Prof. Alfieri z kliniki Gemelli: papież Franciszek mógł umrzeć

Zagrożenie życia
- To było najgorsze. Po raz pierwszy widziałem łzy w oczach ludzi, którzy go leczyli. (...) Zdawaliśmy sobie sprawę, że jego stan jeszcze się pogorszył i że istnieje ryzyko, że nie przeżyje – stwierdził prof. Alfieri.
W tym momencie „musieliśmy zdecydować, czy przestać, czy kontynuować walkę i próbować stosować wszystkie dostępne leki i terapie, ryzykując uszkodzenie innych narządów. Ostatecznie zdecydowaliśmy się właśnie na to”.
Ponieważ papież przekazał wszystkie decyzje dotyczące przebiegu leczenia swojemu zaufanemu pielęgniarzowi Massimiliano Strappettiemu z Watykańskiej Służby Medycznej, to on powiedział: „Spróbuj wszystkiego, nie poddamy się”. Cały zespół myślał w ten sposób i „nikt się nie poddał”.
Alfieri podkreślił, że papież zawsze był przytomny, nawet gdy jego stan się pogarszał. - Ten wieczór był straszny. Wiedział, tak jak my wszyscy, że może nie przeżyć nocy. Widzieliśmy, jak ten człowiek cierpi. Ale od pierwszego dnia nalegał, abyśmy powiedzieli mu prawdę o jego stanie.
W czasie drugiego kryzysu, kiedy papież prawie zakrztusił się wymiocinami, najgorsza choroba już minęła. Niemniej jednak, według Alfieriego, ten moment również zagrażał życiu.
- Papież opuścił szpital i powrócił do Watykanu
- Prymas zatwierdził Litanię do św. Radzyma Gaudentego. Kim był pierwszy arcybiskup gnieźnieński?
- KUL przybliża przemilczane historie Polaków ratujących Żydów
- Ramadanowy iftar w katolickim kościele w Molenbeek
- Problem molestowania duchownych? Parafianka skazana za nękanie proboszcza
- Uroczystość Zwiastowania Pańskiego i Dzień Świętości Życia. Jak podjąć Duchową Adopcję Dziecka Poczętego?
Biuletyny medyczne nie zostały zmienione
W wywiadzie Alfieri wyjaśnił również, w jaki sposób powstały biuletyny medyczne, które zostały przekazane mediom podczas hospitalizacji. Lekarze przekazali dane medyczne prywatnym sekretarzom papieża, którzy dodali dalsze szczegóły, a następnie papież zatwierdził całość. - W żadnym momencie nic nie zostało zmienione ani pominięte - podkreślił Alfieri.
Jest przekonany, że liczne modlitwy pomogły również papieżowi. Istnieją badania naukowe, według których modlitwy również pomagają pacjentowi. Sam doświadczył, że sytuacja była beznadziejna dwa razy, ale potem w cudowny sposób się odwróciła.
Patrząc wstecz na przyjęcie papieża 14 lutego, Alfieri poinformował, że 88-letni papież był wówczas w złym stanie zdrowia od kilku dni i ledwo mógł oddychać. Jednak oczywiście chciał dotrzymać swoich zobowiązań związanych z obchodami Roku Świętego. Dopiero gdy zdał sobie sprawę, że nie ma innego wyjścia, zgodził się na przyjęcie do szpitala.
W obecnej dwumiesięcznej fazie rekonwalescencji Franciszek obiecał mu przestrzegać zaleceń lekarza, „aby nasze wysiłki nie poszły na marne”. Dlatego papież musi teraz unikać kontaktu z grupami i dziećmi, aby nie złapać nowych infekcji. - Ale on jest papieżem i nie możemy mu mówić, co ma robić – stwierdził Alfieri.
tom