Red. naczelny "TS" Michał Ossowski: Rząd nie broni bezpieczeństwa obywateli, tylko stara się przetrwać kryzysy wizerunkowe

Ruch Obrony Granic
Brak odpowiedzi ze strony państwa doprowadził do sytuacji, w której obywatele, pozostawieni sami sobie, zaczęli działać na własną rękę. Powstał Ruch Obrony Granic. Jego lider Robert Bąkiewicz w rozmowie z Ludwikiem Pęziołem mówi: „Są to ludzie, którzy mają silne poczucie odpowiedzialności za kraj. To często zwykli obywatele z różnych części Polski, którzy pakują się, jadą kilkaset kilometrów, śpią w samochodach, działają za własne pieniądze, poświęcają swój czas i zostawiają swoje rodziny. Nie robią tego dla kariery, politycznych interesów czy korzyści. Po prostu czują, że tak trzeba”.
Sytuacja na granicy nie świadczy jednak jedynie o poświęceniu, na które są gotowi zwykli Polacy. Niestety, unaocznia ona także jaskrawo zapaść instytucjonalną naszego państwa. Bo to rząd powinien być pierwszą linią obrony interesów Polski, a nie oddolne patrole czy aktywiści.
Władza nie słucha obaw Polaków
Rząd wybrał inną politykę. Od początku kadencji koncentruje się na politycznej zemście, walce z PiS-em i medialnych przedstawieniach. Władzy nie interesuje, co myślą zwykli Polacy. Nie słucha ich obaw. Mimo że rządząca koalicja ma w swoich szeregach Lewicę, zupełnie nie wykazuje się społeczną wrażliwością na realne problemy Polaków. Nie reaguje na zagrożenia. Sytuacja na granicy niemieckiej dobitnie to pokazuje. Rząd nie broni Polski ani bezpieczeństwa jej obywateli, tylko stara się przetrwać kryzysy wizerunkowe. Tak też odbierane jest niedawne wprowadzenie kontroli na granicy z Niemcami i Litwą.
Jak pisze w „TS” Stanisław Żaryn, dla wielu Polaków Donald Tusk to polityk, który wciąż działa w cieniu Berlina. Kryzys graniczny tylko ten obraz utrwala.
Kryzys na zachodniej granicy Polski odsłania jednak coś więcej niż tylko nieudolność administracyjną. Obnaża słabość państwa, które nie potrafi zadbać o własne interesy ani ochronić swoich obywateli. Przerzucanie migrantów przez niemiecką policję na terytorium Rzeczypospolitej to brutalna ilustracja tego, jak bardzo polski rząd utracił kontrolę nad bezpieczeństwem granic i swoją suwerennością.