Grzegorz Kuczyński: Putin wystrychnął Izrael na dudka, ale stracić może Rosja

Konflikt Izraela z Hamasem, który lada moment może rozlać się na części regionu, niewątpliwie jest na rękę Rosji. Z kilku powodów, także chodzi o kontekst ukraiński. Ale są tam też ukryte zagrożenia dla Moskwy.
Benjamin Netanjahu Grzegorz Kuczyński: Putin wystrychnął Izrael na dudka, ale stracić może Rosja
Benjamin Netanjahu / EPA/CHRISTOPHE ENA / POOL MAXPPP OUT Dostawca: PAP/EPA

Rosja nie potępiła krwawego najazdu Hamasu na miasteczka i kibuce Izraela południowego. W sumie to i nie mogła. Wszak nie uważa Hamasu za organizację terrorystyczną, co więcej ludzie Hamasu regularnie jeżdżą do Moskwy i poparli napaść na Ukrainę. Za to Moskwa w zawoalowany sposób krytykuje Izrael, a w otwarty „fiasko polityki bliskowschodniej Zachodu”. To fiasko wieloletniej polityki Państwa Żydowskiego wobec Rosji. Polityki szukania porozumienia i nadziei na to, że to „filosemita” Putin będzie hamował ekspansję Iranu w regionie i pozwalał zawsze izraelskim samolotom atakować cele irańskie w Syrii.

Czytaj również: Niemiecki publicysta pisze czym Tusk powinien się zająć w pierwszej kolejności

Pilna narada na Nowogrodzkiej. „Prezes robi wszystko, by ten temat zamknąć”

 

Strategia Netanjahu

Główną postacią odpowiedzialną za taką strategię był obecny premier Benjamin Netanjahu – z mało którym przywódcą na świecie Putin odbył tyle rozmów i spotkań. Ale też poprzedni, krótko rządzący, obóz przeciwników Bibiego, też wszak kontynuował taką politykę. Jeśli mówi się tyle o tym, że Izrael, jego polityczna elita i służby kompletnie zaspały i dały się zaskoczyć Hamasowi, to tym bardziej należy podnosić naiwność wobec Rosji. Przecież politycy i wywiad izraelski widzieli doskonale współpracę Moskwy zarówno z palestyńskimi terrorystami, jak i z Iranem. Czyli siłami, które za cel nr 1 mają anihilację Państwa Żydowskiego.

Obecny konflikt oznacza koniec tej współpracy. Moskwa w momencie próby opowiedziała się po stronie wrogów Izraela. Trudno sobie wyobrazić kontynuowanie wcześniej współpracy rosyjsko-izraelskiej. Choćby na teatrze syryjskim, gdzie faktyczny sojusznik Iranu pozwalał Izraelowi na atakowanie celów związanych z reżimem ajatollahów. Dziś widać wyraźnie, że przy aprobacie Moskwy Iran przygotowuje się na otwarcie ewentualnego nowego frontu wojny z Izraelem właśnie w rejonie Wzgórz Golan.

 

W dłuższej perspektywie to jednak oznacza porażkę Rosji. Dlaczego?

Po pierwsze, Iran zwiększa swoją obecność w Syrii i wpływ na reżim Asada. A przecież już wcześniej mieliśmy do czynienia z pewnego rodzaju rywalizacją o wpływy Moskwy i Teheranu w Syrii. Wygląda na to, że Rosja odpuszcza ten kraj. Wycofując choćby wagnerowców, których pozycje często zajmują siły związane z Iranem. Oczywiście zostaną jakieś bazy wojskowe (Tartus, Chmejmim), ale to Teheran ma coraz więcej do powiedzenia. Dlaczego Putin to robi? Bo poszedł na zacieśnianie współpracy wojskowej z Iranem, chcąc pozyskiwać od niego drony i rakiety na wojnę z Ukrainą.

Po drugie, w tej sytuacji Izraelowi przestanie zależeć na utrzymaniu dobrych relacji z Rosją, skoro traci ona główną wartość w jego oczach: bezpiecznika przed ekspansją Iranu. To zaś oznacza, że Izrael ma wolne ręce, jeśli chodzi o politykę wobec wojny rosyjsko-ukraińskiej. Oczywiście dziś skupia się na wojnie we własnej obronie, ale jak konflikt się skończy, może wesprzeć Ukrainę nie tylko politycznie, ale też wojskowo. Czego do tej pory unikał z troski o dobre relacje z Rosją.

 

Kwestia ukraińska

No właśnie. Kwestia ukraińska. Oczywiście najpierw komentatorzy rosyjscy zatriumfowali, podkreślając, że wojna Hamasu z Izraelem, oznaczająca wzrost zaangażowania USA na Bliskim Wschodzie, wpłynie negatywnie na skalę pomocy amerykańskiej dla Ukrainy. Póki co, nic takiego się nie dzieje. Co więcej, administracja Bidena znalazła sprytny sposób na kontynuację wsparcia dla Ukrainy (republikanie w Kongresie zaczęli to blokować), a mianowicie wsparcie to wkładając do jednego pakietu z pomocą dla Izraela. Efekt? Republikanie nie mogą odrzucać pomocy dla Kijowa, nie odrzucając jednocześnie pomocy dla Tel Awiwu.

Zresztą Pentagon zapewnia też, że potrzeby obronne Ukrainy i Izraela niewiele mają ze sobą wspólnego, dlatego Stany Zjednoczone są gotowe udzielić pomocy obu krajom jednocześnie. Jedynym wyjątkiem jest sprawa dostaw pocisków 155 mm – tych pod Amerykanów oczekują i Izrael, i Ukraina. Ale USA zapewniają, że to zostanie rozwiązane, bo i same Stany Zjednoczone, i kraje sojusznicze oraz partnerskie zwiększają produkcję pocisków tego kalibru.

Ale dużo istotniejszy od skali pomocy wojskowej USA dla Ukrainy jest dla Moskwy coś innego. Dla Kremla nowa eskalacja izraelsko-palestyńska jest częściowo postrzegana jako korzystny czynnik, który odciąga uwagę od wojny na Ukrainie. Z drugiej strony, możliwość wejścia lokalnego konfliktu Hamasu z Izraelem na poziom regionalny bezpośrednio zagraża rosyjskim interesom na Bliskim Wschodzie. Wpływy w Izraelu dramatycznie zmalały. Maleją też w Syrii. Jeśli Hamas zostanie rozbity, Moskwa otrzyma potężny cios we wpływy w Palestynie. Obecny konflikt może też zburzyć dotychczasowy stan rzeczy na Bliskim Wschodzie, korzystny dla Rosji. W którym Moskwie udawało się utrzymywać dobre relacje ze wszystkimi trzema kluczowymi ośrodkami regionalnymi: Iranem, Arabią Saudyjską i Izraelem. To już przeszłość. A szczególnie dotkliwa dla Rosji może być zmiana w relacjach nie z Tel Awiwem, a z Rijadem. Bo to właśnie współpraca z Saudami w obszarze rynku ropy naftowej (OPEC+) zapewniała dotąd Moskwie ogromny strumień petrodolarów do budżetu coraz mocniej obciążonego wojną z Ukrainą i skutkami zachodnich sankcji.


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Bójka na ulicy w Poznaniu. 33-latek w stanie krytycznym z ostatniej chwili
Bójka na ulicy w Poznaniu. 33-latek w stanie krytycznym

33-letni Mołdawianin w ciężkim stanie trafił do szpitala po zdarzeniu, do jakiego doszło w sobotę po południu na poznańskich Jeżycach. W sprawie zatrzymano 36-letniego mężczyznę.

Protasiewicz bez ogródek do Kierwińskiego: Czekam na twoich chłopców, dostaną kawkę i... z ostatniej chwili
Protasiewicz bez ogródek do Kierwińskiego: "Czekam na twoich chłopców, dostaną kawkę i..."

"Czekam na twoich chłopców. Dostaną kawkę i ponarzekają na pensje. Ich szef to pewnie mój kolega z SP lub liceum" – pisze do ministra Marcina Kierwińskiego były wicewojewoda dolnośląski Jacek Protasiewicz.

Nie żyje najcięższy człowiek w Wielkiej Brytanii. Lekarze nie pozostawiali złudzeń z ostatniej chwili
Nie żyje najcięższy człowiek w Wielkiej Brytanii. Lekarze nie pozostawiali złudzeń

Nie żyje Jason Holton, uważany za najcięższego człowieka w Wielkiej Brytanii. Zmarł w wieku 33 lat z powodu niewydolności narządów. Ważył około 317 kilogramów.

Nie żyje znany aktor, odtwórca roli króla Theodena z ostatniej chwili
Nie żyje znany aktor, odtwórca roli króla Theodena

W wieku 79 lat zmarł brytyjski aktor Bernard Hill, znany z ról w filmach "Titanic" i "Władca Pierścieni".

Koniec dominacji polskich siatkarzy. Jastrzębski Węgiel przegrał w finale Ligi Mistrzów z ostatniej chwili
Koniec dominacji polskich siatkarzy. Jastrzębski Węgiel przegrał w finale Ligi Mistrzów

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla przegrali z włoskim Itasem Trentino 0:3 (20:25, 22:25, 21:25) w finale Ligi Mistrzów rozegranym w tureckiej Antalyi.

Dziennikarz pokazał wydruk z badania alkomatem: Każdy może z ulicy wejść z ostatniej chwili
Dziennikarz pokazał wydruk z badania alkomatem: "Każdy może z ulicy wejść"

– Podjechał, przebadał się, dostał kwit bez wypełnionych danych, ja go opublikowałem. Kolega pokazał mi, jak wygląda kwit wystawiany w takiej sytuacji. Choć mój znajomy nie planował nagrywać badania, to dyżurni na komendzie sami, z pewną nerwowością, mówili, aby niczego nie filmować. Chcieli nawet wyłączyć mu telefon – mówi serwisowi wpolityce.pl dziennikarz i publicysta Samuel Pereira.

Nowy wpis Kierwińskiego. Grozi prawnymi konsekwencjami z ostatniej chwili
Nowy wpis Kierwińskiego. Grozi "prawnymi konsekwencjami"

Osoby, które stały i stoją za szkalowaniem mojego dobrego imienia - poniosą prawne konsekwencje tych nienawistnych działań – zapowiada minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński z Platformy Obywatelskiej.

Izrael odrzuca żądanie Hamasu w sprawie zakończenia wojny z ostatniej chwili
Izrael odrzuca żądanie Hamasu w sprawie zakończenia wojny

– Zakończenie wojny w Strefie Gazy utrzymałoby Hamas przy władzy – powiedział w niedzielę premier Izraela, odrzucając żądania Hamasu. Rząd Izraela podjął też decyzję o zamknięciu działalności katarskiej telewizji Al-Dżazira.

IMGW przestrzega: nadciągają burze z ostatniej chwili
IMGW przestrzega: nadciągają burze

W niedzielę IMGW wydał ostrzeżenie hydrologiczne pierwszego stopnia dla południa Polski w związku z prognozowanymi opadami burzowymi.

Nieoficjalnie: Prezydent Andrzej Duda nie podpisze ustawy o języku śląskim z ostatniej chwili
Nieoficjalnie: Prezydent Andrzej Duda nie podpisze ustawy o języku śląskim

Prezydent Andrzej Duda nie podpisze ustawy o języku śląskim - pisze "Dziennik Zachodni", powołując się na źródła zbliżone do Kancelarii Prezydenta.

REKLAMA

Grzegorz Kuczyński: Putin wystrychnął Izrael na dudka, ale stracić może Rosja

Konflikt Izraela z Hamasem, który lada moment może rozlać się na części regionu, niewątpliwie jest na rękę Rosji. Z kilku powodów, także chodzi o kontekst ukraiński. Ale są tam też ukryte zagrożenia dla Moskwy.
Benjamin Netanjahu Grzegorz Kuczyński: Putin wystrychnął Izrael na dudka, ale stracić może Rosja
Benjamin Netanjahu / EPA/CHRISTOPHE ENA / POOL MAXPPP OUT Dostawca: PAP/EPA

Rosja nie potępiła krwawego najazdu Hamasu na miasteczka i kibuce Izraela południowego. W sumie to i nie mogła. Wszak nie uważa Hamasu za organizację terrorystyczną, co więcej ludzie Hamasu regularnie jeżdżą do Moskwy i poparli napaść na Ukrainę. Za to Moskwa w zawoalowany sposób krytykuje Izrael, a w otwarty „fiasko polityki bliskowschodniej Zachodu”. To fiasko wieloletniej polityki Państwa Żydowskiego wobec Rosji. Polityki szukania porozumienia i nadziei na to, że to „filosemita” Putin będzie hamował ekspansję Iranu w regionie i pozwalał zawsze izraelskim samolotom atakować cele irańskie w Syrii.

Czytaj również: Niemiecki publicysta pisze czym Tusk powinien się zająć w pierwszej kolejności

Pilna narada na Nowogrodzkiej. „Prezes robi wszystko, by ten temat zamknąć”

 

Strategia Netanjahu

Główną postacią odpowiedzialną za taką strategię był obecny premier Benjamin Netanjahu – z mało którym przywódcą na świecie Putin odbył tyle rozmów i spotkań. Ale też poprzedni, krótko rządzący, obóz przeciwników Bibiego, też wszak kontynuował taką politykę. Jeśli mówi się tyle o tym, że Izrael, jego polityczna elita i służby kompletnie zaspały i dały się zaskoczyć Hamasowi, to tym bardziej należy podnosić naiwność wobec Rosji. Przecież politycy i wywiad izraelski widzieli doskonale współpracę Moskwy zarówno z palestyńskimi terrorystami, jak i z Iranem. Czyli siłami, które za cel nr 1 mają anihilację Państwa Żydowskiego.

Obecny konflikt oznacza koniec tej współpracy. Moskwa w momencie próby opowiedziała się po stronie wrogów Izraela. Trudno sobie wyobrazić kontynuowanie wcześniej współpracy rosyjsko-izraelskiej. Choćby na teatrze syryjskim, gdzie faktyczny sojusznik Iranu pozwalał Izraelowi na atakowanie celów związanych z reżimem ajatollahów. Dziś widać wyraźnie, że przy aprobacie Moskwy Iran przygotowuje się na otwarcie ewentualnego nowego frontu wojny z Izraelem właśnie w rejonie Wzgórz Golan.

 

W dłuższej perspektywie to jednak oznacza porażkę Rosji. Dlaczego?

Po pierwsze, Iran zwiększa swoją obecność w Syrii i wpływ na reżim Asada. A przecież już wcześniej mieliśmy do czynienia z pewnego rodzaju rywalizacją o wpływy Moskwy i Teheranu w Syrii. Wygląda na to, że Rosja odpuszcza ten kraj. Wycofując choćby wagnerowców, których pozycje często zajmują siły związane z Iranem. Oczywiście zostaną jakieś bazy wojskowe (Tartus, Chmejmim), ale to Teheran ma coraz więcej do powiedzenia. Dlaczego Putin to robi? Bo poszedł na zacieśnianie współpracy wojskowej z Iranem, chcąc pozyskiwać od niego drony i rakiety na wojnę z Ukrainą.

Po drugie, w tej sytuacji Izraelowi przestanie zależeć na utrzymaniu dobrych relacji z Rosją, skoro traci ona główną wartość w jego oczach: bezpiecznika przed ekspansją Iranu. To zaś oznacza, że Izrael ma wolne ręce, jeśli chodzi o politykę wobec wojny rosyjsko-ukraińskiej. Oczywiście dziś skupia się na wojnie we własnej obronie, ale jak konflikt się skończy, może wesprzeć Ukrainę nie tylko politycznie, ale też wojskowo. Czego do tej pory unikał z troski o dobre relacje z Rosją.

 

Kwestia ukraińska

No właśnie. Kwestia ukraińska. Oczywiście najpierw komentatorzy rosyjscy zatriumfowali, podkreślając, że wojna Hamasu z Izraelem, oznaczająca wzrost zaangażowania USA na Bliskim Wschodzie, wpłynie negatywnie na skalę pomocy amerykańskiej dla Ukrainy. Póki co, nic takiego się nie dzieje. Co więcej, administracja Bidena znalazła sprytny sposób na kontynuację wsparcia dla Ukrainy (republikanie w Kongresie zaczęli to blokować), a mianowicie wsparcie to wkładając do jednego pakietu z pomocą dla Izraela. Efekt? Republikanie nie mogą odrzucać pomocy dla Kijowa, nie odrzucając jednocześnie pomocy dla Tel Awiwu.

Zresztą Pentagon zapewnia też, że potrzeby obronne Ukrainy i Izraela niewiele mają ze sobą wspólnego, dlatego Stany Zjednoczone są gotowe udzielić pomocy obu krajom jednocześnie. Jedynym wyjątkiem jest sprawa dostaw pocisków 155 mm – tych pod Amerykanów oczekują i Izrael, i Ukraina. Ale USA zapewniają, że to zostanie rozwiązane, bo i same Stany Zjednoczone, i kraje sojusznicze oraz partnerskie zwiększają produkcję pocisków tego kalibru.

Ale dużo istotniejszy od skali pomocy wojskowej USA dla Ukrainy jest dla Moskwy coś innego. Dla Kremla nowa eskalacja izraelsko-palestyńska jest częściowo postrzegana jako korzystny czynnik, który odciąga uwagę od wojny na Ukrainie. Z drugiej strony, możliwość wejścia lokalnego konfliktu Hamasu z Izraelem na poziom regionalny bezpośrednio zagraża rosyjskim interesom na Bliskim Wschodzie. Wpływy w Izraelu dramatycznie zmalały. Maleją też w Syrii. Jeśli Hamas zostanie rozbity, Moskwa otrzyma potężny cios we wpływy w Palestynie. Obecny konflikt może też zburzyć dotychczasowy stan rzeczy na Bliskim Wschodzie, korzystny dla Rosji. W którym Moskwie udawało się utrzymywać dobre relacje ze wszystkimi trzema kluczowymi ośrodkami regionalnymi: Iranem, Arabią Saudyjską i Izraelem. To już przeszłość. A szczególnie dotkliwa dla Rosji może być zmiana w relacjach nie z Tel Awiwem, a z Rijadem. Bo to właśnie współpraca z Saudami w obszarze rynku ropy naftowej (OPEC+) zapewniała dotąd Moskwie ogromny strumień petrodolarów do budżetu coraz mocniej obciążonego wojną z Ukrainą i skutkami zachodnich sankcji.



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe