy postulatu, aby pozbawić prezydenta śp. Pawła Adamowicza nazwy ulicy lub prawa do specjalnego epitafium w Bazylice Mariackiej. Zatem w imię czego wszczynacie tę wojnę? – pytają w liście.
Związkowcy i działacze opozycji antykomunistycznej przypomnieli również wieloletnie związki śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego z Gdańskiem, które rozpoczęły się już na początku lat 70. Wówczas polityk przybył do Trójmiasta i zamieszkał w Sopocie.
Zaznaczyli, że Lech Kaczyński był wykładowcą prawa pracy na Uniwersytecie Gdańskim, gdzie w 1980 roku obronił swój doktorat, a dziesięć lat później uzyskał habilitację. Zaangażował się również w tworzenie związku zawodowego Solidarność i w 1981 roku został delegatem na pierwszy Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ "S" w gdańskiej Hali Olivia. W pierwszych wolnych wyborach do Senatu w czerwcu 1989 roku zdobył mandat senatora Ziemi Gdańskiej. W kolejnych latach, po wygranych wyborach prezydenckich, jako najważniejsza osoba w państwie, udał się do Katynia, by wziąć udział w 70. rocznicy Zbrodni Katyńskiej. Jego żywot przerwała katastrofa smoleńska 10 kwietnia 2010 roku.
Działacze opozycji i gdańskiej Solidarności odnieśli się także do poprzedniej nazwy ulicy – ul. Dąbrowszczaków.
– Do Brygad Międzynarodowych w tym i do ‘Dąbrowszczaków’, ściągali awanturnicy ze wszystkich stron świata. Był wśród nich płk. Karol Świerczewski ‘Walter’. W tychże brygadach w latach 1937–1939 walczył też inny ‘dąbrowszczak’, który w Grudniu’70 roku dowodził pacyfikacją naszego Wybrzeża gen. Grzegorz Korczyński, wyjątkowo ponura postać. Anarchista George Orwell (milicja POUM), przejrzał tam na polityczne oczy i doświadczenia z wojny domowej opisał w powieści ‘W hołdzie Katalonii’, a wynaturzenia rewolucji w ‘Folwarku zwierzęcym’ i zagrożenia totalitarne – w ‘1984’ – zwrócili uwagę w piśmie do Radnych Gdańska.
– Druga propozycja ‘Biały Dwór' (Weisshof) to polna droga przy której stał jeden budynek w czasach gdy Gdańsk był częścią Prus i Freie Stadt Danzig – dodali.
Wobec tego zaapelowali, by nie wywoływać "kolejnej ostrej dyskusji" i nie dzielić społeczeństwa, ale szukać raczej tego co łączy.
– Ufamy, że zwycięży rozsądek gdańskich rajców PO, w duchu łacińskiej herbowej dewizy naszego Miasta "NEC TEMERE, NEC TIMIDE" (bez pochopności, ale i bez lęku-przyp. red.) – zakończyli.
ZOBACZ TAKŻE: "Chcemy pracować, nie głodować". Pracownicy Huty Częstochowa demonstrowali w stolicy