Lech Wałęsa w IPN: Proszę, skończcie tę parodię. To nie są w ogóle moje papiery
- skarzył się były prezydent i przywódca Solidarności
Pan Rakowski w swoich pamiętnikach opisał co wyprawiała w stosunku do mnie Służba Bezpieczeństwa. Udowodniłem na papierach wszelkich i IPN udowodnił, że podrabiano na mnie papiery z nazwiskami włącznie. Idźmy dalej. Teraz chwycono się Kiszczaka i teczek Kiszczaka. Przecież dobrze wszyscy wiedzą, że ten Kiszczak dał polecenie żeby zniszczyć wszelką dokumentację. Protokoły, spisy, nazwiska, wszystko zostało zniszczone. Nie było żadnych teczek. Nie było i nie ma, bo nie mogło być. I teraz możemy zastanawiać się „no to skąd te materiały?” No to weźcie pierwszą kartkę, jak jest stworzony spis tych, którzy kontrolowali te papiery, raz że daty pomylone, po drugie nie ma ludzi, którzy rzeczywiście coś tam kontrolowali. I dlatego też proszę, szczególnie historyków, proszę prawników, skończcie wreszcie tę parodię. Ani na sekundę nie byłem po tamtej stronie. Ani sekundy nie napisałem na nikogo donos. To nie są w ogóle moje papiery
- tłumaczył
Na początku wszędzie gdzie się pojawiałem zakładano podsłuchy (…) Ja w siedemdziesiątym roku nie przypuszczałem. I teraz co robiła bezpieka? Nagrywała nasze rozmowy, potem te rozmowy przepisywano na kartki. Mnie podpisano „Bolek” a to urządzenie, które mnie podsłuchiwało też nazywało się „Bolek”
- wyjaśniał
Mam tego serdecznie dość, mój syn też nie wytrzymał psychicznie i przez tych Centkiewiczów [prof. Cenckiewicza - przyp. Red.] skrócił sobie życie
- Gazeta Wyborcza Trójmiasto pisała, że przez "z przyczyn chorobowych"
Spisane fragmenty pochodzą z fragmentu wypowiedzi zamieszczonego na Facebooku, oraz z Newsweek.pl, gdzie można sprawdzić poprawność spisania miejscami nieczytelnych fragmentów