Waldemar Krysiak: Europa bez Twittera? UE chce ograniczyć wolność słowa

Unia Europejska bierze się za tworzenie Ministerstwa Prawdy! W ostatnich tygodniach bowiem weszła w życie nowa ustawa, która pozbywać się ma z internetu „mowy nienawiści i dezinformacji”. Trafia ona we wszystkie większe platformy, a o tym, co jest faktem, a co nie – o tym będą decydować biurokraci w Brukseli.
Cenzura. Ilustracja poglądowa
Cenzura. Ilustracja poglądowa / Pixabay.com

W minionych tygodniach weszła w życie Unijna ustawa o usługach cyfrowych (Digital Service Act, DSA), nakładająca nowe obowiązki na duże platformy internetowe w zakresie usuwania nielegalnych treści, mowy nienawiści i dezinformacji. Celem ustawy jest rzekomo zapewnienie bezpiecznej przestrzeni internetowej — wszystkie większe platformy muszą przestrzegać nowych przepisów dla wspólnego niby dobra. Mniejsze platformy mają czas do lutego, aby dostosować się do nowych wymogów. Wśród 19 dużych platform internetowych, jakie objęte są ustawą, znajdują się Google, Facebook, Instagram, Twitter/X, YouTube i Amazon. Ustawa dotyczy także mniejszych firm, takich jak Wikipedia, LinkedIn i Snapchat.

 

Wielki Brat patrzy

Gotowość UE do agresywnego egzekwowania przepisów oznacza, że firmy świadczące usługi w ramach wirtualnych platform informacyjnych (tzn. VLOPsy) będą musiały finansować stały zespół ds. dezinformacji, zatrudniający ok. 230 pracowników. Zespół będzie monitorował przestrzeganie Kodeksu postępowania w zakresie dezinformacji UE, który dotychczas był dobrowolny. VLOPsy muszą działać sumiennie w usuwaniu nieautoryzowanych treści: nieprzestrzeganie dyrektyw może skutkować grzywną sięgającą aż 6% rocznego przychodu firmy lub prowadzić do dochodzenia przez specjalną komisję, a nawet wykluczenia z całego rynku UE.

W prostych słowach: Unia Europejska przeforsowała ustawę, która pozwala jej zmuszać różne firmy do wprowadzania u siebie specjalnych komisji. Te specjalne komisje będą filtrowały Internet w poszukiwaniu treści, które się Unii Europejskiej nie podobają. I potem te treści będą kasowane, albo firma zapłaci grzywnę lub prawo do działania na terenie Unii.

Jakie więc treści będą usuwane?

 

„Szkodliwe” treści

Jednej listy treści do usunięcia jeszcze nie ma, ale podobne do DSA inicjatywy – choć nie tak potężne – już w Unii istnieją i ich wytyczne staną się prawdopodobnie wytycznymi DSA.

Najlepszym przykładem podobnych inicjatyw jest Europejskie Obserwatorium Mediów Cyfrowych (EDMO), na którego oficjalnej stronie czytamy, że

'' … służy on jako centrum dla fakt-checkerów, naukowców i innych interesariuszy, którzy chcą ze sobą współpracować. EDMO zachęca ich do aktywnej współpracy z organizacjami medialnymi, ekspertami od mediów i udzielania wsparcia decydentom politycznym. To pomaga w koordynacji działań w walce z dezinformacją.”

Brzmi przyjaźnie? Jednak nie jest! Tylko w ostatnich miesiącach EDMO za „niebezpieczne trendy” uznało m.in. takie tematy, dominujące w mediach społecznościowych, jak: „nativist narratives”, „gender and sexuality narratives” oraz “environment narratives”. EDMO za szkodliwe treści uważa więc takie, które są nacjonalistyczne. Jeżeli ktoś w mediach sprzeciwia się napływowi nielegalnych imigrantów, to ląduje w pierwszej kategorii. W drugiej lądują ci, którzy dostrzegają, że tęczowe środowiska seksualizują dzieci. W trzeciej kategorii, tej środowiskowej, znajdziemy wszystkich, którzy pod znakiem zapytania stawiają oficjalne narracje nt. zmian klimatu.

Jeżeli więc nadzorcy DSA przejmą swoje kryteria od EDMO, to będzie to przede wszystkim uderzenie w środowiska konserwatywne i centrowe, a pod ochroną znajdą się ci, których ich tak już Unia kryje: globaliści, aktywiści LGBT i wyznawcy klimatu.

 

Europa bez Twittera

DSA ma wpływ również na firmy znajdujące się poza Unią Europejską, ale świadczące usługi na jej terenie. Największa z nich to prawdopodobnie Twitter (obecnie „X”), którego przedstawiciele Unii oskarżają o rozpowszechnianie dezinformacji nt. konfliktów w Izraelu.

Szef unijnej branży przemysłowej, Thierry Breton, zarzucił w ubiegłych tygodniach Muskowi na Twitterze, iż jego platforma służy do szerzenia nielegalnych treści i dezinformacji w Unii Europejskiej. Nielegalne treści i dezinformacja miały dotyczyć zaostrzonego obecnie konfliktu w Izraelu, Breton nie nazwał jednak – mimo ponownych pytań Muska – żadnych konkretnych przykładów. Od czasu tej interakcji, napięcie między UE, a CEO platformy tylko wzrosło. Pojawiły się też pewne plotki.

Z jednej strony, w ostatnich dniach w anglojęzycznych mediach wypłynęły informacje, iż Musk chce kompletnie wycofać się z terenu Unii Europejskiej. Platforma stałaby się niedostępna dla milionów europejskich użytkowników, ale nie musiałaby też dopasowywać się do unijnych wymogów.

Z drugiej strony sam Musk zaprzecza, jakoby miał takie plany. Czy jednak będzie miał wybór, gdy dostanie od brukselskich biurokratów karę, albo gdy dostęp do serwerów X zostanie w Europie zablokowany?

Czas pokaże. Niezależnie jednak od tego, co stanie się z Twitterem: my już teraz powinniśmy być świadomi tego, że kolejny raz UE ogranicza naszą wolność słowa w Polsce.


 

POLECANE
Przecięli kraty i uciekli na prześcieradłach. Spektakularna ucieczka w więzienia w Dijon Wiadomości
Przecięli kraty i uciekli na prześcieradłach. Spektakularna ucieczka w więzienia w Dijon

Francuskie służby od miesięcy ostrzegały, że w przepełnionym więzieniu w Dijon gwałtownie spada poziom zabezpieczeń. Teraz ich obawy się potwierdziły: dwóch osadzonych zdołało przepiłować kraty i zniknąć.

Sondaż w Niemczech: Większość przewiduje rozpad rządu Merza z ostatniej chwili
Sondaż w Niemczech: Większość przewiduje rozpad rządu Merza

54 proc. Niemców uważa, że koalicja rządowa pod wodzą kanclerza Friedricha Merza rozpadnie się do 2029 roku - wynika z sondażu Instytutu Insa, opublikowanego w czwartek w „Bildzie”.

Ukrainiec zatrzymany w sprawie dywersji na kolei wychodzi na wolność. Miał 46 paszportów z ostatniej chwili
Ukrainiec zatrzymany w sprawie dywersji na kolei wychodzi na wolność. Miał 46 paszportów

Prokuratura zaskarżyła decyzję sądu, który nie zgodził się na areszt 34-letniego obywatela Ukrainy posiadającego 46 rosyjskich paszportów, wskazując w zażaleniu, że postanowienie "obraża przepisy".

Łódzkie: 16 tys. gospodarstw domowych bez prądu. PGE wydało komunikat z ostatniej chwili
Łódzkie: 16 tys. gospodarstw domowych bez prądu. PGE wydało komunikat

W czwartek po południu w woj. łódzkim nastąpiła poważna awaria sieci energetycznej. Na skutek potężnego ataku zimy bez prądu pozostaje ponad 16 tys. gospodarstw domowych i firm z okolic gmin Sieradz, Łask, Poddębice, Zadzim, Błaszki, Warta. PGE Dystrybucja wydała komunikat.

Skandal w Brazylii. Studentka aresztowana, bo nie spodobała jej się wchodząca do toalety transkobieta tylko u nas
Skandal w Brazylii. Studentka aresztowana, bo nie spodobała jej się wchodząca do toalety "transkobieta"

Kolejny skandal w Brazylii! Studentka została aresztowana po tym, jak skonfrontowała się z mężczyzną, który nachodził damskie toalety. Mężczyzna jednak uważa, że ma do tego prawo jako „osoba niebinarna”, a kobiecie, która zwyzywała go za korzystanie z żeńskiej łazienki, grozi więzienie.

Żydowska agencja prasowa powtarza kłamstwo o 200 tys. Żydów zamordowanych przez Polaków pilne
Żydowska agencja prasowa powtarza kłamstwo o "200 tys. Żydów zamordowanych przez Polaków"

Artykuł opublikowany w „Jewish Telegraphic Agency” odnosi się do wystąpienia ambasadora USA w Polsce Thomasa Rose’a oraz przedstawia własny pogląd na dyskusję o odpowiedzialności Polaków za wydarzenia związane z Zagładą. Krytykując słowa ambasadora, autor tekstu JTA przedstawia własny, jednostronny obraz relacji polsko-żydowskich, ignorując kwestię okupacji niemieckiej, umniejszając udział Polaków w ratowaniu Żydów i kładąc akcent m.in. na marginalne przypadki szmalcownictwa.

Prezydent Nawrocki wydał oświadczenie: 11 ustaw podpisanych, dwie zawetowane. Mocny apel do rządu z ostatniej chwili
Prezydent Nawrocki wydał oświadczenie: 11 ustaw podpisanych, dwie zawetowane. Mocny apel do rządu

W czwartek wieczorem prezydent Karol Nawrocki ogłosił decyzje dotyczące 13 ustaw przekazanych z parlamentu: 11 z nich podpisał, a dwie zawetował. Podkreślił, że działa wyłącznie w oparciu o konstytucyjne prerogatywy i interes obywateli, apelując jednocześnie do rządu Donalda Tuska o współpracę i wcześniejsze konsultowanie projektów ustaw.

Dramatyczny spadek inwestycji zagranicznych w Polsce. Jest raport z ostatniej chwili
Dramatyczny spadek inwestycji zagranicznych w Polsce. Jest raport

Napływ inwestycji do Polski w 2024 roku znacząco się obniżył; w porównaniu z 2023 rokiem zmniejszył się mniej więcej o 55 proc., a skala spadku była znacznie wyższa niż w przypadku państw rozwiniętych – podał NBP w opublikowanym w czwartek raporcie.

Nie żyje Agnieszka Maciąg. Odeszła po długiej chorobie z ostatniej chwili
Nie żyje Agnieszka Maciąg. Odeszła po długiej chorobie

Informacja o śmierci Agnieszki Maciąg została podana w mediach społecznościowych przez jej męża Roberta Wolańskiego. Legendarną modelkę od lat 90. zmagała się z chorobą nowotworową.

Wzruszające spotkanie w Belwederze. Dzieci poległych mundurowych odebrały dyplomy stypendialne z ostatniej chwili
Wzruszające spotkanie w Belwederze. Dzieci poległych mundurowych odebrały dyplomy stypendialne

Podczas uroczystości w Belwederze siedmioro podopiecznych Fundacji Dorastaj z Nami odebrało dyplomy stypendialne, a dwoje żegnało się z Fundacją, która od 15 lat wspiera dzieci poległych i rannych funkcjonariuszy.

REKLAMA

Waldemar Krysiak: Europa bez Twittera? UE chce ograniczyć wolność słowa

Unia Europejska bierze się za tworzenie Ministerstwa Prawdy! W ostatnich tygodniach bowiem weszła w życie nowa ustawa, która pozbywać się ma z internetu „mowy nienawiści i dezinformacji”. Trafia ona we wszystkie większe platformy, a o tym, co jest faktem, a co nie – o tym będą decydować biurokraci w Brukseli.
Cenzura. Ilustracja poglądowa
Cenzura. Ilustracja poglądowa / Pixabay.com

W minionych tygodniach weszła w życie Unijna ustawa o usługach cyfrowych (Digital Service Act, DSA), nakładająca nowe obowiązki na duże platformy internetowe w zakresie usuwania nielegalnych treści, mowy nienawiści i dezinformacji. Celem ustawy jest rzekomo zapewnienie bezpiecznej przestrzeni internetowej — wszystkie większe platformy muszą przestrzegać nowych przepisów dla wspólnego niby dobra. Mniejsze platformy mają czas do lutego, aby dostosować się do nowych wymogów. Wśród 19 dużych platform internetowych, jakie objęte są ustawą, znajdują się Google, Facebook, Instagram, Twitter/X, YouTube i Amazon. Ustawa dotyczy także mniejszych firm, takich jak Wikipedia, LinkedIn i Snapchat.

 

Wielki Brat patrzy

Gotowość UE do agresywnego egzekwowania przepisów oznacza, że firmy świadczące usługi w ramach wirtualnych platform informacyjnych (tzn. VLOPsy) będą musiały finansować stały zespół ds. dezinformacji, zatrudniający ok. 230 pracowników. Zespół będzie monitorował przestrzeganie Kodeksu postępowania w zakresie dezinformacji UE, który dotychczas był dobrowolny. VLOPsy muszą działać sumiennie w usuwaniu nieautoryzowanych treści: nieprzestrzeganie dyrektyw może skutkować grzywną sięgającą aż 6% rocznego przychodu firmy lub prowadzić do dochodzenia przez specjalną komisję, a nawet wykluczenia z całego rynku UE.

W prostych słowach: Unia Europejska przeforsowała ustawę, która pozwala jej zmuszać różne firmy do wprowadzania u siebie specjalnych komisji. Te specjalne komisje będą filtrowały Internet w poszukiwaniu treści, które się Unii Europejskiej nie podobają. I potem te treści będą kasowane, albo firma zapłaci grzywnę lub prawo do działania na terenie Unii.

Jakie więc treści będą usuwane?

 

„Szkodliwe” treści

Jednej listy treści do usunięcia jeszcze nie ma, ale podobne do DSA inicjatywy – choć nie tak potężne – już w Unii istnieją i ich wytyczne staną się prawdopodobnie wytycznymi DSA.

Najlepszym przykładem podobnych inicjatyw jest Europejskie Obserwatorium Mediów Cyfrowych (EDMO), na którego oficjalnej stronie czytamy, że

'' … służy on jako centrum dla fakt-checkerów, naukowców i innych interesariuszy, którzy chcą ze sobą współpracować. EDMO zachęca ich do aktywnej współpracy z organizacjami medialnymi, ekspertami od mediów i udzielania wsparcia decydentom politycznym. To pomaga w koordynacji działań w walce z dezinformacją.”

Brzmi przyjaźnie? Jednak nie jest! Tylko w ostatnich miesiącach EDMO za „niebezpieczne trendy” uznało m.in. takie tematy, dominujące w mediach społecznościowych, jak: „nativist narratives”, „gender and sexuality narratives” oraz “environment narratives”. EDMO za szkodliwe treści uważa więc takie, które są nacjonalistyczne. Jeżeli ktoś w mediach sprzeciwia się napływowi nielegalnych imigrantów, to ląduje w pierwszej kategorii. W drugiej lądują ci, którzy dostrzegają, że tęczowe środowiska seksualizują dzieci. W trzeciej kategorii, tej środowiskowej, znajdziemy wszystkich, którzy pod znakiem zapytania stawiają oficjalne narracje nt. zmian klimatu.

Jeżeli więc nadzorcy DSA przejmą swoje kryteria od EDMO, to będzie to przede wszystkim uderzenie w środowiska konserwatywne i centrowe, a pod ochroną znajdą się ci, których ich tak już Unia kryje: globaliści, aktywiści LGBT i wyznawcy klimatu.

 

Europa bez Twittera

DSA ma wpływ również na firmy znajdujące się poza Unią Europejską, ale świadczące usługi na jej terenie. Największa z nich to prawdopodobnie Twitter (obecnie „X”), którego przedstawiciele Unii oskarżają o rozpowszechnianie dezinformacji nt. konfliktów w Izraelu.

Szef unijnej branży przemysłowej, Thierry Breton, zarzucił w ubiegłych tygodniach Muskowi na Twitterze, iż jego platforma służy do szerzenia nielegalnych treści i dezinformacji w Unii Europejskiej. Nielegalne treści i dezinformacja miały dotyczyć zaostrzonego obecnie konfliktu w Izraelu, Breton nie nazwał jednak – mimo ponownych pytań Muska – żadnych konkretnych przykładów. Od czasu tej interakcji, napięcie między UE, a CEO platformy tylko wzrosło. Pojawiły się też pewne plotki.

Z jednej strony, w ostatnich dniach w anglojęzycznych mediach wypłynęły informacje, iż Musk chce kompletnie wycofać się z terenu Unii Europejskiej. Platforma stałaby się niedostępna dla milionów europejskich użytkowników, ale nie musiałaby też dopasowywać się do unijnych wymogów.

Z drugiej strony sam Musk zaprzecza, jakoby miał takie plany. Czy jednak będzie miał wybór, gdy dostanie od brukselskich biurokratów karę, albo gdy dostęp do serwerów X zostanie w Europie zablokowany?

Czas pokaże. Niezależnie jednak od tego, co stanie się z Twitterem: my już teraz powinniśmy być świadomi tego, że kolejny raz UE ogranicza naszą wolność słowa w Polsce.



 

Polecane