KOZAKIEWICZ I JEGO „WAŁA RUSKIM”

KOZAKIEWICZ I JEGO „WAŁA RUSKIM”

Obejrzałem właśnie film „Po złoto. Historia Władysława Kozakiewicza” w reżyserii Ksawerego Szczepanika. To sylwetka naszego mistrza olimpijskiego i parokrotnego rekordzisty świata.

 

Władka znam i lubię. Gościłem nawet w jego domu w Niemczech, bo nasz mistrz dzieli czas między Polską, konkretnie Gdynią, a naszym zachodnim sąsiadem. To, że go lubię, nie oznacza, że akceptuję wszystkie jego życiowe wybory. Nie mogę się pogodzić, że skakał dla Niemiec. Rozumiem, że wyjechał z kraju, bo mu uprzykrzano życie – chodzi o ograniczanie możliwości wyjazdów na zagraniczne mitingi, na których dostawało się olbrzymie wówczas, jak na polskie warunki, pieniądze. To oczywiście była forma jakiejś tam szykany: pewnie PZLA miał nawet na to zgodę „z góry”. Jednak to nie powód, żeby skakać dla obcego kraju !  A już zwłaszcza – dla Niemiec. Byłbym ostatnim, który by potępiał wyjazd Władka na emigrację, ale co innego opuszczenie ojczyzny, a co innego reprezentowanie innego państwa, a już szczególnie kraju przez wieki nam wrogiego. Jednak i tak Władek przejdzie do historii polskiego sportu, a nawet więcej : polskich dziejów, jako ten, który pokazał gwiżdżącym na niego „Ruskim” gest, który potem nazwano „gestem Kozakiewicza”. Czyli po prostu „wała”!

 

Ów film opowiada historię chłopaka z Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej, który do Polski wraz z liczną rodziną przyjechał już w wieku szkolnym. Urodził się bowiem na Wileńszczyźnie, którą wbrew miejscowym Polakom przyłączono do Związku Sowieckiego. W filmie Władysław opowiada, że jego i brata Edwarda kresowy akcent powodował, że rówieśnicy w szkole nazywali Kozakiewiczów „Ruskimi”. To bolało młodych Polaków z tej części terytorium Rzeczypospolitej, która przez wieki była nie tylko integralną częścią naszego państwa, ale jednym z najważniejszych ośrodków kultury, sztuki i życia państwowego.

 

Nie ma jednak tego, co by na dobre nie wyszło. Wkurzeni wyzwiskami szkolnych kolegów bracia Kozakiewiczowie zaczęli uprawiać sport w "Bałtyku" Gdynia. Okazało się, że Władek wręcz idealnie nadawał się do skoku o tyczce.

Wkrótce przed Igrzyskami w Montrealu pobił rekord Europy i do Kanady w 1976 roku jechał jako zdecydowany faworyt. Jednak kontuzja wyeliminowała go z walki o złoto.

 

Słabością filmu było to, że ani słowem jego autorzy, ani sam bohater nie zająknęli się, że w tymże Montrealu złoty medal olimpijski dla Polski w skoku o tyczce zdobył inny nasz rodak Tadeusz Ślusarski (zginie potem w tragicznym wypadku samochodowym wraz z innym naszym mistrzem olimpijskim Władysławem Komarem).

 

Władek rewanż za Montreal wziął na Igrzyskach w Moskwie, gdzie gospodarze robili wszystko, aby wygrywali zawodnicy z napisem CCCP na dresach, czyli Związku Sowieckiego.

 

Chamska publiczność, która deprymowała Polaka podczas skoków, żeby pomóc „swojemu” Konstantinowi Wołkowowi, tylko zmobilizowała Władka.

 

„Gest Kozakiewicza’ wszedł do historii - także języka polskiego. Szkoda, że potem Władek wybrał, jak wybrał. Ale za tego „wała” w Moskwie, za olimpijskie złoto i za rekordy świata zawsze będę mu wdzięczny.

 

*tekst ukazał się na portalu po-bandzie.com.pl (14.03.2024)


 

POLECANE
Pracował w żłobku, promował gender, okazał się pedofilem tylko u nas
Pracował w żłobku, promował gender, okazał się pedofilem

Kolejny aktywista gender okazał się pedofilem. Tym razem mężczyzna, którego zatrzymała już policja, zatrudnił się w żłobku, a dodatkowych ofiar szukał w internecie. Wśród rodziców budził zaufanie – podobno nikt nie podejrzewał go o tak straszne zbrodnie.

Szczyt Trump-Putin. Sekretarz stanu USA mówi wprost z ostatniej chwili
Szczyt Trump-Putin. Sekretarz stanu USA mówi wprost

Sekretarz stanu USA Marco Rubio poinformował w czwartek, że dotychczas nie zaplanowano spotkania prezydentów Stanów Zjednoczonych i Rosji, Donalda Trumpa i Władimira Putina.

Polski geniusz dał sztucznej inteligencji wzrok gorące
Polski geniusz dał sztucznej inteligencji wzrok

Drodzy Państwo, dzielę się piękną historią. Polak, Piotr Bojanowski został dyrektorem ds. naukowych i kieruje pracami nad fundamentalnym rozwojem AI w jednym z najważniejszych laboratoriów AI na Ziemi – Laboratorium FAIR w Paryżu.

Tusk: Nie przewiduję stanowiska wicepremiera dla Polski 2050 z ostatniej chwili
Tusk: Nie przewiduję stanowiska wicepremiera dla Polski 2050

Premier Donald Tusk w ramach rekonstrukcji rządu nie przewiduje stanowiska wicepremiera dla Polski 2050. Jak dodał, do rekonstrukcji rządu dojdzie między 22 a 25 lipca, ale na pewno nie 22 lipca.

Muzeum Polskie w Rapperswilu zamieniono w restaurację z ostatniej chwili
Muzeum Polskie w Rapperswilu zamieniono w restaurację

Muzeum Polskie w Rapperswilu od 2022 roku nie ma siedziby. W hotelu Schwanen, gdzie miało przenieść się muzeum, zamieniono na restaurację. Bezcenne zbiory czekają w magazynach.

Grafzero: Prawdziwa historia Jeffreya Watersa i jego ojców Jul Łyskawa - recenzja z ostatniej chwili
Grafzero: "Prawdziwa historia Jeffreya Watersa i jego ojców" Jul Łyskawa - recenzja

Paszport Polityki, nominacja do Nike, Nagroda Literacka miasta stołecznego Warszawy - prawdziwy deszcz nagród dla Jula Łyskawy za jego niezwykły debiut powieściowy - "Prawdziwa historia Jeffreya Watersa i jego ojców". Czy było warto? O tym Grafzero vlog literacki.

Iga Świątek awansowała do finału Wimbledonu z ostatniej chwili
Iga Świątek awansowała do finału Wimbledonu

Rozstawiona z numerem ósmym Iga Świątek wygrała ze Szwajcarką Belindą Bencic 6:2, 6:0 w półfinale Wimbledonu. Polska tenisistka po raz pierwszy awansowała do finału tej imprezy. Jej rywalką w walce o szósty tytuł wielkoszlemowy będzie Amerykanka Amanda Anisimova.

Republika czy TVN24? Są wyniki oglądalności z ostatniej chwili
Republika czy TVN24? Są wyniki oglądalności

Telewizja Republika notuje rekordowe 7,18 proc. udziału w rynku w czerwcu 2025 roku, wyprzedzając TVN24 i Telewizję wPolsce24 – informuje portal Wirtualne Media.

ABW odebrała dostęp do informacji niejawnych Szatkowskiemu. Jest odpowiedź z ostatniej chwili
ABW odebrała dostęp do informacji niejawnych Szatkowskiemu. Jest odpowiedź

Były ambasador przy NATO Tomasz Szatkowski po rocznej kontroli ABW stracił certyfikaty bezpieczeństwa. Szatkowski zapowiada odwołania do sądu.

Komunikat dla mieszkańców Podkarpacia z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Podkarpacia

Podrzeszowskie lotnisko w Jasionce w tym roku obsłużyło ponad 574 tys. podróżnych, czyli o ponad 17 proc. więcej w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego.

REKLAMA

KOZAKIEWICZ I JEGO „WAŁA RUSKIM”

KOZAKIEWICZ I JEGO „WAŁA RUSKIM”

Obejrzałem właśnie film „Po złoto. Historia Władysława Kozakiewicza” w reżyserii Ksawerego Szczepanika. To sylwetka naszego mistrza olimpijskiego i parokrotnego rekordzisty świata.

 

Władka znam i lubię. Gościłem nawet w jego domu w Niemczech, bo nasz mistrz dzieli czas między Polską, konkretnie Gdynią, a naszym zachodnim sąsiadem. To, że go lubię, nie oznacza, że akceptuję wszystkie jego życiowe wybory. Nie mogę się pogodzić, że skakał dla Niemiec. Rozumiem, że wyjechał z kraju, bo mu uprzykrzano życie – chodzi o ograniczanie możliwości wyjazdów na zagraniczne mitingi, na których dostawało się olbrzymie wówczas, jak na polskie warunki, pieniądze. To oczywiście była forma jakiejś tam szykany: pewnie PZLA miał nawet na to zgodę „z góry”. Jednak to nie powód, żeby skakać dla obcego kraju !  A już zwłaszcza – dla Niemiec. Byłbym ostatnim, który by potępiał wyjazd Władka na emigrację, ale co innego opuszczenie ojczyzny, a co innego reprezentowanie innego państwa, a już szczególnie kraju przez wieki nam wrogiego. Jednak i tak Władek przejdzie do historii polskiego sportu, a nawet więcej : polskich dziejów, jako ten, który pokazał gwiżdżącym na niego „Ruskim” gest, który potem nazwano „gestem Kozakiewicza”. Czyli po prostu „wała”!

 

Ów film opowiada historię chłopaka z Kresów Wschodnich Rzeczypospolitej, który do Polski wraz z liczną rodziną przyjechał już w wieku szkolnym. Urodził się bowiem na Wileńszczyźnie, którą wbrew miejscowym Polakom przyłączono do Związku Sowieckiego. W filmie Władysław opowiada, że jego i brata Edwarda kresowy akcent powodował, że rówieśnicy w szkole nazywali Kozakiewiczów „Ruskimi”. To bolało młodych Polaków z tej części terytorium Rzeczypospolitej, która przez wieki była nie tylko integralną częścią naszego państwa, ale jednym z najważniejszych ośrodków kultury, sztuki i życia państwowego.

 

Nie ma jednak tego, co by na dobre nie wyszło. Wkurzeni wyzwiskami szkolnych kolegów bracia Kozakiewiczowie zaczęli uprawiać sport w "Bałtyku" Gdynia. Okazało się, że Władek wręcz idealnie nadawał się do skoku o tyczce.

Wkrótce przed Igrzyskami w Montrealu pobił rekord Europy i do Kanady w 1976 roku jechał jako zdecydowany faworyt. Jednak kontuzja wyeliminowała go z walki o złoto.

 

Słabością filmu było to, że ani słowem jego autorzy, ani sam bohater nie zająknęli się, że w tymże Montrealu złoty medal olimpijski dla Polski w skoku o tyczce zdobył inny nasz rodak Tadeusz Ślusarski (zginie potem w tragicznym wypadku samochodowym wraz z innym naszym mistrzem olimpijskim Władysławem Komarem).

 

Władek rewanż za Montreal wziął na Igrzyskach w Moskwie, gdzie gospodarze robili wszystko, aby wygrywali zawodnicy z napisem CCCP na dresach, czyli Związku Sowieckiego.

 

Chamska publiczność, która deprymowała Polaka podczas skoków, żeby pomóc „swojemu” Konstantinowi Wołkowowi, tylko zmobilizowała Władka.

 

„Gest Kozakiewicza’ wszedł do historii - także języka polskiego. Szkoda, że potem Władek wybrał, jak wybrał. Ale za tego „wała” w Moskwie, za olimpijskie złoto i za rekordy świata zawsze będę mu wdzięczny.

 

*tekst ukazał się na portalu po-bandzie.com.pl (14.03.2024)



 

Polecane
Emerytury
Stażowe