Sabotaż na polskich torach. Prokuratura wydała komunikat
Co musisz wiedzieć?
- Dwóm obywatelom Ukrainy Prokuratura Krajowa postanowiła postawić zarzuty za terrorystyczne akty sabotażu na polskich torach – działali na rzecz rosyjskiego wywiadu.
- Bezpośredni sprawcy uciekli na Białoruś tuż po atakach, dlatego nie można było ich przesłuchać.
- Sabotaż obejmował ładunek wybuchowy, uszkodzenie sieci trakcyjnej i działania mogące doprowadzić do wykolejenia pociągu pasażerskiego.
Seria niebezpiecznych incydentów na torach
Między 15 a 17 listopada na trasie Warszawa–Dorohusk doszło do dwóch poważnych aktów sabotażu. Najpierw w miejscowości Mika ładunek wybuchowy uszkodził tor kolejowy w chwili, gdy przejeżdżał pociąg towarowy. Dzień później, w rejonie stacji Gołąb, uszkodzona infrastruktura oraz metalowe elementy umieszczone na torach zmusiły skład pasażerski z 475 osobami do gwałtownego hamowania.
Śledczy zabezpieczyli drut służący do zainicjowania eksplozji, zapisy monitoringu oraz liczne ślady wskazujące na działanie "z bardzo dużym prawdopodobieństwem" dwóch ukraińskich obywateli – Ołeksandra K. (ur. 1986 r.) i Jewhenija I. (ur. 1984 r.).
- Komunikat Straży Granicznej. Pilne doniesienia z granicy
- Niepokojące informacje z granicy. Komunikat MSWiA i Straży Granicznej
- Komunikat dla mieszkańców woj. podlaskiego
- Komunikat dla woj. małopolskiego
- ZUS wydał pilny komunikat. To ostatni moment
- Upadek Pokrowska jest kwestią czasu. Dlaczego Ukraina przegrywa?
- Coraz więcej tajemniczych zdarzeń we Wrocławiu. Policja reaguje, mieszkańcy panikują
- Alarm w Polsce. Stopień gotowości CHARLIE stał się faktem
- Niecodzienny gest prezydenta, który kryje wzruszającą historię
- "A ty jesteś taka czepialska". Burza w sieci po decyzji pierwszej damy
- IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka
Prokuratura: działali dla rosyjskiego wywiadu
Według Prokuratury Krajowej akty dywersji miały charakter terrorystyczny i były wykonywane "na rzecz wywiadu Federacji Rosyjskiej przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej". Celem było zwiększenie strachu wśród Polaków, zdestabilizowanie porządku publicznego oraz stworzenie realnego zagrożenia katastrofą w ruchu lądowym.
Pod postawionymi zarzutami kryją się trzy najpoważniejsze kwalifikacje:
- sabotaż na rzecz obcego wywiadu,
- spowodowanie zagrożenia katastrofą,
- użycie materiałów wybuchowych.
Jak czytamy w komunikacie PK, "zarzuty kwalifikowane są z art. 130 § 7 k.k., art. 174 § 1 k.k. oraz art. 171 § 1 k.k., zagrożonych karą dożywotniego pozbawienia wolności".
Uciekli z Polski jeszcze tej samej nocy
Choć prokurator podpisał już postanowienia o przedstawieniu zarzutów, podejrzani nie zostali zatrzymani. Według PK obaj mężczyźni "jeszcze w nocy z soboty na niedzielę uciekli z Polski" i wyjechali na Białoruś, uniemożliwiając śledczym przeprowadzenie z nimi jakichkolwiek czynności.
W sprawie zatrzymano inne osoby, jednak – jak zaznacza prokuratura – nie są to bezpośredni sprawcy aktów dywersji. Śledztwo trwa i ma charakter rozwojowy.




