Jak Rosja zarządza polskim gniewem na Ukraińców
Co musisz wiedzieć:
- Autor wskazuje, że Rosja wykorzystuje polski gniew wobec polityki władz względem Ukraińców, by rozbijać relacje polsko-ukraińskie i pogłębiać chaos informacyjny oraz polaryzację.
- Emocje takie jak złość i poczucie niesprawiedliwości są w rosyjskiej doktrynie traktowane jako broń.
- Odpowiedzią na to jest urealnienie i uporządkowanie relacji polsko-ukraińskich, by zatrzymać narastającą wzajemną niechęć - co leży w polskiej racji stanu.
Rosja zarządza polskim gniewem?
Po załamaniu się rosyjskiego imperium w 1990 roku, przez lata III RP karmiliśmy się obrazkami rdzewiejącego imperium i kraju w zapaści, woleliśmy się cieszyć pielęgnowaną w sobie wyższością cywilizacyjną nad Rosją, niż dopuścić myśl, że w wielu obszarach wyprzedza ona nie tylko Polskę, ale i Europę o całe dekady, chodzi o metody wojny kognitywnej. To zresztą także metoda zarządzania refleksyjnego z rosyjskiej myśli wojennej polegającej na „uspokojeniu” obiektu agresji, wywołaniu w nim przeświadczenia o świętym spokoju i neutralnym podejściu do wzajemnych stosunków. A – jak wskazywał Adolf Bocheński w „Tendencjach samobójczych narodu polskiego” – Polacy uwielbiają stan świętego spokoju i potrafią długo wypierać zagrożenie oraz chować głowę w piasek.
- KRUS wydał komunikat dla rolników
- Ogromne złoża na Bałtyku. Niemcy nie pytali Polski o zdanie
- Likwidacja 800 plus oraz 13. i 14. emerytury. Petycja trafiła do Sejmu
- Komunikat dla mieszkańców woj. podkarpackiego
- KRUS wydał komunikat dla rolników
- W turbinach wiatrowych wykryto rakotwórczy azbest
- Łódzkie: 16 tys. gospodarstw domowych bez prądu. PGE wydało komunikat
- Belgia sparaliżowana. Największe protesty od lat 90. przeciwko reformie emerytalnej
Dywersja od wieków
Rosyjska kultura strategiczna jest bardziej azjatycka niż europejska. Ich dziedzictwo głębokiej dywersji politycznej i traktowania wojny w sposób holistyczny i ciągły sięga sukcesów armii Czyngis-chana i Tamerlana, którzy osiągali zwycięstwa militarne właśnie dzięki agenturze, dezinformacji, dywersji politycznej i rozbijaniu morale wroga od wewnątrz. Rosyjska wojna informacyjna czerpie z takich dzieł jak „Arthaśastra” Ćanakji Kautilji z IV w p.n.e. czy „Sztuka wojny” chińskiego generała Sun Tzu. Dla nas może to brzmieć jak bajka o żelaznym wilku, ale Rosjanie praktykują tę wiedzę, niestety, z sukcesem.
Jak się to ma do naszych relacji z Ukrainą? W lutym 2022 r., gdy rozpoczęła się wojna, oglądaliśmy obrazki Polaków jadących na granicę, by zabrać ukraińskie rodziny do swoich domów i ukraińskie kobiety wyrażające za to wdzięczność ze łzami w oczach. Minęły trzy lata i jesteśmy w momencie, w którym gdy dojdzie do jakiegoś wypadku lub przestępstwa, Polacy wyszukują w internecie narodowości sprawcy i sprawdzają, czy nie jest to Ukrainiec. Internet, szczególnie media społecznościowe, są pełne antyukraińskich treści do tego stopnia, że ludzie służb i politycy mówią wprost: „Przegrywamy wojnę informacyjną z Rosją”. Z drugiej strony Ukraińcy bombardowani są informacjami np. o polskich wojskach, które gdyby weszły z pomocą na Ukrainę, to tylko po to, by odbić Lwów i przywrócić go na powrót Polsce, a w ogóle to „Hitler był na pogrzebie Piłsudskiego”.
Wojna kognitywna
Ale dlaczego tak jest? Dlaczego Rosja wygrywa? Ponieważ wykorzystuje słuszny gniew Polaków wobec zachowań polskich władz w stosunku do przybywających tutaj Ukraińców. Społeczeństwo polskie zostało samo z gniewem, złością i niezgodą na uprzywilejowane traktowanie Ukraińców w naszym kraju i skandaliczne często zachowania ukraińskich władz wobec Polski. Owszem, odruch serca wobec Ukraińców był oczywisty, pomoc także. Nie da się jednak zagłuszyć gniewu Polaków, kiedy rząd Polski płacił mężczyznom w wieku poborowym jeżdżącym luksusowymi samochodami zasiłki. Nie da się zamilczeć turystyki medycznej czy wyłudzania 800+. Ta lista jest dłuższa.
Tymczasem w rosyjskiej praktyce wojny kognitywnej ogromne znaczenie ma potencjał buntu, złości. Rosjanie bardzo skutecznie wypraktykowali przez dziesięciolecia przekuwanie tych emocji w czyn w postaci różnych ruchów antysystemowych i pacyfistycznych w Europie, rebelii czy wojen w krajach Trzeciego Świata.
Potencjał buntu
W rosyjskiej doktrynie wojny psychologicznej, począwszy od koncepcji Jewgienija Messnera w latach 60. XX w., przez zarządzanie refleksyjne Vladimira Lefebvre’a, aż do tzw. doktryny Gierasimowa – gniew, złość, potencjał buntu traktowane są jako „zasób i broń”. Są strategicznym narzędziem w wojnie hybrydowej. Rosyjscy teoretycy operacji informacyjnych podzielili współczesne pluralistyczne społeczeństwa europejskie sektorowo, te sektory można pobudzać, fragmentaryzować, skłócać między sobą i dezorientować. W świecie przesyconym informacjami to emocje stają się najsilniejszymi wektorami wpływu.
Według Messnera kluczem do zwycięstwa w konfliktach przyszłości będzie m.in. wytworzenie u przeciwnika poczucia chaosu informacyjnego, wewnętrznej polaryzacji, nieufności do instytucji, wzajemnej wrogości między grupami oraz poczucia zagrożenia z zewnątrz oraz od wewnątrz. Towarzyszy temu zarządzanie refleksyjne, którego istotnym punktem jest „metoda sugestii” – „wklejenie” do świadomości wrogiego społeczeństwa stereotypów i niekorzystnych schematów myślowych, czyli połączonych informacji, emocji, przekonań i symboli w jeden krótki, prosty przekaz. I my w swoich refleksjach o Ukrainie czy Ukraińcy w refleksji o Polakach posługujemy się takimi schematami. „Zełenski – daj, daj, daj”, „Ukraińcy – faszyści”. Abstrahując od postaci Zełenskiego, za którym ciągnie się coraz więcej skandali, czy wspieranego oficjalnie przez klasę polityczną na Ukrainie banderyzmu, te skróty myślowe i schematy już w nas pracują.
Reakcja po sabotażu
Czy my tego wszystkiego skądś nie znamy, rozpatrując nasze relacje z Ukrainą w kwadracie: polskie społeczeństwo i Ukraińcy w Polsce, polskie władze wobec społeczeństwa polskiego, polskie władze wobec społeczeństwa ukraińskiego i polskie władze wobec władz ukraińskich? Po wykryciu rosyjskiego aktu sabotażu na polskiej kolei bardzo duża część opinii publicznej była przekonana, że dokonały tego władze Ukrainy. Mimo że to teza szalona, ponieważ Ukraińcy straciliby wtedy wszystko, całą siłę moralną i w Polsce, i w Europie, duża część Polaków nadal jest przekonana, że to działali Ukraińcy, ale nie na zlecenie władz rosyjskich, lecz Kijowa.
A jak zachowały się polskie władze, klasa polityczna, elity opiniotwórcze? Podały informację, że dokonali tego Ukraińcy, dodając na jednym tchu, że na zlecenie Rosjan i słusznie, lecz potem przez tydzień trwało obarczanie Polaków poczuciem winy, że są antyukraińscy, są nieodpowiedzialni, niemądrzy, bo łatwo dają się wkręcać w propagandę rosyjską.
Jak tę sprawę odbierają Polacy mający dość ustępowania Ukrainie i Ukraińcom? Otóż poczuli się osamotnieni, zdradzeni przez polskie władze, poczuli się kolejny raz „obywatelami drugiej kategorii”. Dalej umysł zatruty nienawiścią i poczuciem zdrady widzi, chce widzieć, słabości własnego państwa, nie utożsamia się z kierunkami działań podjętych przez to państwo i zupełnie nie utożsamia się z elitami politycznymi pod tym względem, poziom zaufania społecznego leci na łeb na szyję.
Zła poprawność
Z całym zrozumieniem i współczuciem dla Ukrainy – a sam pisałem wcześniej rzeczy o stosunkach polsko-ukraińskich, których teraz już bym nie napisał ze względu na rozmiary rosyjskiej dezinformacji – to nie może być tak, że aktu dokonują Ukraińcy, nawet jeśli to jest na zlecenie Rosji, a po uszach dostają Polacy, do tablicy wywołuje się Polaków i nikt nie zająknie się ani słowem do społeczności Ukraińców w Polsce, nie wezwie liderów ukraińskiej mniejszości na dywanik i nie postawi sprawy jasno, że ich obowiązkiem jest lojalność wobec państwa polskiego, które utrzymuje (częściowo) ich oraz ich dzieci i daje im schronienie. Żaden Polak tego nie usłyszał, Polacy usłyszeli za to, że antyukraińskie wpisy w internecie będą ścigane.
Nienawiść trzeba ścigać, ale to nie znaczy, że te emocje wyparują. Rosjanie uwielbiają takie sytuacje, tarcia, luki, pęknięcia w ładzie społecznym, uczucie niesprawiedliwości i upokorzenia, wykorzystują „niewysłuchany głos ludu”. I niestety, zwalczając antyukraińskie nastroje, i tak przegrywamy psychologicznie z Rosją, ponieważ stłamszone, usłusznione emocje i gniew moralny dużej części Polaków Rosjanie będą mocno pielęgnować. To niezadowolenie i poczucie bezsilności ma w końcu doprowadzić do skłócenia elit ze społeczeństwem.
Racja stanu
Gniew należy do tzw. emocji pierwotnych, ewolucyjnie zakorzenionych, szybko aktywowanych i trudnych do kontroli. Pełni funkcję sygnału: „Dzieje się coś niesprawiedliwego – zareaguj”. Jest sprzężony z motywacją do działania, a przede wszystkim poszukiwania winnego, a tego Rosjanie nam już znaleźli. Niestety emocje negatywne mogą tworzyć silniejsze więzi grupowe niż pozytywne. Wspólny wróg to potężny łącznik, a za sprawą braku jakiejkolwiek polityki imigracyjnej czy integracyjnej wobec Ukraińców Rosjanie w najlepsze dyskredytują polskie władze w oczach polskiej opinii publicznej.
Dlatego kwestie ukraińskie w Polsce i polsko-ukraińskie stosunki państwowe trzeba urealnić i naprawić. Trzeba w końcu zejść z poprawności politycznej. Urealnienie wzajemnych relacji może oczyścić i uzdrowić nasze sąsiedztwo. Polacy nie mogą się czuć bezsilni w stosunku do imigrantów, którzy są gośćmi i dostali tutaj schronienie. Jeszcze jest czas i przestrzeń, by to zrobić w normalny sposób. Tym bardziej że na polu militarnym czy wymiany doświadczeń wojennych współpraca jest. Polskie władze muszą być konsekwentne, muszą w końcu nabrać odwagi i powiedzieć ukraińskiej klasie politycznej, by swoimi działaniami nie ułatwiała Rosji walki informacyjnej.
[Tytuł, niektóre śródtytuły i sekcja "Co musisz wiedzieć" pochodzą od redakcji]
Do rangi racji stanu tak Polski, jak i Ukrainy urasta zatrzymanie wzajemnej niechęci, a nawet nienawiści między Polakami a Ukraińcami.




