Kontrrewolucja Solidarności odrzucała przemoc

Solidarność nie była jedynie buntem ekonomicznym, do którego później doczepiono romantyczny mit religijnego uniesienia. Od początku niosła w sobie katolickiego ducha przemieniającego ludzkie życie – i potwierdzają to zarówno twarde dane, jak i relacje uczestników tamtych dni.
 Kontrrewolucja Solidarności odrzucała przemoc
/ fot. arch. Komisji Krajowej Solidarność

Co musisz wiedzieć:

  • Solidarność jawi się nie jako „rewolucja” w sensie zachodnim, lecz właśnie jako kontrrewolucja – ruch, który zamiast burzyć, pragnął przywracać.

  • Zakorzeniona w katolicyzmie Solidarność realizowała zasadnicze wymaganie kontrrewolucji: odrzucała rewolucyjne metody, jak choćby przemoc.

  • Fakt, że triumfujący Kościół z czasem utracił część społecznego znaczenia, nie świadczy jednak o nieautentyczności wcześniejszego kontrrewolucyjnego wymiaru Solidarności.

 

W potocznym rozumieniu „rewolucja” oznacza gwałtowną zmianę. Jednak w tradycji europejskiej słowo to niesie ze sobą dużo głębsze i bardziej jednoznaczne konotacje. Rewolucje, począwszy od francuskiej, miały burzyć ład oparty na chrześcijańskiej cywilizacji, zastępując go świeckim, a niekiedy wręcz pogańskim modelem politycznym i społecznym. W istocie sama etymologia słowa „rewolucja” wskazuje raczej na powrót do ideałów starożytnej, pogańskiej utopii. Dlatego każda z kolejnych rewolucji społecznych na Zachodzie była w dużej mierze walką z Kościołem postrzeganym jako główny strażnik znienawidzonego porządku. Jeśli spojrzymy na karnawał Solidarności w tym świetle, określenie go mianem „rewolucji” okazuje się mylące i dwuznaczne. Przecież PRL sam był dziedzicem rewolucji – tyle że bolszewickiej, jawnie bezbożnej i antychrześcijańskiej w swoim rdzeniu. Mówienie więc o „rewolucji” Solidarności w opozycji do systemu, który sam był wytworem rewolucyjnego zrywu, brzmi jak sprzeczność. Nieprzypadkowo znany socjolog Piotr Sztompka wskazywał na kontrrewolucyjny wymiar Solidarności. I rzeczywiście – jeśli sięgniemy do klasyków myśli kontrrewolucyjnej, takich jak Joseph de Maistre, Juan Donoso Cortés, François-René de Chateaubriand czy Jean Ousset, zobaczymy, że wszyscy oni zgodnie podkreślali istotę kontrrewolucji: odbudowę chrześcijańskiego porządku społecznego.

 

Kontrrewolucyjny duch Solidarności

Nie sposób sprowadzać istoty zjawiska wyłącznie do prostej genezy w sensie chronologicznym. Owszem, pierwsze protesty dotyczyły głównie spraw ekonomicznych i praw pracowniczych. Jednak rozlewający się bunt społeczny nigdy nie pozostaje duchowo neutralny – może zostać nasycony ideą destrukcji, rewanżyzmu i pożogi, ale może też nabrać cech chrześcijańskiej miłości. W przypadku Solidarności najlepiej widać to po owocach.

Jednym z nich był gwałtowny wzrost budownictwa sakralnego. Mimo że za dekady Edwarda Gierka władze złagodziły nieco kurs wobec Kościoła w tym względzie, po 1980 roku odnotowujemy przyspieszenie bez precedensu. W 1981 roku wydano aż 331 pozwoleń na budowę nowych świątyń – absolutny rekord w realiach PRL-u. Towarzyszyła temu niezwykła mobilizacja wiernych: parafianie wznosili kościoły własnymi rękoma, z ogromnym poświęceniem, mimo ciężaru codziennej pracy i rodzinnych obowiązków. Był to namacalny znak, że Solidarność otwierała przestrzeń dla religijnego odrodzenia.

Istnieją poważne argumenty przemawiające za ścisłym związkiem karnawału Solidarności ze wzrostem odbywania praktyk religijnych w Polsce lat osiemdziesiątych. Korelacja jest zbyt silna, by można było mówić o przypadkowej zbieżności. Analiza działalności samego ruchu, panującej w nim atmosfery oraz przepełnienia ideami chrześcijańskimi tylko potwierdza tę tezę. Badacze są zgodni, że katolicka religijność w latach osiemdziesiątych była traktowana jako forma oporu wobec władzy. Efektem była rosnąca frekwencja na Mszach Świętych. Według niektórych badań w stosunku do lat siedemdziesiątych liczba uczestników niedzielnych Mszy wzrosła wtedy o około 10%. W Europie konsekwentnie zmierzającej ku laicyzacji taki zwrot był zjawiskiem rzadko spotykanym. Jeszcze bardziej uderzające jest to, że w 1980 roku około połowa członków PZPR regularnie uczęszczała na Msze – dane te musiały spędzać sen z powiek władzom partyjnym.

Statystyki nabierają barw, gdy uzupełni się je przykładami indywidualnych przemian: niereligijni działacze Solidarności internowani w więzieniu na Białołęce masowo przyjmowali sakrament bierzmowania z rąk biskupa, a znany opozycjonista Jan Lityński – dotąd deklarujący się jako niewierzący – przyjął wówczas chrzest. Katolicka symbolika była stale obecna w strajkach, manifestacjach i protestach. Czarna Madonna, cierpiący Chrystus, msze polowe odprawiane w halach stoczniowych – wszystko to nadawało walce wymiar duchowy, który stawał ością w gardle komunistycznej propagandzie. Fakt, że protesty Solidarności były przesycone liturgią, znajdował akceptację nawet u osób niereligijnych lub dotąd antyklerykalnych. Nie pojawił się żaden poważniejszy nurt domagający się „świeckiego” charakteru strajków w imię „pluralizmu” czy poszanowania różnic światopoglądowych. Z relacji uczestników jasno wynika, że religijność nie była tylko narzędziem politycznym. Logika walki o władzę ustępowała wówczas miejsca logice chrześcijańskiej metafizyki – a to jest jedna z najbardziej czytelnych oznak kontrrewolucyjnego charakteru tego ruchu. Próby redukowania strajków do „walki o kiełbasę”, do chuligańskich wybryków czy politycznego awanturnictwa stawały się przez to niewiarygodne. Obecność Kościoła wskazywała na cele niematerialne i uderzała w sam fundament rewolucyjnej logiki systemu.

Co więcej, zakorzeniona w katolicyzmie Solidarność realizowała zasadnicze wymaganie kontrrewolucji: odrzucała rewolucyjne metody, jak choćby przemoc. Kościół w roli mediatora, niosący duchowe i materialne wsparcie strajkującym, działał kontrrewolucyjnie w najściślejszym sensie. Symbolicznym momentem był pogrzeb księdza Jerzego Popiełuszki, zamordowanego przez SB – zebrał on gigantyczne tłumy w Warszawie, które nie ruszyły jednak w akcie zemsty z widłami na siedzibę władz, lecz trwały w modlitwie. Był to klasyczny przykład chrześcijańskiej postawy: „Zło dobrem zwyciężaj”.

 

Triumf i triumfalizm

Owocem solidarnościowej kontrrewolucji był również znaczący wpływ Kościoła na życie polityczne i prawodawstwo w Polsce po 1989 roku. Określenie Kościoła mianem „zwycięzcy transformacji” stało się bardzo popularne wśród komentatorów tego okresu. Rzeczywiście, owo zwycięstwo miało wymierne skutki: podpisanie konkordatu, zaostrzenie prawa aborcyjnego w stosunku do rozwiązań obowiązujących w PRL, wprowadzenie religii do szkół czy wreszcie spowolnienie rewolucji obyczajowej, która zaczęła wlewać się do Polski wraz z upadkiem żelaznej kurtyny. Kościół katolicki był siłą na tyle potężną, że w taki czy inny sposób musieli liczyć się z nim nawet politycy postkomunistyczni, jeśli chcieli marzyć o wyborczym sukcesie. Antyklerykalne hasła, choć stale obecne, długo pozostawały na marginesie życia publicznego. Duchowieństwo odgrywało rolę autorytetu moralnego i miało realny wpływ na codzienne decyzje parafian. Pomimo różnych problemów można więc mówić o niezwykłym kapitale – a nawet o duchowym skarbie – zdobytym w toku walki Solidarności.

Skarb ten jednak z czasem został w dużej mierze sprzeniewierzony. Nie jest to miejsce, by szczegółowo analizować przyczyny tego procesu, wystarczy jednak zaznaczyć, że kontrrewolucjoniści mogą również roztrwonić swoje zdobycze. Utrzymanie zwycięstwa bywa bowiem trudniejsze niż jego odniesienie. Fakt, że Kościół z czasem utracił część społecznego znaczenia, nie świadczy jednak o nieautentyczności wcześniejszych postaw. Argument przeciwny – tak często powtarzany przez krytyków – jest w gruncie rzeczy zabiegiem bałamutnym. To prawda, że kolejne rozłamy w życiu społecznym i politycznym Polski szły często w parze ze słabnącą rolą Kościoła, lecz nie przekreśla to wcześniejszego zwycięstwa i jego znaczenia.

Interpretacja wydarzeń początku lat osiemdziesiątych ma ogromne znaczenie dla kształtowania przyszłych postaw społecznych. Określenie „rewolucja Solidarności” zafałszowuje istotę tego ruchu, który przecież nie burzył, lecz przywracał. Dlatego mówienie o „kontrrewolucji” nie jest jedynie zabiegiem retorycznym czy akademickim, ale kwestią postawienia właściwego wzorca na przyszłość, również w dobie zmagań z nową, już nie marksistowską, ale liberalną odmianą materializmu.


 

POLECANE
Szef MON podpisał porozumienie z amerykańskim gigantem technologicznym z ostatniej chwili
Szef MON podpisał porozumienie z amerykańskim gigantem technologicznym

Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz i dyrektor generalny Palantir Technologies INC Alexander Karp podpisali w poniedziałek w Warszawie list intencyjny dotyczący współpracy w obszarach sztucznej inteligencji, technologii informacyjnych oraz cyberbezpieczeństwa.

Zamknięty most na granicy z Niemcami w Zgorzelcu. Pilny komunikat władz miasta z ostatniej chwili
Zamknięty most na granicy z Niemcami w Zgorzelcu. Pilny komunikat władz miasta

Najważniejsze przejście między Zgorzelcem a Görlitz zostało tymczasowo wyłączone z użytku. Most im. Jana Pawła II zamknięto z powodu pilnych prac remontowo-konserwacyjnych, które mają przywrócić jego pełną sprawność i zapewnić bezpieczeństwo użytkownikom. Przeprawa ma pozostać nieczynna do 14 listopada, choć urzędnicy nie wykluczają wcześniejszego zakończenia robót.

Legnica: Mieszkańcy protestują przeciwko zdjęciu krzyża w ratuszu z ostatniej chwili
Legnica: Mieszkańcy protestują przeciwko zdjęciu krzyża w ratuszu

W poniedziałek na sali obrad Rady Miejskiej w Legnicy pojawiło się około 50 mieszkańców, którzy głośno protestowali przeciwko decyzji prezydenta miasta Macieja Kupaja o zdjęciu krzyża z sali sesyjnej. Obrady kilkukrotnie przerywano.

Holandia postawiła na OZE. Teraz rząd apeluje do obywateli: „Zużywajcie mniej prądu” Wiadomości
Holandia postawiła na OZE. Teraz rząd apeluje do obywateli: „Zużywajcie mniej prądu”

Holenderski rząd rozpoczął kampanię „Flip the Switch”, w której znana aktorka ostrzega mieszkańców przed przeciążeniem sieci energetycznej. „Kiedy wszyscy korzystamy z prądu w tym samym czasie, nasza sieć jest przeciążona” – mówi w spocie. „Dlatego należy zużywać jak najmniej prądu między godziną czwartą a dziewiątą”. To apel, który jeszcze kilka lat temu brzmiałby absurdalnie w kraju o jednej z najbardziej rozwiniętych gospodarek świata. Dziś jednak Holandia zmaga się z poważnymi problemami z zaopatrzeniem w energię elektryczną.

W Kijowie konsternacja. Zełenski chce nawiązać kontakty z Nawrockim - Nie rozumiemy co się dzieje gorące
"W Kijowie konsternacja. Zełenski chce nawiązać kontakty z Nawrockim - Nie rozumiemy co się dzieje"

Według nieoficjalnych informacji, do jakich dotarli Wiktoria Bieliaszyn, Bartosz Wieliński i Michał Olszewski, w Kijowie panuje konsternacja. Administracja Wołodymyra Zełenskiego usiłuje zaprosić Karola Nawrockiego na Ukrainę. Jednak wysiłki te miały się na razie nie spotkać z entuzjastycznym przyjęciem.

Niemiecki prawnik ostrzega przed nadchodzącym niemieckim autorytaryzmem: Państwo niemieckie ma być uznane za nieomylne z ostatniej chwili
Niemiecki prawnik ostrzega przed nadchodzącym niemieckim autorytaryzmem: "Państwo niemieckie ma być uznane za nieomylne"

W rozmowie z ''Neue Zurcher Zeitung'' konstytucjonalista Dietrich Murswiek ostrzega przed tendencjami autorytarnymi w Niemczech. Sporą część rozmowy poświęcono wyrokowi berlińskiego sądu, zgodnie z którym państwo jest nieomylne, nawet jeśli… obiektywnie się myli. 

Drożyzna Tuska. Tak drogo już dawno nie było z ostatniej chwili
Drożyzna Tuska. "Tak drogo już dawno nie było"

W polskich sklepach obserwujemy gwałtowną podwyżkę cen. Z danych aplikacji PanParagon dla Business Insider Polska wynika, że tak drogo nie było od początku sierpnia bieżącego roku.

Donald Trump reaguje na rosyjski test rakiety zwanej „Latającym Czarnobylem” Wiadomości
Donald Trump reaguje na rosyjski test rakiety zwanej „Latającym Czarnobylem”

Prezydent USA Donald Trump ostro skomentował rosyjskie testy rakiety manewrującej o napędzie atomowym Buriewiestnik, określanej przez media jako „Latający Czarnobyl”. Trump, rozmawiając z dziennikarzami na pokładzie Air Force One w drodze do Japonii, nazwał rosyjskie działania „niestosownymi” i wezwał Władimira Putina do skupienia się na zakończeniu wojny na Ukrainie. – Powinien zakończyć wojnę. Wojna, która miała trwać tydzień, wkrótce wejdzie w czwarty rok. To właśnie powinien robić, zamiast testować rakiety – powiedział Donald Trump.

Litwa zamyka granice z Białorusią. Balony szpiegowskie paraliżują loty z ostatniej chwili
Litwa zamyka granice z Białorusią. Balony szpiegowskie paraliżują loty

– Nasilające się incydenty z wykorzystaniem balonów meteorologicznych, które wlatują w litewską przestrzeń powietrzną z Białorusi, stanowią atak hybrydowy – oświadczyła premier Litwy Inga Ruginiene. – W reakcji Litwa zamyka na czas nieokreślony naziemne przejścia graniczne z Białorusią – dodała.

Nie żyje legenda hiszpańskiej piłki nożnej. Był najlepszym bramkarzem La Liga Wiadomości
Nie żyje legenda hiszpańskiej piłki nożnej. Był najlepszym bramkarzem La Liga

Hiszpańscy kibice pogrążeni w smutku. Po długiej walce z chorobą zmarł Jose Manuel Ochotorena, były bramkarz reprezentacji Hiszpanii, a później trener bramkarzy. Miał 64 lata. Jego śmierć to ogromna strata dla środowiska piłkarskiego — zarówno dla hiszpańskiej La Liga, jak i dla wielu zawodników, których wyszkolił na przestrzeni lat.

REKLAMA

Kontrrewolucja Solidarności odrzucała przemoc

Solidarność nie była jedynie buntem ekonomicznym, do którego później doczepiono romantyczny mit religijnego uniesienia. Od początku niosła w sobie katolickiego ducha przemieniającego ludzkie życie – i potwierdzają to zarówno twarde dane, jak i relacje uczestników tamtych dni.
 Kontrrewolucja Solidarności odrzucała przemoc
/ fot. arch. Komisji Krajowej Solidarność

Co musisz wiedzieć:

  • Solidarność jawi się nie jako „rewolucja” w sensie zachodnim, lecz właśnie jako kontrrewolucja – ruch, który zamiast burzyć, pragnął przywracać.

  • Zakorzeniona w katolicyzmie Solidarność realizowała zasadnicze wymaganie kontrrewolucji: odrzucała rewolucyjne metody, jak choćby przemoc.

  • Fakt, że triumfujący Kościół z czasem utracił część społecznego znaczenia, nie świadczy jednak o nieautentyczności wcześniejszego kontrrewolucyjnego wymiaru Solidarności.

 

W potocznym rozumieniu „rewolucja” oznacza gwałtowną zmianę. Jednak w tradycji europejskiej słowo to niesie ze sobą dużo głębsze i bardziej jednoznaczne konotacje. Rewolucje, począwszy od francuskiej, miały burzyć ład oparty na chrześcijańskiej cywilizacji, zastępując go świeckim, a niekiedy wręcz pogańskim modelem politycznym i społecznym. W istocie sama etymologia słowa „rewolucja” wskazuje raczej na powrót do ideałów starożytnej, pogańskiej utopii. Dlatego każda z kolejnych rewolucji społecznych na Zachodzie była w dużej mierze walką z Kościołem postrzeganym jako główny strażnik znienawidzonego porządku. Jeśli spojrzymy na karnawał Solidarności w tym świetle, określenie go mianem „rewolucji” okazuje się mylące i dwuznaczne. Przecież PRL sam był dziedzicem rewolucji – tyle że bolszewickiej, jawnie bezbożnej i antychrześcijańskiej w swoim rdzeniu. Mówienie więc o „rewolucji” Solidarności w opozycji do systemu, który sam był wytworem rewolucyjnego zrywu, brzmi jak sprzeczność. Nieprzypadkowo znany socjolog Piotr Sztompka wskazywał na kontrrewolucyjny wymiar Solidarności. I rzeczywiście – jeśli sięgniemy do klasyków myśli kontrrewolucyjnej, takich jak Joseph de Maistre, Juan Donoso Cortés, François-René de Chateaubriand czy Jean Ousset, zobaczymy, że wszyscy oni zgodnie podkreślali istotę kontrrewolucji: odbudowę chrześcijańskiego porządku społecznego.

 

Kontrrewolucyjny duch Solidarności

Nie sposób sprowadzać istoty zjawiska wyłącznie do prostej genezy w sensie chronologicznym. Owszem, pierwsze protesty dotyczyły głównie spraw ekonomicznych i praw pracowniczych. Jednak rozlewający się bunt społeczny nigdy nie pozostaje duchowo neutralny – może zostać nasycony ideą destrukcji, rewanżyzmu i pożogi, ale może też nabrać cech chrześcijańskiej miłości. W przypadku Solidarności najlepiej widać to po owocach.

Jednym z nich był gwałtowny wzrost budownictwa sakralnego. Mimo że za dekady Edwarda Gierka władze złagodziły nieco kurs wobec Kościoła w tym względzie, po 1980 roku odnotowujemy przyspieszenie bez precedensu. W 1981 roku wydano aż 331 pozwoleń na budowę nowych świątyń – absolutny rekord w realiach PRL-u. Towarzyszyła temu niezwykła mobilizacja wiernych: parafianie wznosili kościoły własnymi rękoma, z ogromnym poświęceniem, mimo ciężaru codziennej pracy i rodzinnych obowiązków. Był to namacalny znak, że Solidarność otwierała przestrzeń dla religijnego odrodzenia.

Istnieją poważne argumenty przemawiające za ścisłym związkiem karnawału Solidarności ze wzrostem odbywania praktyk religijnych w Polsce lat osiemdziesiątych. Korelacja jest zbyt silna, by można było mówić o przypadkowej zbieżności. Analiza działalności samego ruchu, panującej w nim atmosfery oraz przepełnienia ideami chrześcijańskimi tylko potwierdza tę tezę. Badacze są zgodni, że katolicka religijność w latach osiemdziesiątych była traktowana jako forma oporu wobec władzy. Efektem była rosnąca frekwencja na Mszach Świętych. Według niektórych badań w stosunku do lat siedemdziesiątych liczba uczestników niedzielnych Mszy wzrosła wtedy o około 10%. W Europie konsekwentnie zmierzającej ku laicyzacji taki zwrot był zjawiskiem rzadko spotykanym. Jeszcze bardziej uderzające jest to, że w 1980 roku około połowa członków PZPR regularnie uczęszczała na Msze – dane te musiały spędzać sen z powiek władzom partyjnym.

Statystyki nabierają barw, gdy uzupełni się je przykładami indywidualnych przemian: niereligijni działacze Solidarności internowani w więzieniu na Białołęce masowo przyjmowali sakrament bierzmowania z rąk biskupa, a znany opozycjonista Jan Lityński – dotąd deklarujący się jako niewierzący – przyjął wówczas chrzest. Katolicka symbolika była stale obecna w strajkach, manifestacjach i protestach. Czarna Madonna, cierpiący Chrystus, msze polowe odprawiane w halach stoczniowych – wszystko to nadawało walce wymiar duchowy, który stawał ością w gardle komunistycznej propagandzie. Fakt, że protesty Solidarności były przesycone liturgią, znajdował akceptację nawet u osób niereligijnych lub dotąd antyklerykalnych. Nie pojawił się żaden poważniejszy nurt domagający się „świeckiego” charakteru strajków w imię „pluralizmu” czy poszanowania różnic światopoglądowych. Z relacji uczestników jasno wynika, że religijność nie była tylko narzędziem politycznym. Logika walki o władzę ustępowała wówczas miejsca logice chrześcijańskiej metafizyki – a to jest jedna z najbardziej czytelnych oznak kontrrewolucyjnego charakteru tego ruchu. Próby redukowania strajków do „walki o kiełbasę”, do chuligańskich wybryków czy politycznego awanturnictwa stawały się przez to niewiarygodne. Obecność Kościoła wskazywała na cele niematerialne i uderzała w sam fundament rewolucyjnej logiki systemu.

Co więcej, zakorzeniona w katolicyzmie Solidarność realizowała zasadnicze wymaganie kontrrewolucji: odrzucała rewolucyjne metody, jak choćby przemoc. Kościół w roli mediatora, niosący duchowe i materialne wsparcie strajkującym, działał kontrrewolucyjnie w najściślejszym sensie. Symbolicznym momentem był pogrzeb księdza Jerzego Popiełuszki, zamordowanego przez SB – zebrał on gigantyczne tłumy w Warszawie, które nie ruszyły jednak w akcie zemsty z widłami na siedzibę władz, lecz trwały w modlitwie. Był to klasyczny przykład chrześcijańskiej postawy: „Zło dobrem zwyciężaj”.

 

Triumf i triumfalizm

Owocem solidarnościowej kontrrewolucji był również znaczący wpływ Kościoła na życie polityczne i prawodawstwo w Polsce po 1989 roku. Określenie Kościoła mianem „zwycięzcy transformacji” stało się bardzo popularne wśród komentatorów tego okresu. Rzeczywiście, owo zwycięstwo miało wymierne skutki: podpisanie konkordatu, zaostrzenie prawa aborcyjnego w stosunku do rozwiązań obowiązujących w PRL, wprowadzenie religii do szkół czy wreszcie spowolnienie rewolucji obyczajowej, która zaczęła wlewać się do Polski wraz z upadkiem żelaznej kurtyny. Kościół katolicki był siłą na tyle potężną, że w taki czy inny sposób musieli liczyć się z nim nawet politycy postkomunistyczni, jeśli chcieli marzyć o wyborczym sukcesie. Antyklerykalne hasła, choć stale obecne, długo pozostawały na marginesie życia publicznego. Duchowieństwo odgrywało rolę autorytetu moralnego i miało realny wpływ na codzienne decyzje parafian. Pomimo różnych problemów można więc mówić o niezwykłym kapitale – a nawet o duchowym skarbie – zdobytym w toku walki Solidarności.

Skarb ten jednak z czasem został w dużej mierze sprzeniewierzony. Nie jest to miejsce, by szczegółowo analizować przyczyny tego procesu, wystarczy jednak zaznaczyć, że kontrrewolucjoniści mogą również roztrwonić swoje zdobycze. Utrzymanie zwycięstwa bywa bowiem trudniejsze niż jego odniesienie. Fakt, że Kościół z czasem utracił część społecznego znaczenia, nie świadczy jednak o nieautentyczności wcześniejszych postaw. Argument przeciwny – tak często powtarzany przez krytyków – jest w gruncie rzeczy zabiegiem bałamutnym. To prawda, że kolejne rozłamy w życiu społecznym i politycznym Polski szły często w parze ze słabnącą rolą Kościoła, lecz nie przekreśla to wcześniejszego zwycięstwa i jego znaczenia.

Interpretacja wydarzeń początku lat osiemdziesiątych ma ogromne znaczenie dla kształtowania przyszłych postaw społecznych. Określenie „rewolucja Solidarności” zafałszowuje istotę tego ruchu, który przecież nie burzył, lecz przywracał. Dlatego mówienie o „kontrrewolucji” nie jest jedynie zabiegiem retorycznym czy akademickim, ale kwestią postawienia właściwego wzorca na przyszłość, również w dobie zmagań z nową, już nie marksistowską, ale liberalną odmianą materializmu.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe