Rodzina myślała, że nie żyje. Kobieta obudziła się w trumnie tuż przed kremacją
Co musisz wiedzieć:
- Brat 65-letniej kobiety powiedział, że lokalne władze poinformowały go, że jego siostra zmarła.
- Kierownik świątyni stwierdził jednak, że brat nie ma aktu zgonu.
- Gdy stało się jasne, że kobieta żyje, opat świątyni (szef klasztoru buddyjskiego) powiedział, że kobietę należy natychmiast zabrać do szpitala.
„Musiała pukać od dłuższego czasu”
Pairat Soodthoop, dyrektor generalny świątyni Wat Rat Prakhong Tham, był „zaskoczony” słysząc słabe pukanie z trumny
– powiedział agencji prasowej Associated Press, cytowany przez BBC.
Soodthoop relacjonował, że poprosił o otwarcie trumny i zobaczył kobietę „lekko otwierającą oczy i pukającą w bok trumny”.
„Ona musiała pukać już od dłuższego czasu”
– dodał.
- Pilne doniesienia z granicy. Jest komunikat Straży Granicznej
- KRUS wydał komunikat dla rolników
- PKP Intercity wydało komunikat
- Kancelaria Premiera opublikowała nagranie z Tuskiem. W sieci zawrzało
- Długie przerwy w dostawie prądu. Ważny komunikat dla mieszkańców Wielkopolski
- Komunikat Straży Granicznej. Pilne doniesienia z granicy
- Komunikat dla mieszkańców Gdańska
- Niepokojące informacje z granicy. Komunikat Straży Granicznej
- „Wojskowa strefa Schengen” zagrożeniem
Brat nie miał aktu zgonu
Brat 65-letniej kobiety powiedział, że lokalne władze poinformowały go, że jego siostra zmarła. Kierownik świątyni stwierdził jednak, że brat nie ma aktu zgonu.
Gdy Soodthoop próbował wyjaśnić bratu, jak uzyskać akt zgonu, personel świątyni usłyszał słabe pukanie dochodzące z wnętrza trumny.
Gdy stało się jasne, że kobieta żyje, opat świątyni powiedział, że kobietę należy natychmiast zabrać do szpitala.
Powodem ciężka hipoglikemia
Jak informuje BBC, powołując się na lokalne raporty, lekarz potwierdził później, że u kobiety występowała ciężka hipoglikemia - stan, w którym poziom cukru we krwi staje się krytycznie niski.
Z raportów wynika, że lekarz wykluczył możliwość wystąpienia u niej niewydolności oddechowej lub zatrzymania akcji serca.
Rodzina przebyła prawie 500 km od prowincji Phitsanulok w Tajlandii na ceremonię kremacji.




