Jak „zarżnąć” aktywność wyborczą mieszkańców? Zlikwidować połowę lokali do głosowania, tak jak w Zabrzu

Niestety, po raz kolejny zabrzańscy urzędnicy i radni miejscy swoimi decyzjami utrudnili mieszkańcom udział w wyborach do 18 lokalnych rad dzielnic i osiedli, które odbyły się wczoraj w mieście. W przeciwieństwie do wyborów samorządowych czy parlamentarnych, specjalnie dla tej elekcji zmniejszono w mieście ilość lokali do głosowania o blisko połowę - z 78 do zaledwie 40! Do tego czasem podział obwodów ocierał się wręcz o absurd, gdy część mieszkańców mając dosłownie pod nosem jeden lokal wyborczy, musiało gnać do innego - zlokalizowanego po drugiej stronie dzielnicy. Trudno się więc dziwić, że Zabrze od lat przoduje w niechlubnej liście miast o jednej z najniższych frekwencji wyborczych w skali całego kraju. Tym razem do urn poszło… 4,15 proc. mieszkańców!
/ Przemysław Jarasz
Nie pierwszy raz zabrzański samorząd „majstruje” i co rusz to zmienia granice obwodów do głosowania. W efekcie ludzie się zniechęcają, gdy po dotarciu do jednego lokalu wyborczego dowiadują się, że albo jest on zamknięty, albo muszą iść do następnego, oddalonego nierzadko o spory kawałek drogi. Problem ten sygnalizował już w 2014 roku lokalny tygodnik "Głos Zabrza i Rudy Śląskiej". Ale samorządowcy wiedzą swoje lepiej... 

Problem jak w soczewce najlepiej widać na przykładzie dzielnicy Rokitnica (to tu zlokalizowane są obiekty uczelniane Śląskiego Uniwersytetu Medycznego), gdzie dla potrzeb wyborów dzielnicowych zlikwidowano lokal wyborczy w SP 31 (ul. Jordana) mieszczący się naprzeciwko samej siedziby Rady Dzielnicy i tuż przy tamtejszym dworcu autobusowym. Przy wyborach samorządowych czy parlamentarnych komisja ta obsługuje sporą część mieszkańców z tzw. dolnej Rokitnicy, słynnego w całym kraju zabytkowego osiedla Ballestrema i Gajdzikowych Górek. Tym razem, by oddać swój głos, musieli pielgrzymować do innych szkół w dużej odległości. To wyraźne utrudnienie, zwłaszcza dla ludzi starszych i nie zmotoryzowanych. Tym bardziej, że kompletnie nie było im to po drodze nawet do kościoła. A już konia z rzędem temu, kto potrafił w mieście racjonalnie uzasadnić dlaczego mieszkańcy tutejszej ulicy Młodzieżowej mający budynek szkolny z działającym lokalem wyborczym dosłownie tuż obok, po raz kolejny byli wysyłani do lokalu wyborczego po drugiej stronie dzielnicy. Takich urzędniczych absurdów mieszkańcy Zabrza opisywali na portalach społecznościowych więcej.

- Trudno oczekiwać od ludzi aż takiej determinacji przy oddawaniu głosu. Przed powieleniem tego błędu z poprzednich wyborów dzielnicowych nikt z urzędu miejskiego nawet nie spytał nas o opinię czy radę, jak najlepiej byłoby wyznaczyć granice obwodów – przyznawali w rozmowach z dziennikarzem członkowie jednej z rad dzielnic. – Pytana przez nas o to pani Aleksandra Jurecka, szefowa Miejskiej Komisji Wyborczej i biura Rady Miasta tylko westchnęła, że takie było wskazanie jej „doradców”.

Nawet Marcin Rathai pracujący na co dzień z Jurecką i w komisji wyborczej, i w biurze Rady Miasta też nie potrafił merytorycznie uzasadnić tak kontrowersyjnych rozwiązań.

Krystian Jonecko – wiceprzewodniczący Rady Miasta z ramienia rządzącego miastem ugrupowania "Skutecznych dla Zabrza" był mocno zdumiony i poruszony moimi ustaleniami, gdy przed wyborami temat ponownie nagłośniłem w lokalnej prasie.
- Oczywiście, formalnie granice obwodów i ilość komisji wyznacza Rada Miasta, jednakże na podstawie propozycji i dokumentów wypracowanych właśnie przez panią Jurecką. Przyznam, że dopiero od pana się dowiaduję, iż w wyborach dzielnicowych mamy o połowę mniej lokali do głosowania. Na pewno będzie trzeba się nad tym problemem pochylić i coś zmienić. Bo przyznaję panu rację, że może i jest to zgodne z prawem, ale wbrew racjonalnemu działaniu i wygodzie mieszkańców. Osobiście tej sprawy przypilnuję podkreślił. 

Aleksandra Jurecka tradycyjnie już nie miała czasu na rozmowę z dziennikarzem o niewygodnej dla siebie sprawie. Trudnej sztuki merytorycznego uzasadnienia konsekwentnych działań antyfrekwencyjnych i wiecznego „gmerania” w granicach obwodów podjął się więc Sławomir Gruszka, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego. 

- Zaplanowane są liczne akcje informacyjne dla mieszkańców. Będzie dwukrotne plakatowanie miasta obwieszczeniami o granicach obwodów, inserty w prasie lokalnej, wiadomości przekazywane poprzez placówki oświatowe i stacje radiowe. A do dyspozycji osób starszych w dniu wyborów będzie podstawiany przez miasto bus – wyjaśnił Gruszka jeszcze przed wyborami.

Zapytaliśmy go wprost czy wierzy w zasadność i skuteczność takiego stanowiska wobec zamknięcia blisko połowy lokali do głosowania? Rzecznik zamilkł, po czym się grzecznie pożegnał. Uzyskany przez Zabrze wynik frekwencyjny zapewne więc go nie zdziwił. Co sie jednak dziwić, skoro w jednej z największych dzielnic ścisłego śródmieścia (Centrum Północ) nie przekroczył on nawet 1 procenta!

Podczas marcowej sesji Rady Miasta dopytywany przez radnych o te absurdalne rozwiązania wiceprezydent Krzysztof Lewandowski przyznał, iż ilość lokali wyborczych zmniejszono ze względów oszczędnościowych. – Być może faktycznie będzie się trzeba nad tym w przyszłości pochylić i zmienić stosowane rozwiązania – oświadczył.  

Przemysław Jarasz

 

POLECANE
Polacy najchętniej obdarowaliby prezentem Karola Nawrockiego. Świąteczny sondaż Wiadomości
Polacy najchętniej obdarowaliby prezentem Karola Nawrockiego. Świąteczny sondaż

Karol Nawrocki znalazł się na czele świątecznego sondażu SW Research dla „Wprost”. To jemu respondenci najczęściej deklarowali chęć wręczenia prezentu, częściej niż Donaldowi Tuskowi i pozostałym politykom.

Polskie myśliwce przechwyciły rosyjski samolot. Akcja nad Bałtykiem pilne
Polskie myśliwce przechwyciły rosyjski samolot. Akcja nad Bałtykiem

Dyżurne służby obrony powietrznej RP interweniowały mimo okresu świątecznego. Nad Bałtykiem przechwycono rosyjski samolot rozpoznawczy, a w nocy monitorowano także obiekty wlatujące w polską przestrzeń powietrzną od strony Białorusi.

Ambasador RP we Francji zatrzymany przez CBA wydał oświadczenie z ostatniej chwili
Ambasador RP we Francji zatrzymany przez CBA wydał oświadczenie

Jan Emeryk Rościszewski, obecny ambasador Polski we Francji, został zatrzymany w ramach śledztwa dotyczącego Collegium Humanum. Dyplomata po złożeniu wyjaśnień został zwolniony i zadeklarował pełną współpracę z prokuraturą.

Płonie kościół w Lublinie. Strażacy ściągani z okolicznych miejscowości z ostatniej chwili
Płonie kościół w Lublinie. Strażacy ściągani z okolicznych miejscowości

Od wczesnych godzin porannych trwa walka z pożarem kościoła przy ul. Kunickiego w Lublinie. Ogień objął poddasze świątyni, a strażacy przyznają, że akcja gaśnicza może potrwać wiele godzin.

Warszawa: dramatyczny wypadek w Wigilię. Dwie osoby zakleszczone, trwała reanimacja Wiadomości
Warszawa: dramatyczny wypadek w Wigilię. Dwie osoby zakleszczone, trwała reanimacja

Do groźnego zderzenia doszło w Wigilię późnym wieczorem na warszawskiej Woli. Dwie osoby zostały zakleszczone w pojeździe, a jedna z pasażerek była reanimowana. Poszkodowani w ciężkim stanie trafili do szpitala.

Wygrał 1,8 mld dol w loterii. Gigantyczna kumulacja Powerball rozbita gorące
Wygrał 1,8 mld dol w loterii. Gigantyczna kumulacja Powerball rozbita

Po 46 losowaniach bez głównej nagrody padła jedna z najwyższych wygranych w historii amerykańskich loterii. Zwycięski los Powerball został kupiony w stanie Arkansas, a pula nagród przekroczyła 1,8 mld dolarów.

Kalifornia pod wodą. Wprowadzono stan wyjątkowy i rozpoczęto ewakuację pilne
Kalifornia pod wodą. Wprowadzono stan wyjątkowy i rozpoczęto ewakuację

Jeszcze przed nadejściem burz władze hrabstwa Los Angeles zdecydowały o ewakuacji setek rodzin. Gwałtowne opady przyniosły powodzie błyskawiczne i lawiny błotne, a sytuacja zmusiła służby do ogłoszenia stanu wyjątkowego.

Śląsk chce stworzyć megamiasto. Metropolis będzie większe od Warszawy z ostatniej chwili
Śląsk chce stworzyć megamiasto. Metropolis będzie większe od Warszawy

Na południu Polski trwają prace nad projektem, który może całkowicie zmienić mapę administracyjną kraju. Na Śląsku rozważane jest połączenie wszystkich gmin Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii w jeden organizm miejski liczący ponad 2 mln mieszkańców.

Pilna decyzja MSZ ws. ambasadora Polski we Francji z ostatniej chwili
Pilna decyzja MSZ ws. ambasadora Polski we Francji

Rzecznik MSZ Maciej Wewiór przekazał w środę PAP, że decyzją szefa MSZ Radosława Sikorskiego ambasador Polski we Francji Jan R. został zwolniony z kierowania placówką do czasu wyjaśnienia wątpliwości. Sprawa ma związek z medialnymi doniesieniami o jego zatrzymaniu przez CBA.

 „Die Welt” ostro o Unii Europejskiej: „Nie sprawdziła się” z ostatniej chwili
„Die Welt” ostro o Unii Europejskiej: „Nie sprawdziła się”

Na łamach niemieckiego dziennika „Die Welt” opublikowano krytyczny tekst dotyczący kondycji Unii Europejskiej. Autorzy zarzucają Brukseli biurokratyczny autorytaryzm, nieskuteczność w kluczowych kryzysach i oderwanie od realnych problemów gospodarki oraz obywateli. W tekście pojawiają się mocne tezy o Green Deal, polityce migracyjnej i braku demokratycznej legitymacji urzędników w Brukseli.

REKLAMA

Jak „zarżnąć” aktywność wyborczą mieszkańców? Zlikwidować połowę lokali do głosowania, tak jak w Zabrzu

Niestety, po raz kolejny zabrzańscy urzędnicy i radni miejscy swoimi decyzjami utrudnili mieszkańcom udział w wyborach do 18 lokalnych rad dzielnic i osiedli, które odbyły się wczoraj w mieście. W przeciwieństwie do wyborów samorządowych czy parlamentarnych, specjalnie dla tej elekcji zmniejszono w mieście ilość lokali do głosowania o blisko połowę - z 78 do zaledwie 40! Do tego czasem podział obwodów ocierał się wręcz o absurd, gdy część mieszkańców mając dosłownie pod nosem jeden lokal wyborczy, musiało gnać do innego - zlokalizowanego po drugiej stronie dzielnicy. Trudno się więc dziwić, że Zabrze od lat przoduje w niechlubnej liście miast o jednej z najniższych frekwencji wyborczych w skali całego kraju. Tym razem do urn poszło… 4,15 proc. mieszkańców!
/ Przemysław Jarasz
Nie pierwszy raz zabrzański samorząd „majstruje” i co rusz to zmienia granice obwodów do głosowania. W efekcie ludzie się zniechęcają, gdy po dotarciu do jednego lokalu wyborczego dowiadują się, że albo jest on zamknięty, albo muszą iść do następnego, oddalonego nierzadko o spory kawałek drogi. Problem ten sygnalizował już w 2014 roku lokalny tygodnik "Głos Zabrza i Rudy Śląskiej". Ale samorządowcy wiedzą swoje lepiej... 

Problem jak w soczewce najlepiej widać na przykładzie dzielnicy Rokitnica (to tu zlokalizowane są obiekty uczelniane Śląskiego Uniwersytetu Medycznego), gdzie dla potrzeb wyborów dzielnicowych zlikwidowano lokal wyborczy w SP 31 (ul. Jordana) mieszczący się naprzeciwko samej siedziby Rady Dzielnicy i tuż przy tamtejszym dworcu autobusowym. Przy wyborach samorządowych czy parlamentarnych komisja ta obsługuje sporą część mieszkańców z tzw. dolnej Rokitnicy, słynnego w całym kraju zabytkowego osiedla Ballestrema i Gajdzikowych Górek. Tym razem, by oddać swój głos, musieli pielgrzymować do innych szkół w dużej odległości. To wyraźne utrudnienie, zwłaszcza dla ludzi starszych i nie zmotoryzowanych. Tym bardziej, że kompletnie nie było im to po drodze nawet do kościoła. A już konia z rzędem temu, kto potrafił w mieście racjonalnie uzasadnić dlaczego mieszkańcy tutejszej ulicy Młodzieżowej mający budynek szkolny z działającym lokalem wyborczym dosłownie tuż obok, po raz kolejny byli wysyłani do lokalu wyborczego po drugiej stronie dzielnicy. Takich urzędniczych absurdów mieszkańcy Zabrza opisywali na portalach społecznościowych więcej.

- Trudno oczekiwać od ludzi aż takiej determinacji przy oddawaniu głosu. Przed powieleniem tego błędu z poprzednich wyborów dzielnicowych nikt z urzędu miejskiego nawet nie spytał nas o opinię czy radę, jak najlepiej byłoby wyznaczyć granice obwodów – przyznawali w rozmowach z dziennikarzem członkowie jednej z rad dzielnic. – Pytana przez nas o to pani Aleksandra Jurecka, szefowa Miejskiej Komisji Wyborczej i biura Rady Miasta tylko westchnęła, że takie było wskazanie jej „doradców”.

Nawet Marcin Rathai pracujący na co dzień z Jurecką i w komisji wyborczej, i w biurze Rady Miasta też nie potrafił merytorycznie uzasadnić tak kontrowersyjnych rozwiązań.

Krystian Jonecko – wiceprzewodniczący Rady Miasta z ramienia rządzącego miastem ugrupowania "Skutecznych dla Zabrza" był mocno zdumiony i poruszony moimi ustaleniami, gdy przed wyborami temat ponownie nagłośniłem w lokalnej prasie.
- Oczywiście, formalnie granice obwodów i ilość komisji wyznacza Rada Miasta, jednakże na podstawie propozycji i dokumentów wypracowanych właśnie przez panią Jurecką. Przyznam, że dopiero od pana się dowiaduję, iż w wyborach dzielnicowych mamy o połowę mniej lokali do głosowania. Na pewno będzie trzeba się nad tym problemem pochylić i coś zmienić. Bo przyznaję panu rację, że może i jest to zgodne z prawem, ale wbrew racjonalnemu działaniu i wygodzie mieszkańców. Osobiście tej sprawy przypilnuję podkreślił. 

Aleksandra Jurecka tradycyjnie już nie miała czasu na rozmowę z dziennikarzem o niewygodnej dla siebie sprawie. Trudnej sztuki merytorycznego uzasadnienia konsekwentnych działań antyfrekwencyjnych i wiecznego „gmerania” w granicach obwodów podjął się więc Sławomir Gruszka, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego. 

- Zaplanowane są liczne akcje informacyjne dla mieszkańców. Będzie dwukrotne plakatowanie miasta obwieszczeniami o granicach obwodów, inserty w prasie lokalnej, wiadomości przekazywane poprzez placówki oświatowe i stacje radiowe. A do dyspozycji osób starszych w dniu wyborów będzie podstawiany przez miasto bus – wyjaśnił Gruszka jeszcze przed wyborami.

Zapytaliśmy go wprost czy wierzy w zasadność i skuteczność takiego stanowiska wobec zamknięcia blisko połowy lokali do głosowania? Rzecznik zamilkł, po czym się grzecznie pożegnał. Uzyskany przez Zabrze wynik frekwencyjny zapewne więc go nie zdziwił. Co sie jednak dziwić, skoro w jednej z największych dzielnic ścisłego śródmieścia (Centrum Północ) nie przekroczył on nawet 1 procenta!

Podczas marcowej sesji Rady Miasta dopytywany przez radnych o te absurdalne rozwiązania wiceprezydent Krzysztof Lewandowski przyznał, iż ilość lokali wyborczych zmniejszono ze względów oszczędnościowych. – Być może faktycznie będzie się trzeba nad tym w przyszłości pochylić i zmienić stosowane rozwiązania – oświadczył.  

Przemysław Jarasz


 

Polecane