[Tylko na Tysol.pl] Dr P. Łysakowski: Śmiano się kiedy mówiłem, że naziści nie wzięli się z kosmosu

Tocząca się dziś dyskusja nad stosunkami polsko – żydowskimi, niemieckimi zbrodniami (i ucieczce od ich szeroko rozumianych konsekwencji), winie Polski i Polaków wobec Żydów skłania do głębszej refleksji.
 [Tylko na Tysol.pl] Dr P. Łysakowski: Śmiano się kiedy mówiłem, że naziści nie wzięli się z kosmosu
/ pixabay.com

Tocząca się dziś dyskusja nad stosunkami polsko – żydowskimi, niemieckimi zbrodniami (i ucieczce od ich szeroko rozumianych konsekwencji), winie Polski i Polaków wobec Żydów skłania do głębszej refleksji. Przy okazji należy się zastanowić nad źródłami słabości polskiej narracji w obszarze wyżej wymienionych obszarów konfliktu jaki rozgrywa się na naszych oczach i przyczynach dla których zaczęliśmy „się bronić” dopiero teraz. Sam apelowałem i ostrzegałem od początku lat 90 / tych (stosowne kwity w archiwach TVP i różnych urzędów państwowych, z którym współpracowałem) , że „naziści” nie są z kosmosu a i historia wcale się „nie skończyła” i będzie odgrywać (wtedy twierdziłem, że za kilka lat – nieco się pomyliłem) bardzo dużą rolę w tym co się w Europie i na świecie będzie działo. Pamiętam śmiech i raczej kpiące uwagi na ten temat jednego z moich Kolegów (później został Prezydentem RP) i otaczających go „towarzyszy partyjnych”, pamiętam też pewnego rodzaju irytację „autorytetu moralnego”, gdy usiłowałem z Nim rozmawiać o problemie był wtedy Senatorem RP potem po raz kolejny został Szefem MSZ. Później kpili z moich spostrzeżeń niedouczeni Posłowie, którym się wydawało, że zjedli wszystkie rozumy bo ktoś ich wybrał do Parlamentu a sam głos na nich oddany dodał im rozumu i wiedzy. Takich głosów jak mój było więcej tyle, że nic z nich nie wynikało, a dziś budzimy się z ręką w przysłowiowym nocniku i przekonujemy się co do tego co już zostało zdefiniowane co najmniej kilkanaście lat temu, tracąc po raz kolejny cenny czas – a instytucje przeznaczone do prezentowania polskiego stanowiska są pasywne (wiem cokolwiek o tym bo właśnie przestałem w jednej z nich pracować), a w najlepszym razie nieefektywne (patrz wyżej) bo pracujący w nich ludzie w większości albo nie mają kwalifikacji i wiedzy albo mają wszystko w d........e dbając tylko o swoje partykularne interesy (i oby to była jedyna przyczyna naszej słabości – boję się jednak , że tak akurat nie jest) i kombinując jakby tu się nie narobić za bardzo.

Do rzeczy jednak - otóż postanowiłem krótko pokazać wojenną rzeczywistość, o której tak zawzięcie teraz dyskutujemy poprzez znalezione podczas prowadzonych badań fragmenty źródeł. Odpowiadają one częściowo na pytania, które nas nękają, pokazują (też częściowo) rzeczywistość w jakiej przychodziło żyć naszym Dziadkom a i niejednokrotnie także Rodzicom. Nie jest to obraz pełen ale jest, jak sądzę w jakiś sposób definiujący precyzyjnie winnego (winnych) i ofiary oraz warunki, w których zbrodnie i dramaty stawały się możliwe, a także i stosunek Polaków i Rządu Polskiego do problemów rozgrywających się w kraju.

W kolejności (niechronologicznej) „pokażę” czytelnikowi kolejno:


 

  1. relację Wiesia Kępińskiego z egzekucji, którą przeżył (piszę „Wiesia” bo znam Pana i bardzo Go cenię) w czasie rzezi Woli na początku sierpnia 1944. Dokument był publikowany (Czytelnik) pozwalam sobie jednak nie podawać szczegółowego opisu źródła bo otrzymałem tenże od Autora jeszcze przed jego publikacją i używałem już parokrotnie w różnych swoich „produkcjach”. Z tego mordu (60 osób) popełnionego przez Niemców przy cerkwi na Woli ocalałe jeszcze jedna osoba (Maria Cyrańska). W archiwum IPN oraz w Muzeum Powstania Warszawskiego znajduje się sfilmowana relacja z tego wydarzenia sfilmowana przez Leszka Rysaka i moją skromną osobę z udziałem Wiesia na miejscu zbrodni.

  2. Znaleziony przeze mnie w Archiwum Instytuty Sikorskiego dokument pokazujący odporność społeczeństwa okupowanej Polski na antysemicką propagandę zorganizowaną przez Niemców po odkryciu zbrodni katyńskiej (04.1943). Dokument (wraz z komentarzem anonimowego twórcy) o tyle ważny, że w sposób oczywisty wyraźnie zaprzeczający pojawiającym się ostatnio izraelskim (i nie tylko) opiniom o tym, że „polski udział” w mordowaniu Żydów w czasie wojny miał charakter systemowy i był elementem „polsko – niemieckiego współdziałania” ergo Państwo Polskie (Polacy) było aktywne w organizacji i współuczestniczyło w Holokauście w sposób „zorganizowany”. Dokument znalazłem w połowie lat osiemdziesiątych (publikowałem w 2/gim obiegu i później w Zeszytach Katyńskich) – w świetle dzisiejszych wydarzeń nie jest też dziwne, że milczy się o nim choć jest bardzo istotny dla ocen przeszłości i postaw Polaków.

  3. Zeznanie odebrane przez Sędziego Grodzkiego w Węgrowie Władysława Dworakowskiego (dnia 10 czerwca 1949 roku) od podejrzanego o udział w zabójstwie żołnierzy sowieckich Stanisława Ogonowskiego (dodajmy przy tym , ze wspomniany podejrzany Stanisław Ogonowski sam omal nie został wcześniej zabity przez wymienionych Sowietów),

  4. Niemiecka opinia (jako, że kierowana wewnętrznie przez „służby” do administracji państwowej III Rzeszy niewątpliwie w dużym stopniu wiarygodna) dotycząca genezy i funkcjonowania PPR,

  5. Dokument ze śledztwa przeciwko funkcjonariuszom Państwowego Korpusu Bezpieczeństwa prowadzonego przez UB w drugiej połowie lat 40/tych w kontekście możliwości popełniania przez nich mordów na Żydach w czasie okupacji. Na marginesie dodam, że w przejrzanych przez mnie aktach (około 150 / 170 sztuk jednostek archiwalnych) z postępowań i procesów odnoszących się do tych kwestii odnalazłem 2 / 3 przykłady rzeczywistych zachowań antysemickich prowadzących do zabójstwa reszta były to działania ludzi związanych z PKB skierowane generalnie przeciwko przestępcom i grupom badyckim mające na celu utrzymanie prawa i porządku na administrowanym przez Polskie Państwo Podziemne obszarze,


 

ad 1) „ [...] Piątego sierpnia w sobotę rano matka nas najmłodszych umyła, ubrała w czystą bieliznę, nakarmiła czym mogła i tak trwaliśmy w ciszy i trwodze. Około godziny dziewiątej a może dziesiątej zamarliśmy z przerażenia bo nagle kolby karabinów niemieckich zaczęły wybijać szyby w okienkach (cerkiew przy cmentarzu prawosławnym na Woli – P.Ł.). Ukazały się lufy i rozległ się wrzask >raus, raus<. Czy są słowa, żeby opisać śmiertelne przerażenie? Zaczęliśmy wychodzić schodami pod górę na zewnątrz cerkwi. Nie jestem w stanie ani powiedzieć ani opisać co się z ludźmi idącymi w szeregu działo. Jak się zachowywali?

A czas taki krótki. Tylko sto kroków od wyjścia z cerkwi do rowu. Dziś i zawsze widzę niemal dokładnie to co się działo przy mnie w tych minutach, ale nie słyszę nic. Nie słyszę nawet siebie kiedy proszę prowadzącego nas Niemca, żeby nas nie zabijał. Dziwne, bardzo dziwne, że w pamięci mojej zostały obrazy jakby dziś widziane, jedne mniej drugie bardziej wyraziste. I żadnych głosów ani dźwięków. Ojciec mój szedł pierwszy. Ja z matką, która niosła Sylwusia (młodszy brat Autora wspomnienia – P.Ł.) na ręku, na końcu tego pochodu sześćdziesięciu jeden skazańców. Po wojnie na tablicy w miejscu egzekucji przeczytałem, że tu rozstrzelano 60 osób.

Głosu mojej matki, która jak w obłędzie powtarzała >zabiją nas, zabiją nas, zabiją [...]< nie słyszę dziś. Jak to możliwe?

Wprowadzono nas do rowu i ustawiono rzędem. Za plecami naszymi wał okalający cmentarz. Trzy szeregi wojska, stojące z trzech stron ulicy odcinały drogę ucieczki. Na torach tramwajowych kilkanaście metrów od naszych piersi stał już karabin maszynowy na rozkraczonych podpórkach. Nad nim oficer. Wszystko przygotowane jak na defiladę – pod sznurek. Ład i porządek iście niemiecki, komendy znienawidzoną mową. Przy karabinie maszynowym zwisa taśma błyszczących pocisków, które za chwilę będą zabijać. Jest piękny słoneczny dzień sierpniowy, słońce oślepia skazańców i mnie. Mijają sekundy. […] Wbiegam te kilka metrów pod górę. Kiedy byłem na górze upadłem. Stoczyłem się bezwładnie  pod ogrodzenie z drutów kolczastych. […] jestem niewidoczny dla Niemców robiących swoją robotę. Nasyp wału zasłania mnie dokładnie. Ocknąłem się. I znowu martwa cisza. […] Przedarłem się przez druty kolczaste, które szarpały mi ubranie, jakby nie dając mi uciec. Biegłem przez cmentarz. Jeszcze nikt mnie nie szukał, nie gonił. Niemcy zobaczyli, że padam trafiony, pomyśleli, że już nie żyję. […].

W dorosłym życiu zastanawiałem się nad dziwnym zbiegiem okoliczności. Zdaję sobie sprawę, że ten który strzelał do mnie podczas ucieczki chciał mnie zabić. Ale był kiepskim strzelcem i tylko mnie ranił.[…]. Postrzał w bok, centymetr od kręgosłupa spowodował, że upadłem. A upadając tak jak już mówiłem stałem się niewidoczny dla oprawców. Gdybym nie został ranny i nie upadł pościg nastąpiłby natychmiast i wtedy [...] Biegłem dalej. […]. Przy alejce, którą uciekałem zobaczyłem otwarty grobowiec. Ażurowe, żelazne drzwiczki były uchylone. Wszedłem do środka, […]. Przykucnąłem i na chwilę zamarłem w tej pozie. Jednak widok czterech trumien jakby przyklejonych do ścian, zakurzonych, oklejonych pajęczyną, szarych i to zimno piwniczne przeraziły mnie. Wyszedłem i biegłem dalej ku końcowi cmentarza. Gdzieś po środku polana wolna od grobów. […]. Już nie biegłem, nie miałem siły. Cały czas nie czułem strachu, byłem spokojny […]”

 

 

 

ad 2) Instytut Sikorskiego w Londynie - dokument / tajna notatka (Kolekcja Katyńska J. Czapskiego sygn. Kol. 12/1/A/7) przesłany z kraju do Londynu – opinia o niemieckiej propagandzie wobec „katyńskiego odkrycia”:

„[… ] a) wykorzystać istniejącą wśród Polaków obawę przed komunizmem dla zaszczepienia w ich świadomości idei, że Niemcy bronią Zachodu (…) także Polski,

b) ograniczyć i sparaliżować poczynania komunistyczne na ziemiach Polski,

c) utrudnić położenie polskiego rządu i rozbić spoistość koalicji antyhitlerowskiej,

d) zdyskredytować rząd RP w Londynie w oczach społeczeństwa, a przez to umożliwić przejście „rządu dusz” w ręce współpracujących z okupantem „czynników krajowych”,

e) stworzyć pomyślne warunki dla werbunku siły roboczej w GG do pracy w Rzeszy,

f) oraz uzasadnić dokonujący się właśnie Holokaust na ludności żydowskiej przedstawieniem zbrodni katyńskiej jako dzieła sowieckich Żydów,”. „[…] Niemcy niewątpliwie mogą mieć pewne korzyści z tzw sprawy […] i o korzyści te bardzo silnie zabiegali. Ale […] te leżą raczej poza obszarem Polski. Narkoza zbrodni bolszewickiej na Koziej Górce mogła […] działać wśród ludów neutralnych […] W Polsce Niemcom nie udało się nic, absolutnie nic. Nie dała Quislinga, nie dała żołnierza, nie dała robotnika, nie dała sfolgowania akcji podziemnej, nie dała surowców czy żywności. Upowszechniła natomiast w społeczeństwie poczucie własnego interesu politycznego, zaktywizowała to społeczeństwo, które dostrzegło trudną rolę swojego Rządu […] Z próby politycznej początków 1943 r. Naród Polski wbrew intencjom Goebbelsa wychodzi z podsumowanym bilansem: Katyń i Oświęcim – jednacy wrogowie.”

 

 

ad 3) „[…] Pytanie: Kiedy we wsi Orzełek zaczęli ukrywać się 4 – rej sowieccy żołnierze uciekinierzy z obozu jenieckiego ? Odpowiedź: Zimą 1943 – 44 r. przyszło na wieś Orzełek czterech sowieckich żołnierzy ubranych po cywilnemu […] zetknęli się wszyscy razem i zaczęli chodzić na napady. […] Dokonywali oni napadów na uciekających z treblinki żydów. […] Kiedy niemcy w tym czasie zaczęli wywozić żydów do Treblinki odległej od Orzołka o 3 kilometry, to w czasie przebiegu pociągów przez las pobliski dużo żydów (zachowana oryginalna pisownia dokumentów – P.Ł) ratując się ucieczką wyskakiwało z wagonów. Właśnie na tych żydów wymienieni na wstępie (wspomniani żołnierze – P.Ł.) przybysze zaczęli dokonywać napadów. Później zdarzały się wypadki, że ci sami przybysze dokonywali napadów na ludność polską.” IPN GK 318/418, s. 17,.


 


 


 

:ad 4) „[…] 3) PPR – to znów przywołana do życia przed rokiem na rozkaz Moskwy KPP […] – Pracuje ona przede wszystkim z elementami kryminalnymi uciekinierami – jeńcami bolszewickimi -  Prowadzona przez Żydów, elementy te są używane do celów sabotażowych. W społeczeństwie polskim PPR napotyka głęboką niechęć dzięki doświadczeniom okupacji bolszewickiej […] Swoją reputację zawdzięcza ona przede wszystkim aktom sabotażowym i różnym napadom bandyckim […]”. W innym zaś dokumencie wspominano o licznych elementach aspołecznych dla których komunizm stanowił doskonałą okazję, by:”[…] dać upust swoim przestępczym skłonnościom”

Tłumaczenie niemieckiego memorandum: „ Memorandum Zjednocz. Polsk. Organizacji Wojskowych >>Miecz i Pług<<” wysłanego z kancelarii szefa SS policji do gabinetu ministra Lammersa w maju 1943 roku – znajduje się w aktach Mariana Malkowskiego IPN GK 317 / 723 s. 72 / 82 ( w tych aktach występuje podwójna numeracja stron – zawierają one także oryginał cytowanego pisma).

 

Ad 5) IPN GK 317/733 – teczka akt śledczych z kopiami rozkazów i dokumentów podziemia niepodległościowego. Cytaty z dokumentu zatytułowanego „Sprawozdanie 18.III” – dokument pisany ręcznie (zachowano w nim oryginalną pisownię) sygnowany „Agent – dalej nieczytelne – Komador !?”, datowany 20.V. s.271/272: „[…] W Zalesiu przy ulicy Poniatowskiego w willi Jaworskiego od 5 – 6 […] r. zamieszkiwał Edward Zbrzyński, lecz okazało się iż istotnie nazwisko jego brzmi Marcin (Marian ? P.Ł.) Goldberg […] szantażował rodziców Jaworskiego […] w następnym przypadku szantażu do syna Janusza Jaworskiego […] , że jeżeli nie będzie mu pomagać materialnie wyda tajemnicę, że syn ich należy do organizacji wojskowej. […] dopuścił się kradzieży na sumę 2500 zł. […]. Widząc Goldberg , iż rodzina Tęczyńskich […] jest bojaźliwa począł stosować inne presje […] dopuścił się gwałtu płciowego na osobie Tęczyńskiej. […] Ja wybitnie zburzony tym faktem zapytałem Goldberga […] żeby istotnie stwierdzić prawdę żony. Goldberg w sposób cyniczny odezwał się iż tym jej nic złego nie zrobił jak wyręczał tylko spracowanego męża?[…] W dniu 14.V. […] r o godz 14 zjawiłem się u Tęczyńskich w towarzystwie kolegi pseudo Apis, wykonaliśmy wyrok przez zastrzelenie […] za jego czyny wyrodne na osobie żony Tęczyńskiej.  Samowolny ten wyrok wykonałem bez zezwolenia sądu który powinien drogę służbową być rozpatrzony. Lecz sprawa przybierała tak szybki obrót, że rodzina Tęczyńskich mogła zostać narażona na śmierć, bo Goldberg stawał się dla otoczenia niemożliwym grożąc że sam pójdzie do żandarmerii i powie że oni go przetrzymywali jako żyda […] Ratując dwóch istnień młodych Polaków dopuściłem się tejże samowoli, zaco Sąd przepraszam jednocześnie podając swoje usprawiedliwienie.[...]”. Cytowany wyżej dokument na stronach 271/272 – znajdują się w nim także zeznania świadków potwierdzające twierdzenie osoby, która zastrzeliła Goldberga. Ciąg dalszy „jego” historii  (zeznania świadków odwołujące to co powiedzieli kilka lat wcześniej – patrz wyżej, protokół ekshumacji, wzmianki ukazujące Go jako ofiarę antykomunistycznej działalności „Startu”) znajdziemy w aktach IPN pod sygnaturami IPN GK 317/727 s. 26 (sprawa Witolda Pajora, Zygmunta Ojrzyńskiego, Stanislawa Nienałtowskiego i Andrzeja Cystowskiego), IPN GK 317/728, s. 449/453, 457, 461/470, (dokumenty do w.w. sprawy w tym kwestii ekshumacji ciała Goldberga traktowanego niesłusznie jako modelowy przykład prześladowania komunistów i antysemityzmu podziemia),

 


 

POLECANE
Planeta zniknęła za Księżycem. Rzadkie zjawisko astronomiczne Wiadomości
Planeta zniknęła za Księżycem. Rzadkie zjawisko astronomiczne

W piątek, 19 września, polskie niebo stało się areną wyjątkowego widowiska astronomicznego. Tuż po godzinie 14 można było obserwować, jak cienki sierp Księżyca przesuwa się na tle Wenus. Całe zjawisko trwało około 70 minut – po tym czasie planeta znów ukazała się, tym razem po przeciwnej stronie satelity.

Karol Nawrocki podjął decyzję ws. syna. Sprawa dotyczy edukacji zdrowotnej z ostatniej chwili
Karol Nawrocki podjął decyzję ws. syna. Sprawa dotyczy edukacji zdrowotnej

​​​​​​​​​​​​​​Pod niewinnie brzmiącą nazwą przedmiotu „Edukacja Zdrowotna” próbuje się przemycać do polskich szkół ideologię i politykę – napisał w sobotę na platformie X prezydent Karol Nawrocki. Podkreślił, że szkoła to miejsce nauki oraz przestrzeń do budowania szacunku dla kultury, tradycji i wartości chrześcijańskich.

Wypadek karetki na sygnale. Pięć osób w szpitalu z ostatniej chwili
Wypadek karetki na sygnale. Pięć osób w szpitalu

Do groźnego zdarzenia doszło w sobotę po południu w Radomiu. Na skrzyżowaniu ulic Limanowskiego i Maratońskiej zderzyły się samochód osobowy marki Opel oraz ambulans przewożący pacjenta.

Polacy planują jesienne podróże. Te miejsca królują Wiadomości
Polacy planują jesienne podróże. Te miejsca królują

Tegoroczna jesień pokazuje wyraźny trend wśród polskich turystów. Coraz częściej decydują się oni na wyjazdy do Azji. Powód? Końcówka pory monsunowej, atrakcyjne ceny lotów i coraz większa ciekawość wobec kultury Dalekiego Wschodu.

IMGW wydał nowy komunikat. Oto co nas czeka w najbliższym czasie Wiadomości
IMGW wydał nowy komunikat. Oto co nas czeka w najbliższym czasie

Jak informuje IMiGW, zachodnia oraz południowa i południowo-wschodnia Europa pozostaną pod wpływem wyżów. Na pozostałym obszarze będą oddziaływać niże z ośrodkami w rejonie Zatoki Botnickiej, Zatoki Biskajskiej oraz w rejonie Balearów. Polska południowo-wschodnia pozostanie w zasięgu wyżu z rejonu Rumunii. Z kolei nad północno-zachodnią część kraju nasuwać się będzie zatoka niżu z chłodnym frontem atmosferycznym związana z niżem skandynawskim. Nadal napływać będzie bardzo ciepłe i dość suche powietrze pochodzenia zwrotnikowego, dopiero za frontem, na krańcach północno-zachodnich, zacznie napływać chłodniejsza masa powietrza polarnego morskiego.

Tragiczne wieści w rodzinie Izabelli Krzan. Nie żyje bliska jej osoba Wiadomości
Tragiczne wieści w rodzinie Izabelli Krzan. Nie żyje bliska jej osoba

W domu Izabelli Krzan zapanowała głęboka żałoba. Jej partner, Dominik Kowalski, przekazał tragiczne wieści o śmierci swojego ojca, profesora Grzegorza Kowalskiego, wybitnego rzeźbiarza i artysty. Ostatnie pożegnanie z mistrzem sztuki odbędzie się 22 września na warszawskim Cmentarzu Bródnowskim.

Niemiecki rewizjonizm w natarciu po wizycie Karola Nawrockiego w Berlinie Wiadomości
Niemiecki rewizjonizm w natarciu po wizycie Karola Nawrockiego w Berlinie

Cytowany przez portal dw.com niemiecki magazyn polityczny „Cicero” traktuje odstąpienie przez Niemcy ziem wschodnich jako rekompensatę za straty wojenne, które Polska poniosła w czasie II wojny światowej. Materiał na ten temat został opublikowany po niedawnej wizycie Karola Nawrockiego w Berlinie, który poruszył ten temat w rozmowie z prezydentem Niemiec Frankiem Walterem Steinmeierem oraz kanclerzem Friedrichem Merzem. Autor tekstu, Thomas Urban określa polskiego prezydenta mianem „przedstawiciela nacjonalistycznego obozu”, który w kampanii wyborczej nie stronił od antyniemieckich akcentów.

Drony nad Polską. W woj. warmińsko-mazurskim znaleziono jeden z obiektów z ostatniej chwili
Drony nad Polską. W woj. warmińsko-mazurskim znaleziono jeden z obiektów

Wydział ds. wojskowych Prokuratury Okręgowej w Olsztynie przy wsparciu policji i żandarmerii wojskowej prowadzi czynności na polu pod Korszami w woj. warmińsko-mazurskim. Właściciel pola odkrył na podmokłym terenie drona, prawdopodobnie jest to ostatni z poszukiwanych dronów, które w nocy z 9 na 10 września wleciały do Polski – poinformowała PAP policja i prokuratura.

Ta książka anonimowego dyplomaty może wstrząsnąć stosunkami niemiecko-polskimi: Dzieci, projektujemy sobie burdel [18+] tylko u nas
Ta książka anonimowego dyplomaty może wstrząsnąć stosunkami niemiecko-polskimi: "Dzieci, projektujemy sobie burdel" [18+]

Przedstawiamy naszym Czytelnikom fragment powstającej książki pod roboczym tytułem "Protokół rozbieżności" anonimowego, polskiego dyplomaty od lat pracującego w Niemczech. Książka w zbeletryzowanej formie opisuje szokujący stan stosunków polsko-niemieckich, a także różnego rodzaju postawy Niemców i Polaków.

Komunikat dla mieszkańców woj. małopolskiego Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców woj. małopolskiego

Jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej z terenu województwa małopolskiego otrzymały w sobotę 63 średnie samochody ratowniczo-gaśnicze z napędem na cztery koła. Wartość zakupionych wozów to ponad 65 mln zł, z czego ponad 42 mln zł stanowi dofinansowanie z funduszy europejskich.

REKLAMA

[Tylko na Tysol.pl] Dr P. Łysakowski: Śmiano się kiedy mówiłem, że naziści nie wzięli się z kosmosu

Tocząca się dziś dyskusja nad stosunkami polsko – żydowskimi, niemieckimi zbrodniami (i ucieczce od ich szeroko rozumianych konsekwencji), winie Polski i Polaków wobec Żydów skłania do głębszej refleksji.
 [Tylko na Tysol.pl] Dr P. Łysakowski: Śmiano się kiedy mówiłem, że naziści nie wzięli się z kosmosu
/ pixabay.com

Tocząca się dziś dyskusja nad stosunkami polsko – żydowskimi, niemieckimi zbrodniami (i ucieczce od ich szeroko rozumianych konsekwencji), winie Polski i Polaków wobec Żydów skłania do głębszej refleksji. Przy okazji należy się zastanowić nad źródłami słabości polskiej narracji w obszarze wyżej wymienionych obszarów konfliktu jaki rozgrywa się na naszych oczach i przyczynach dla których zaczęliśmy „się bronić” dopiero teraz. Sam apelowałem i ostrzegałem od początku lat 90 / tych (stosowne kwity w archiwach TVP i różnych urzędów państwowych, z którym współpracowałem) , że „naziści” nie są z kosmosu a i historia wcale się „nie skończyła” i będzie odgrywać (wtedy twierdziłem, że za kilka lat – nieco się pomyliłem) bardzo dużą rolę w tym co się w Europie i na świecie będzie działo. Pamiętam śmiech i raczej kpiące uwagi na ten temat jednego z moich Kolegów (później został Prezydentem RP) i otaczających go „towarzyszy partyjnych”, pamiętam też pewnego rodzaju irytację „autorytetu moralnego”, gdy usiłowałem z Nim rozmawiać o problemie był wtedy Senatorem RP potem po raz kolejny został Szefem MSZ. Później kpili z moich spostrzeżeń niedouczeni Posłowie, którym się wydawało, że zjedli wszystkie rozumy bo ktoś ich wybrał do Parlamentu a sam głos na nich oddany dodał im rozumu i wiedzy. Takich głosów jak mój było więcej tyle, że nic z nich nie wynikało, a dziś budzimy się z ręką w przysłowiowym nocniku i przekonujemy się co do tego co już zostało zdefiniowane co najmniej kilkanaście lat temu, tracąc po raz kolejny cenny czas – a instytucje przeznaczone do prezentowania polskiego stanowiska są pasywne (wiem cokolwiek o tym bo właśnie przestałem w jednej z nich pracować), a w najlepszym razie nieefektywne (patrz wyżej) bo pracujący w nich ludzie w większości albo nie mają kwalifikacji i wiedzy albo mają wszystko w d........e dbając tylko o swoje partykularne interesy (i oby to była jedyna przyczyna naszej słabości – boję się jednak , że tak akurat nie jest) i kombinując jakby tu się nie narobić za bardzo.

Do rzeczy jednak - otóż postanowiłem krótko pokazać wojenną rzeczywistość, o której tak zawzięcie teraz dyskutujemy poprzez znalezione podczas prowadzonych badań fragmenty źródeł. Odpowiadają one częściowo na pytania, które nas nękają, pokazują (też częściowo) rzeczywistość w jakiej przychodziło żyć naszym Dziadkom a i niejednokrotnie także Rodzicom. Nie jest to obraz pełen ale jest, jak sądzę w jakiś sposób definiujący precyzyjnie winnego (winnych) i ofiary oraz warunki, w których zbrodnie i dramaty stawały się możliwe, a także i stosunek Polaków i Rządu Polskiego do problemów rozgrywających się w kraju.

W kolejności (niechronologicznej) „pokażę” czytelnikowi kolejno:


 

  1. relację Wiesia Kępińskiego z egzekucji, którą przeżył (piszę „Wiesia” bo znam Pana i bardzo Go cenię) w czasie rzezi Woli na początku sierpnia 1944. Dokument był publikowany (Czytelnik) pozwalam sobie jednak nie podawać szczegółowego opisu źródła bo otrzymałem tenże od Autora jeszcze przed jego publikacją i używałem już parokrotnie w różnych swoich „produkcjach”. Z tego mordu (60 osób) popełnionego przez Niemców przy cerkwi na Woli ocalałe jeszcze jedna osoba (Maria Cyrańska). W archiwum IPN oraz w Muzeum Powstania Warszawskiego znajduje się sfilmowana relacja z tego wydarzenia sfilmowana przez Leszka Rysaka i moją skromną osobę z udziałem Wiesia na miejscu zbrodni.

  2. Znaleziony przeze mnie w Archiwum Instytuty Sikorskiego dokument pokazujący odporność społeczeństwa okupowanej Polski na antysemicką propagandę zorganizowaną przez Niemców po odkryciu zbrodni katyńskiej (04.1943). Dokument (wraz z komentarzem anonimowego twórcy) o tyle ważny, że w sposób oczywisty wyraźnie zaprzeczający pojawiającym się ostatnio izraelskim (i nie tylko) opiniom o tym, że „polski udział” w mordowaniu Żydów w czasie wojny miał charakter systemowy i był elementem „polsko – niemieckiego współdziałania” ergo Państwo Polskie (Polacy) było aktywne w organizacji i współuczestniczyło w Holokauście w sposób „zorganizowany”. Dokument znalazłem w połowie lat osiemdziesiątych (publikowałem w 2/gim obiegu i później w Zeszytach Katyńskich) – w świetle dzisiejszych wydarzeń nie jest też dziwne, że milczy się o nim choć jest bardzo istotny dla ocen przeszłości i postaw Polaków.

  3. Zeznanie odebrane przez Sędziego Grodzkiego w Węgrowie Władysława Dworakowskiego (dnia 10 czerwca 1949 roku) od podejrzanego o udział w zabójstwie żołnierzy sowieckich Stanisława Ogonowskiego (dodajmy przy tym , ze wspomniany podejrzany Stanisław Ogonowski sam omal nie został wcześniej zabity przez wymienionych Sowietów),

  4. Niemiecka opinia (jako, że kierowana wewnętrznie przez „służby” do administracji państwowej III Rzeszy niewątpliwie w dużym stopniu wiarygodna) dotycząca genezy i funkcjonowania PPR,

  5. Dokument ze śledztwa przeciwko funkcjonariuszom Państwowego Korpusu Bezpieczeństwa prowadzonego przez UB w drugiej połowie lat 40/tych w kontekście możliwości popełniania przez nich mordów na Żydach w czasie okupacji. Na marginesie dodam, że w przejrzanych przez mnie aktach (około 150 / 170 sztuk jednostek archiwalnych) z postępowań i procesów odnoszących się do tych kwestii odnalazłem 2 / 3 przykłady rzeczywistych zachowań antysemickich prowadzących do zabójstwa reszta były to działania ludzi związanych z PKB skierowane generalnie przeciwko przestępcom i grupom badyckim mające na celu utrzymanie prawa i porządku na administrowanym przez Polskie Państwo Podziemne obszarze,


 

ad 1) „ [...] Piątego sierpnia w sobotę rano matka nas najmłodszych umyła, ubrała w czystą bieliznę, nakarmiła czym mogła i tak trwaliśmy w ciszy i trwodze. Około godziny dziewiątej a może dziesiątej zamarliśmy z przerażenia bo nagle kolby karabinów niemieckich zaczęły wybijać szyby w okienkach (cerkiew przy cmentarzu prawosławnym na Woli – P.Ł.). Ukazały się lufy i rozległ się wrzask >raus, raus<. Czy są słowa, żeby opisać śmiertelne przerażenie? Zaczęliśmy wychodzić schodami pod górę na zewnątrz cerkwi. Nie jestem w stanie ani powiedzieć ani opisać co się z ludźmi idącymi w szeregu działo. Jak się zachowywali?

A czas taki krótki. Tylko sto kroków od wyjścia z cerkwi do rowu. Dziś i zawsze widzę niemal dokładnie to co się działo przy mnie w tych minutach, ale nie słyszę nic. Nie słyszę nawet siebie kiedy proszę prowadzącego nas Niemca, żeby nas nie zabijał. Dziwne, bardzo dziwne, że w pamięci mojej zostały obrazy jakby dziś widziane, jedne mniej drugie bardziej wyraziste. I żadnych głosów ani dźwięków. Ojciec mój szedł pierwszy. Ja z matką, która niosła Sylwusia (młodszy brat Autora wspomnienia – P.Ł.) na ręku, na końcu tego pochodu sześćdziesięciu jeden skazańców. Po wojnie na tablicy w miejscu egzekucji przeczytałem, że tu rozstrzelano 60 osób.

Głosu mojej matki, która jak w obłędzie powtarzała >zabiją nas, zabiją nas, zabiją [...]< nie słyszę dziś. Jak to możliwe?

Wprowadzono nas do rowu i ustawiono rzędem. Za plecami naszymi wał okalający cmentarz. Trzy szeregi wojska, stojące z trzech stron ulicy odcinały drogę ucieczki. Na torach tramwajowych kilkanaście metrów od naszych piersi stał już karabin maszynowy na rozkraczonych podpórkach. Nad nim oficer. Wszystko przygotowane jak na defiladę – pod sznurek. Ład i porządek iście niemiecki, komendy znienawidzoną mową. Przy karabinie maszynowym zwisa taśma błyszczących pocisków, które za chwilę będą zabijać. Jest piękny słoneczny dzień sierpniowy, słońce oślepia skazańców i mnie. Mijają sekundy. […] Wbiegam te kilka metrów pod górę. Kiedy byłem na górze upadłem. Stoczyłem się bezwładnie  pod ogrodzenie z drutów kolczastych. […] jestem niewidoczny dla Niemców robiących swoją robotę. Nasyp wału zasłania mnie dokładnie. Ocknąłem się. I znowu martwa cisza. […] Przedarłem się przez druty kolczaste, które szarpały mi ubranie, jakby nie dając mi uciec. Biegłem przez cmentarz. Jeszcze nikt mnie nie szukał, nie gonił. Niemcy zobaczyli, że padam trafiony, pomyśleli, że już nie żyję. […].

W dorosłym życiu zastanawiałem się nad dziwnym zbiegiem okoliczności. Zdaję sobie sprawę, że ten który strzelał do mnie podczas ucieczki chciał mnie zabić. Ale był kiepskim strzelcem i tylko mnie ranił.[…]. Postrzał w bok, centymetr od kręgosłupa spowodował, że upadłem. A upadając tak jak już mówiłem stałem się niewidoczny dla oprawców. Gdybym nie został ranny i nie upadł pościg nastąpiłby natychmiast i wtedy [...] Biegłem dalej. […]. Przy alejce, którą uciekałem zobaczyłem otwarty grobowiec. Ażurowe, żelazne drzwiczki były uchylone. Wszedłem do środka, […]. Przykucnąłem i na chwilę zamarłem w tej pozie. Jednak widok czterech trumien jakby przyklejonych do ścian, zakurzonych, oklejonych pajęczyną, szarych i to zimno piwniczne przeraziły mnie. Wyszedłem i biegłem dalej ku końcowi cmentarza. Gdzieś po środku polana wolna od grobów. […]. Już nie biegłem, nie miałem siły. Cały czas nie czułem strachu, byłem spokojny […]”

 

 

 

ad 2) Instytut Sikorskiego w Londynie - dokument / tajna notatka (Kolekcja Katyńska J. Czapskiego sygn. Kol. 12/1/A/7) przesłany z kraju do Londynu – opinia o niemieckiej propagandzie wobec „katyńskiego odkrycia”:

„[… ] a) wykorzystać istniejącą wśród Polaków obawę przed komunizmem dla zaszczepienia w ich świadomości idei, że Niemcy bronią Zachodu (…) także Polski,

b) ograniczyć i sparaliżować poczynania komunistyczne na ziemiach Polski,

c) utrudnić położenie polskiego rządu i rozbić spoistość koalicji antyhitlerowskiej,

d) zdyskredytować rząd RP w Londynie w oczach społeczeństwa, a przez to umożliwić przejście „rządu dusz” w ręce współpracujących z okupantem „czynników krajowych”,

e) stworzyć pomyślne warunki dla werbunku siły roboczej w GG do pracy w Rzeszy,

f) oraz uzasadnić dokonujący się właśnie Holokaust na ludności żydowskiej przedstawieniem zbrodni katyńskiej jako dzieła sowieckich Żydów,”. „[…] Niemcy niewątpliwie mogą mieć pewne korzyści z tzw sprawy […] i o korzyści te bardzo silnie zabiegali. Ale […] te leżą raczej poza obszarem Polski. Narkoza zbrodni bolszewickiej na Koziej Górce mogła […] działać wśród ludów neutralnych […] W Polsce Niemcom nie udało się nic, absolutnie nic. Nie dała Quislinga, nie dała żołnierza, nie dała robotnika, nie dała sfolgowania akcji podziemnej, nie dała surowców czy żywności. Upowszechniła natomiast w społeczeństwie poczucie własnego interesu politycznego, zaktywizowała to społeczeństwo, które dostrzegło trudną rolę swojego Rządu […] Z próby politycznej początków 1943 r. Naród Polski wbrew intencjom Goebbelsa wychodzi z podsumowanym bilansem: Katyń i Oświęcim – jednacy wrogowie.”

 

 

ad 3) „[…] Pytanie: Kiedy we wsi Orzełek zaczęli ukrywać się 4 – rej sowieccy żołnierze uciekinierzy z obozu jenieckiego ? Odpowiedź: Zimą 1943 – 44 r. przyszło na wieś Orzełek czterech sowieckich żołnierzy ubranych po cywilnemu […] zetknęli się wszyscy razem i zaczęli chodzić na napady. […] Dokonywali oni napadów na uciekających z treblinki żydów. […] Kiedy niemcy w tym czasie zaczęli wywozić żydów do Treblinki odległej od Orzołka o 3 kilometry, to w czasie przebiegu pociągów przez las pobliski dużo żydów (zachowana oryginalna pisownia dokumentów – P.Ł) ratując się ucieczką wyskakiwało z wagonów. Właśnie na tych żydów wymienieni na wstępie (wspomniani żołnierze – P.Ł.) przybysze zaczęli dokonywać napadów. Później zdarzały się wypadki, że ci sami przybysze dokonywali napadów na ludność polską.” IPN GK 318/418, s. 17,.


 


 


 

:ad 4) „[…] 3) PPR – to znów przywołana do życia przed rokiem na rozkaz Moskwy KPP […] – Pracuje ona przede wszystkim z elementami kryminalnymi uciekinierami – jeńcami bolszewickimi -  Prowadzona przez Żydów, elementy te są używane do celów sabotażowych. W społeczeństwie polskim PPR napotyka głęboką niechęć dzięki doświadczeniom okupacji bolszewickiej […] Swoją reputację zawdzięcza ona przede wszystkim aktom sabotażowym i różnym napadom bandyckim […]”. W innym zaś dokumencie wspominano o licznych elementach aspołecznych dla których komunizm stanowił doskonałą okazję, by:”[…] dać upust swoim przestępczym skłonnościom”

Tłumaczenie niemieckiego memorandum: „ Memorandum Zjednocz. Polsk. Organizacji Wojskowych >>Miecz i Pług<<” wysłanego z kancelarii szefa SS policji do gabinetu ministra Lammersa w maju 1943 roku – znajduje się w aktach Mariana Malkowskiego IPN GK 317 / 723 s. 72 / 82 ( w tych aktach występuje podwójna numeracja stron – zawierają one także oryginał cytowanego pisma).

 

Ad 5) IPN GK 317/733 – teczka akt śledczych z kopiami rozkazów i dokumentów podziemia niepodległościowego. Cytaty z dokumentu zatytułowanego „Sprawozdanie 18.III” – dokument pisany ręcznie (zachowano w nim oryginalną pisownię) sygnowany „Agent – dalej nieczytelne – Komador !?”, datowany 20.V. s.271/272: „[…] W Zalesiu przy ulicy Poniatowskiego w willi Jaworskiego od 5 – 6 […] r. zamieszkiwał Edward Zbrzyński, lecz okazało się iż istotnie nazwisko jego brzmi Marcin (Marian ? P.Ł.) Goldberg […] szantażował rodziców Jaworskiego […] w następnym przypadku szantażu do syna Janusza Jaworskiego […] , że jeżeli nie będzie mu pomagać materialnie wyda tajemnicę, że syn ich należy do organizacji wojskowej. […] dopuścił się kradzieży na sumę 2500 zł. […]. Widząc Goldberg , iż rodzina Tęczyńskich […] jest bojaźliwa począł stosować inne presje […] dopuścił się gwałtu płciowego na osobie Tęczyńskiej. […] Ja wybitnie zburzony tym faktem zapytałem Goldberga […] żeby istotnie stwierdzić prawdę żony. Goldberg w sposób cyniczny odezwał się iż tym jej nic złego nie zrobił jak wyręczał tylko spracowanego męża?[…] W dniu 14.V. […] r o godz 14 zjawiłem się u Tęczyńskich w towarzystwie kolegi pseudo Apis, wykonaliśmy wyrok przez zastrzelenie […] za jego czyny wyrodne na osobie żony Tęczyńskiej.  Samowolny ten wyrok wykonałem bez zezwolenia sądu który powinien drogę służbową być rozpatrzony. Lecz sprawa przybierała tak szybki obrót, że rodzina Tęczyńskich mogła zostać narażona na śmierć, bo Goldberg stawał się dla otoczenia niemożliwym grożąc że sam pójdzie do żandarmerii i powie że oni go przetrzymywali jako żyda […] Ratując dwóch istnień młodych Polaków dopuściłem się tejże samowoli, zaco Sąd przepraszam jednocześnie podając swoje usprawiedliwienie.[...]”. Cytowany wyżej dokument na stronach 271/272 – znajdują się w nim także zeznania świadków potwierdzające twierdzenie osoby, która zastrzeliła Goldberga. Ciąg dalszy „jego” historii  (zeznania świadków odwołujące to co powiedzieli kilka lat wcześniej – patrz wyżej, protokół ekshumacji, wzmianki ukazujące Go jako ofiarę antykomunistycznej działalności „Startu”) znajdziemy w aktach IPN pod sygnaturami IPN GK 317/727 s. 26 (sprawa Witolda Pajora, Zygmunta Ojrzyńskiego, Stanislawa Nienałtowskiego i Andrzeja Cystowskiego), IPN GK 317/728, s. 449/453, 457, 461/470, (dokumenty do w.w. sprawy w tym kwestii ekshumacji ciała Goldberga traktowanego niesłusznie jako modelowy przykład prześladowania komunistów i antysemityzmu podziemia),

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe