Wojna na lewicy? Miller rozbija Czarzastego. W pył
Co musisz wiedzieć:
- Prawo nie przewiduje czegoś takiego jak „marszałkowskie weto”.
- Zdaniem Leszka Millera „marszałek marzy o sprywatyzowaniu także Sejmu Rzeczypospolitej i uczynieniu z Izby instytucji podporządkowanej jego osobistej ocenie tego, co jest 'racjonalne', a co nie”.
- W ocenie Leszka Millera „marszałek arbitralnie odbiera posłom ich konstytucyjne prawo do decydowania o losach ustaw w normalnej procedurze legislacyjnej”.
Działania niezgodne z prawem
„Marszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty oznajmił, że zapowiedziane przez niego weto marszałkowskie jest 'krzykiem przeciwko populizmowi'. Dodał również, że za racjonalne uważa blokowanie projektów ustaw, które – choć mogą wydawać się znakomite – generują wysokie koszty i wymagałyby przesunięcia środków z ochrony zdrowia, obrony narodowej czy polityki społecznej. W ten sposób marszałek arbitralnie odbiera posłom ich konstytucyjne prawo do decydowania o losach ustaw w normalnej procedurze legislacyjnej. Projekt, który trafia do Sejmu, winien zostać poddany głosowaniu i albo odrzucony w pierwszym czytaniu, albo skierowany do prac sejmowych. W żadnym razie nie zatrzymany tylko dlatego, że marszałek arbitralnie uzna go za 'zbyt drogi' i pozbawi posłów możliwości głosowania. Czarzasty przenosi do Sejmu model zarządzania znany z jego własnej, de facto sprywatyzowanej partii Nowa Lewica, gdzie decyzje podejmowane są ręcznie przez niego samego. Wygląda na to, że marszałek marzy o sprywatyzowaniu także Sejmu Rzeczypospolitej i uczynieniu z Izby instytucji podporządkowanej jego osobistej ocenie tego, co jest 'racjonalne', a co nie”
- napisał Leszek Miller w mediach społecznościowych.
Plan Czarzastego
Podczas sobotniej konferencji prasowej w Krakowie marszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty został zapytany, czy marszałkowskie weto, którego stosowanie zapowiedział podczas wygłoszonego w piątek orędzia, będzie służyło „zamrażaniu wszystkich projektów proponowanych przez politycznych oponentów”.
„To jest mój krzyk przeciwko populizmowi. To jest moja reakcja (...) mówiąca: naprawdę, bądźmy rozsądni, bo Polska wymaga w tej chwili rozsądku. Zawsze wymaga rozsądku, ale w sytuacjach zagrożenia zawsze wymaga większego rozsądku”
– podkreślił.
„Nie boję się niepopularnych decyzji”
– dodał, przywołując jako dowód podpisane przez siebie w ostatnich dniach zarządzenie zakazujące sprzedaży alkoholu w budynkach i na terenach pozostających w zarządzie Kancelarii Sejmu.
Marszałek podkreślił, że dobrze zna regulamin Sejmu, a rozwiązanie, po które chce sięgać, nie wynika z przepisów.
Wyjaśnił, że uważa za racjonalne blokowanie projektów ustaw, które, choć uważane za świetne, będą bardzo kosztowne, a co za tym idzie, ich realizacja będzie wymagała przeniesienia środków z np. ochrony zdrowia, obrony narodowej czy polityki społecznej.
„Czemu będzie służył (projekt takiej ustawy – PAP)? Temu, żeby ludzie znowu się konfliktowali? Temu, żeby ludzie się kłócili, żeby ludzie na wigilii (...) nie podawali sobie przy stole rąk? Bo rozdawnictwo jest bardzo piękne, tylko racjonalność i pragmatyzm polegają na tym, że skądś pieniądze trzeba wziąć”
– wypunktował.
Ocenił, że zgłaszanie ustaw „tylko po to, żeby się nadal kłócić, żeby robić awanturę, żeby polaryzować środowisko i obywateli w Polsce” jest szkodliwe w sytuacji wojny rosyjsko-ukraińskiej oraz wojny hybrydowej, której pokłosiem są ataki w cyberprzestrzeni czy akty dywersji na polskiej kolei.




