Sławomir Jastrzębowski: Bodnar oćwiczony

No dobrze, wstydzę się, ale w sposób umiarkowany, ponieważ w owym akcie wstydziku zawarty jest także element czerpania niechwalebnej radości. Otóż obserwowałem z satysfakcją jak Sąd Najwyższy uczył moresu Adama Bodnara, chwilowo ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, jak go oćwiczono prawem i procedurami…
 Sławomir Jastrzębowski: Bodnar oćwiczony
/ Sławomir Jastrzębowski / Tygodnik Solidarność

Otóż człowiek, który nie tylko moim zdaniem stracił cały szacunek jako prawnik, posłał do Sądu Najwyższego w przeddzień ogłoszenia przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych dwóch swoich prokuratorów, którzy zażądali dostępu do akt protestów wyborczych. Starali się być przebojowi i energiczni, ale postrzegani byli jako bezczelni i impertynenccy. Niemniej, nie z takimi bezczelami Sąd sobie radził, i zaczęła się lekcja numer 1…

Trzy lekcje

Lekcja 1: Dwóch panów od Bodnara zostało, tu cytat z oficjalnego pisma Sądu Najwyższego: „pouczonych” (!) o procedurach obowiązujących w SN. A procedury są takie, że jeśli chce się coś przeczytać, to trzeba wypisać i złożyć wniosek, po czym wniosek czeka sobie cierpliwie na rozpatrzenie. Jeśli zostanie rozpatrzony pozytywnie, można umówić się do czytelni SN. Z dwóch panów od Bodnara zeszła trochę bezczelność i jak niepyszni zaczęli wypełniać 214 wniosków. Ponieważ szło im dość sprawnie, popisali sobie dwie godziny. Następnie wniosek czekał na rozpatrzenie do godziny 15.00. O tej godzinie Sąd zapoznał się z nimi oraz wyraził zgodę. Niemniej zrobiło się późno i wizyta w czytelni była możliwa dopiero następnego dnia. Tu Bodnar nie wytrzymał ciśnienia, no bo jak to? Jemu, naprawdę pulchnemu Bodnarowi, ośmielono się nie wydać akt natychmiast? Jak to? Usiadł wtedy Bodnar, zapłakał i napisał o rzekomym „rażącym naruszeniu zasad rozpoznawania protestów wyborczych”, ponieważ „nie udostępniono prokuratorom upoważnionym przez prokuratora generalnego akt postępowań w sprawach dotyczących rozpoznawania protestów wyborczych”. I nadeszła pora na lekcję numer 2, czyli uczenie Bodnara moresu…

Lekcja 2: Otóż na pismo całego w pretensjach Bodnara odpowiedział Sąd Najwyższy, który – przykro to mówić – potraktował go jak niesfornego chłopczyka. Czytamy: „W związku z nieprawdziwymi twierdzeniami Prokuratury Krajowej, jakoby upoważnionym przez prokuratora generalnego prokuratorom nie udostępniono akt postępowań w sprawach dotyczących rozpoznawania protestów wyborczych, informujemy, że wszystkie 214 wniosków o wgląd do akt zostało pozytywne rozpatrzonych. W związku z tym prokuratorzy mogą swobodnie przeglądać akta, o które wnioskowali w godzinach pracy czytelni akt SN”. Innymi słowy, sędziowie powiedzieli Bodnarowi: „Leciutko histeryzujesz oraz mijasz się z prawdą, nieładnie”. Naburmuszony Bodnar nie wysłał prokuratorów do czytelni, natomiast następnego dnia, 1 lipca, sam zgłosił się ciałem do SN, gdzie otrzymał lekcję numer 3.

"Wysoki Sądzie"

Lekcja 3: Przed podjęciem uchwały przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego Bodnar stawił się przed Sądem i mówiąc do niego: „Wysoki Sądzie”, stwierdził, że ów Sąd nie jest sądem i nie może rozstrzygać o legalności wyborów. Powiało defektem psychicznym, ale Sąd ustami jednej z sędzi zapytał, czy może Bodnar czuje się neosenatorem, a może nie jest senatorem wcale, bo o ważności wyborów parlamentarnych w 2023 roku zdecydowała właśnie ta izba Sądu...

Najgorsze przyszło 1 lipca o 18.30. Sponiewierany chwilowo minister wysłuchał uchwały Sądu, który jest sądem: Karol Nawrocki został wybrany na prezydenta RP…


 

POLECANE
Trzaskowski jednak nie pójdzie w Marszu Niepodległości. Przypominamy, co mówił kampanii prezydenckiej z ostatniej chwili
Trzaskowski jednak nie pójdzie w Marszu Niepodległości. Przypominamy, co mówił kampanii prezydenckiej

Tuż przed drugą turą wyborów prezydenckich Rafał Trzaskowski zadeklarował, że weźmie udział w Marszu Niepodległości. Teraz jednak, w rozmowie z Polsat News, prezydent Warszawy przyznał, że nie zamierza iść w marszu 11 listopada. Zamiast tego zaprasza na koncert niepodległościowy.

Komisja Europejska znów sięga do kieszeni obywateli. Emerytury i oszczędności mogą być zagrożone pilne
Komisja Europejska znów sięga do kieszeni obywateli. Emerytury i oszczędności mogą być zagrożone

Komisja przyjęła dwa środki mające na celu wsparcie zasadniczej roli, jaką inwestorzy instytucjonalni, tacy jak banki i ubezpieczyciele, odgrywają w finansowaniu gospodarki UE. Oficjalnie, „środki te realizują plan działania określony w strategii Unii Oszczędności i Inwestycji (SIU) i przyczyniają się do realizacji szerszych celów UE, jakimi są wspieranie inwestycji prywatnych, poprawa integracji rynku kapitałowego i wzmocnienie długoterminowej konkurencyjności Europy, z korzyścią dla przedsiębiorstw i gospodarstw domowych w UE”. W rzeczywistości jednak KE sięgnie po raz kolejny do kieszeni obywateli, aby sfinansować m.in. zieloną transformację.

Ogromny wyciek danych. Afera na Dolnym Śląsku z ostatniej chwili
Ogromny wyciek danych. Afera na Dolnym Śląsku

W gminie Wisznia Mała w woj. dolnośląskim – w toku ogłoszenia przetargu na wywóz odpadów – doszło do ogromnego wycieku danych mieszkańców.

Były szef Frontexu opowiedział, jak był szantażowany przez KE: Twoim zadaniem jest witać imigrantów z ostatniej chwili
Były szef Frontexu opowiedział, jak był szantażowany przez KE: "Twoim zadaniem jest witać imigrantów"

Były szef Frontexu, Fabrice Leggeri, ujawnił kulisy presji i szantażu, jakim miał być poddawany przez elity Unii Europejskiej, gdy próbował skutecznie bronić granic UE przed nielegalną migracją. Jak twierdzi, działania przeciwko niemu miały charakter zorganizowany i wspierany przez lewicowe środowiska oraz fundację Open Society George’a Sorosa.

NATO zapewnia, że zachowuje zdolność obrony. „USA uprzedziły Sojusz o planowanej redukcji sił” z ostatniej chwili
NATO zapewnia, że zachowuje zdolność obrony. „USA uprzedziły Sojusz o planowanej redukcji sił”

NATO i Stany Zjednoczone pozostają w bliskim kontakcie w kwestii liczebności sił, a USA poinformowały Sojusz z wyprzedzeniem o planowanej redukcji liczby amerykańskich żołnierzy na wschodniej flance – poinformował w środę przedstawiciel Sojuszu, cytowany przez Agencję Reutera.

 Rosyjski okręt rakietowy z Morza Czarnego skierowany na Bałtyk z ostatniej chwili
Rosyjski okręt rakietowy z Morza Czarnego skierowany na Bałtyk

Rosyjski mały okręt rakietowy Amur został skierowany na Morze Bałtyckie – poinformował we wtorek ukraiński portal Militarnyj. Wcześniej jednostka wchodziła w skład Floty Czarnomorskiej. Okręt posiada na swoim uzbrojeniu pociski manewrujące Kalibr.

Zwrot ws. działki pod CPK. Pismo jeszcze dziś z ostatniej chwili
Zwrot ws. działki pod CPK. Pismo jeszcze dziś

W ciągu godziny wiceprezes spółki Dawtona Piotr Wielgomas otrzyma pismo od szefa KOWR-u Henryka Smolarza z żądaniem natychmiastowego zwrotu działki w Zabłotni – informuje w środę Polsat News.

Sudan spływa krwią. Masowe egzekucje, również na osobach niepełnosprawnych z ostatniej chwili
Sudan spływa krwią. Masowe egzekucje, również na osobach niepełnosprawnych

Według doniesień Organizacji Narodów Zjednoczonych po 500 dniach oblężenia milicja Sił Szybkiego Wsparcia (RSF) przejęła kontrolę nad kluczowym sudańskim miastem El Fasher w Darfurze, wywołując powszechny strach wśród rodzin i zmuszając tysiące cywilów do ucieczki. Na osobach niepełnosprawnych napastnicy dokonywali egzekucji, ponieważ nie mogły one uciec.

„Die Welt” atakuje prezydenta i broni germańskiego języka na Śląsku  Wiadomości
„Die Welt” atakuje prezydenta i broni germańskiego języka na Śląsku

Najmniejszy język germański świata (wilamowski) pada ofiarą antyniemieckich nastrojów w Polsce – twierdzi „Die Welt”. Niemiecki dziennik żali się na weto Karola Nawrockiego i atakuje: „Przeciwnicy projektu wywodzą się z prawicowo-nacjonalistycznej partii PiS, która wspiera Nawrockiego”. 

Żabka rozdaje aż 1000 żappsów. Jest komunikat z ostatniej chwili
Żabka rozdaje aż 1000 żappsów. Jest komunikat

Żabka odpaliła akcję w aplikacji – za odbiór do 4 paczek z apką możesz zgarnąć łącznie 1000 żappsów.

REKLAMA

Sławomir Jastrzębowski: Bodnar oćwiczony

No dobrze, wstydzę się, ale w sposób umiarkowany, ponieważ w owym akcie wstydziku zawarty jest także element czerpania niechwalebnej radości. Otóż obserwowałem z satysfakcją jak Sąd Najwyższy uczył moresu Adama Bodnara, chwilowo ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, jak go oćwiczono prawem i procedurami…
 Sławomir Jastrzębowski: Bodnar oćwiczony
/ Sławomir Jastrzębowski / Tygodnik Solidarność

Otóż człowiek, który nie tylko moim zdaniem stracił cały szacunek jako prawnik, posłał do Sądu Najwyższego w przeddzień ogłoszenia przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych dwóch swoich prokuratorów, którzy zażądali dostępu do akt protestów wyborczych. Starali się być przebojowi i energiczni, ale postrzegani byli jako bezczelni i impertynenccy. Niemniej, nie z takimi bezczelami Sąd sobie radził, i zaczęła się lekcja numer 1…

Trzy lekcje

Lekcja 1: Dwóch panów od Bodnara zostało, tu cytat z oficjalnego pisma Sądu Najwyższego: „pouczonych” (!) o procedurach obowiązujących w SN. A procedury są takie, że jeśli chce się coś przeczytać, to trzeba wypisać i złożyć wniosek, po czym wniosek czeka sobie cierpliwie na rozpatrzenie. Jeśli zostanie rozpatrzony pozytywnie, można umówić się do czytelni SN. Z dwóch panów od Bodnara zeszła trochę bezczelność i jak niepyszni zaczęli wypełniać 214 wniosków. Ponieważ szło im dość sprawnie, popisali sobie dwie godziny. Następnie wniosek czekał na rozpatrzenie do godziny 15.00. O tej godzinie Sąd zapoznał się z nimi oraz wyraził zgodę. Niemniej zrobiło się późno i wizyta w czytelni była możliwa dopiero następnego dnia. Tu Bodnar nie wytrzymał ciśnienia, no bo jak to? Jemu, naprawdę pulchnemu Bodnarowi, ośmielono się nie wydać akt natychmiast? Jak to? Usiadł wtedy Bodnar, zapłakał i napisał o rzekomym „rażącym naruszeniu zasad rozpoznawania protestów wyborczych”, ponieważ „nie udostępniono prokuratorom upoważnionym przez prokuratora generalnego akt postępowań w sprawach dotyczących rozpoznawania protestów wyborczych”. I nadeszła pora na lekcję numer 2, czyli uczenie Bodnara moresu…

Lekcja 2: Otóż na pismo całego w pretensjach Bodnara odpowiedział Sąd Najwyższy, który – przykro to mówić – potraktował go jak niesfornego chłopczyka. Czytamy: „W związku z nieprawdziwymi twierdzeniami Prokuratury Krajowej, jakoby upoważnionym przez prokuratora generalnego prokuratorom nie udostępniono akt postępowań w sprawach dotyczących rozpoznawania protestów wyborczych, informujemy, że wszystkie 214 wniosków o wgląd do akt zostało pozytywne rozpatrzonych. W związku z tym prokuratorzy mogą swobodnie przeglądać akta, o które wnioskowali w godzinach pracy czytelni akt SN”. Innymi słowy, sędziowie powiedzieli Bodnarowi: „Leciutko histeryzujesz oraz mijasz się z prawdą, nieładnie”. Naburmuszony Bodnar nie wysłał prokuratorów do czytelni, natomiast następnego dnia, 1 lipca, sam zgłosił się ciałem do SN, gdzie otrzymał lekcję numer 3.

"Wysoki Sądzie"

Lekcja 3: Przed podjęciem uchwały przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego Bodnar stawił się przed Sądem i mówiąc do niego: „Wysoki Sądzie”, stwierdził, że ów Sąd nie jest sądem i nie może rozstrzygać o legalności wyborów. Powiało defektem psychicznym, ale Sąd ustami jednej z sędzi zapytał, czy może Bodnar czuje się neosenatorem, a może nie jest senatorem wcale, bo o ważności wyborów parlamentarnych w 2023 roku zdecydowała właśnie ta izba Sądu...

Najgorsze przyszło 1 lipca o 18.30. Sponiewierany chwilowo minister wysłuchał uchwały Sądu, który jest sądem: Karol Nawrocki został wybrany na prezydenta RP…



 

Polecane
Emerytury
Stażowe