Korea Południowa. Prezydent odpowiedział na decyzję parlamentu
We wtorek czasu lokalnego Jun ogłosił stan wojenny, oskarżając opozycję o sympatyzowanie z Koreą Północną i paraliżowanie prac rządu.
Kilka godzin po decyzji prezydenta, Zgromadzenie Narodowe Korei Płd. przyjęło uchwałę wzywającą go do zniesienia stanu wojennego.
- Politico: Kijów stawia NATO ultimatum
- Agnieszka Romaszewska: Ostateczna likwidacja Biełsatu
- Jarosław Kaczyński: Potrzeba kompromisu obyczajowego
Ekspert tłumaczy
Wprowadzenie stanu wojennego nie było spowodowane zagrożeniem zewnętrznym, choćby z Korei Północnej, czy z Chin. Wydaje się, że to ma charakter stricte wewnętrzny i ma na celu przejęcie kontroli nad pełnią władzy i ograniczeniem roli opozycji, która obecnie kontroluje parlament i ma w nim większość
- powiedziała dla Tysol.pl ekspert Instytutu nowej Europy Natalia Matiaszczyk. Wskazała, że prezydent, który ma władzę wykonawczą i cały swój rząd jednocześnie, ma problem z przepychaniem swoich ustaw i swoich projektów, dlatego że w parlamencie władzę posiada partia opozycyjna, która zresztą swoją dominację w parlamencie zwiększyła po ostatnich wyborach parlamentarnych, które były w kwietniu tego roku. I od dłuższego czasu prezydent i parlament się wzajemnie blokują. I prezydent oskarżył opozycję o antypaństwowe działania i sprzyjanie Korei Północnej.
Prezydent Yoon Suk-yeol wywodzi się z konserwatywnej Partii Siły Narodu, natomiast większość parlamentarną stanowi opozycyjna do niej partia demokratyczna.
Czytaj więcej: Stan wojenny w Korei Południowej? Ekspert: Wielki chaos